Piłkarski Napoleon, który wygrał niemal wszystko. Deschamps pisze piękną historię

Maciej Piasecki
18 grudnia 2022, 14:15 • 1 minuta czytania
Dziesięć lat pracy dla reprezentacji Francji i kolejny wielki mecz na horyzoncie. Trener Didier Deschamps jest świetnym przykładem człowieka, który będąc skreślanym przez wielu, za każdym razem udowadniał swoją klasę. Mistrz świata jako piłkarz (1998) i trener (2018) ponownie stoczy bitwę w finale mundialu.
Didier Deschamps to jeden z najlepszych trenerów piłkarskich w XXI wieku. Francuz ma świetny futbolowy zmysł. Fot. Florencia Tan Jun/PxImages/Icon Sportswire/Associated Press/East

Trudno w to uwierzyć, ale Eric Cantona, jeden z największych, a na pewno najbardziej krnąbrny francuski piłkarz, nazwał go "nosiwodą". To słynne określenie obiło się szerokim echem w odniesieniu do skali talentu selekcjonera Francuzów.

Dider Deschamps to mistrz, który swoją piłkarską strategią może równać się z równie świetnym, pozaboiskowym strategiem, Napoleonem Bonaparte. Różnica jest jednak taka, że ten drugi nie został nigdy piłkarskim mistrzem świata. Deschamps doświadczył tego za to dwukrotnie. W Katarze stanie przed szansą zdobycia trzeciego mundialowego tytułu.

Pele docenił znaczenie Deschampsa

Defensywny pomocnik to niewdzięczna rola w piłce nożnej. Dobry zawodnik na tej pozycji, to najcenniejszy skarb. Problem jednak w tym, że piłkarze odpowiadający za destrukcję ataków przeciwnika nie zdobywają pięknych goli, czy nie zaliczają wielu cudownych asyst. Ich najważniejszym zadaniem jest zabezpieczenie działań defensywnych drużyny.

Tak przynajmniej było, kiedy Deschamps występował na boisku. Francuz był jednak świetnym specjalistą w swoim fachu. Przypadkowi ludzie nie zaliczają ponad setki meczów w takich drużynach, jak reprezentacja Francji (lata 1989-2000), Olympique Marsylia (1989-94) czy Juventusie Turyn (1994-99).

Deschamps w roli kapitana Trójkolorowych wznosił puchary za wygrane mistrzostwa świata (1998) i mistrzostwa Europy (2000). Dwukrotnie wygrywał też Ligę Mistrzów (1993 z Marsylią, 1996 z Juventusem). Zdobył też z Chelsea Londyn trofeum (Puchar Anglii), zanim londyńczycy posmakowali pieniędzy Romana Abramowicza. Czyli zanim to się stało modne.

Klasę Deschampsa docenił słynny Pele. Brazylijczyk w 2004 umieścił Francuza na prestiżowej liście najlepszych piłkarzy FIFA. Łącznie piłkarskich nazwisk w zestawie było 125, ale patrząc na popularność futbolu na świecie, obecność w takim gronie to spora rzecz.

Dziesięć lat za kierownicą "Dede"

Równie dobrze w karierze Deschampsa było po zawieszeniu korków na haku. Mrówczą pracę z boiska "Dede" przełożył na trenerski warsztat. Deschamps przejął Trójkolorowych w 2012 roku, kiedy najgłośniej było o skandalach w szatni Francuzów, a mało kto pamiętał o potencjale sportowym. Selekcjoner poukładał jednak elementy w odpowiedni sposób.

Swoje doświadczenie w roli trenera budował nie tylko poprzez boiskowe wspomnienia, ale przede wszystkim pracę klubową. "Dede" prowadził AS Monaco, docierając m.in. sensacyjnie do półfinału Ligi Mistrzów. Była też przygoda w Juventusie, ale turyńskie powietrze najwyraźniej nie sprzyjało spokojnej pracy Francuza.

Jako selekcjoner Trójkolorowych zdobył jednak po 20 latach przerwy tytuł mistrza świata. Przekonał do siebie tak niesfornych piłkarzy, jak Paul Pogba czy Kylian Mbappe. W Rosji nie było na Francuzów mocnych. Może się okazać, że w Katarze również nie będzie.

Spotkanie Deschamps-Scaloni po 19 latach

Ciekawostka związana z finałem mundialu w Katarze? Kiedy Deschamps prowadził Monaco, francuska drużyna rozbiła Deportivo La Corunia. Wynik 8:3 poszedł w świat, a wśród strzelców dla hiszpańskiego, rozbitego teamu, był... Lionel Scaloni. Ten sam, który w niedzielę zasiądzie na ławce reprezentacji Argentyny.

Obaj panowie spotkają się zatem ponownie. Doświadczenie jest po stronie Deschampsa. Scaloni jest młodszy od swojego vis a vis o dziesięć lat. To może mieć znaczenie, tym bardziej że "Dede" potrafi wykrzesać ze swoich piłkarzy maksimum umiejętności. Dając przy tym, co podkreślają zawodnicy, dużo piłkarskiej swobody.

Najlepszym tego dowodem jest forma na MŚ 2022, jaką prezentuje Antoine Griezmann. Zupełnie bezbarwny piłkarz w Atletico Madryt podczas mundialu jest jednym z najważniejszych graczy Trójkolorowych. "Dede" najwyraźniej znalazł drogę, żeby trafić do filigranowego napastnika. Sam trener ma zresztą napoleoński wzrost, tylko 174 centymetry.

Jeśli Francuzi wygrają w niedzielę, Deschamps powtórzy osiągnięcie Vittorio Pozzo. Włoski szkoleniowiec wygrał z Italią na MŚ w 1934 i 1938 roku. A na obronę tytułu MŚ piłkarski świat czeka od 60 lat. Wówczas dokonała tego Brazylia, ale nie z jednym selekcjonerem.

Finał piłkarskich mistrzostw świata w Katarze Argentyna – Francja odbędzie się w niedzielę 18 grudnia 2022 roku. Pojedynek mistrzów Ameryki Południowej z mistrzami świata rozegrane zostanie na Lusail Iconic Stadium, a poprowadzi go pan Szymon Marciniak z Płocka. Pierwszy gwizdek już o godzinie 16:00 czasu polskiego, transmisja w TVP1.