Dawid Kubacki znów przeskoczył skocznię! Koszmar i duża wpadka Kamila Stocha

Krzysztof Gaweł
18 grudnia 2022, 14:15 • 1 minuta czytania
Dawid Kubacki wygrał czwarte w sezonie zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich, tym razem był najlepszy na skoczni w Engelbergu. Polak spisał się znakomicie, obronił prowadzenie po pierwszej serii i ucieka rywalom na czele klasyfikacji generalnej PŚ. Piąta lokata dla Piotra Żyły, a Kamil Stoch znów z wpadką. Świetnie skoczył w kwalifikacjach, ale potem przepadł z kretesem w konkursie.
Dawid Kubacki znów przeskoczył skocznię! Koszmar i duża wpadka Kamila Stocha Fot. PHILIPP SCHMIDLI/Associated Press/East News

W sobotnich zawodach Pucharu Świata w Engelbergu polscy skoczkowie ponownie dostarczyli nam mnóstwo radości. Dawid Kubacki był liderem na półmetku, ale zakończył rywalizację na miejscu drugim, tuż za Słoweńcem Anze Laniskiem. Piotr Żyła znów finiszował trzeci, a Kamil Stoch ósmy, co jest najlepszym dowodem jego rosnącej formy. W finale skakał też Paweł Wąsek, który znów błysnął formą i jest pewnym punktem drużyny.

Biało-Czerwoni liczyli na powtórkę w niedzielę, ale najpierw musieli przebrnąć kwalifikacje. W nich okazało się, że będziemy mieć pięciu skoczków w zawodach. Tomasz Pilch przepadł fatalnym skokiem na 87 metr, zaś Paweł Wąsek został zdyskwalifikowany, bo miał rozpięty kombinezon i mógł w ten sposób zyskać przewagę nad rywalami. Awans uzyskali więc Dawid Kubacki (126 metrów), Piotr Żyła (123,5 metra), Kamil Stoch (135,5 metra), Aleksander Zniszczoł (111,5 metra) oraz Jakub Wolny (106,5 metra).

Najlepszy skok kwalifikacji oddał Austriak Manuel Fettner, który uzyskał 139 metrów.

W pierwszej serii drugich zawodów na Gross Titlis Schanze mieliśmy tyle samo powodów do radości, co do niepokoju i żalu. Kapitalny w kwalifikacjach Kamil Stoch przepadł z kretesem, skoczył tylko 117,5 metra, zajął 39. miejsce i nie awansował do drugiej serii w Szwajcarii pierwszy raz od 2008 roku. Nasz mistrz godzinę wcześniej był piąty w kwalifikacjach, ale tym razem po prostu mocny wiatr wbił go w rozbieg i nie pozwolił na oddanie skoku...

Nie zachwycili, po raz kolejny w tym sezonie, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny. Ten pierwszy skoczył 119,5 metra i był ostatecznie 37. Ten drugi, jeszcze niedawno pewny punkt naszej drużyny, wciąż szuka formy. 105,5 metra dało mu dopiero 50. miejsce w zawodach. Tymczasem Piotr Żyła odpalił prawdziwą bombę, po skoku na 139,5 metra znalazł się na pozycji trzeciej przed serią finałową.

Liderem długo był Austriak Manuel Fettner, który skoczył 138 metrów, ale na drugie miejsce zepchnął go lider Pucharu Świata, czyli nasz Dawid Kubacki. Nowotarżanin uzyskał jako jedyny odległość ponad 140. metr, skoczył dokładnie 141,5 metra i objął prowadzenie z przewagą 6,7 punktu nad rywalem. Dwóch Polaków w walce o podium, tak samo jak w sobotę. Szkoda tylko, że poza rywalizacją tak szybko znaleźli się Stoch i Wąsek.

W serii finałowej długo musieliśmy czekać na naszych skoczków, aż zaczęła się walka o triumf w Engelbergu i wielkie emocje. Liderował Anze Lanisek, który po słabszej pierwszej serii w drugiej skoczył aż 142 metry i znalazł się zdecydowanie na czele. Piotr Żyła musiał przed Słoweńcem bronić swojej lokaty na podium, ale skoczył 134 metry ze skróconego rozbiegu i spadł dopiero na miejsce trzecie. Szansa na podium najpewniej umknęła.

Zostało już tylko dwóch skoczków na szczycie Gross Titlis Schanze, pierwszy skakał Manuel Fettner. Austriak uzyskał 138 metrów, co dało mu miejsce nad Anze Laniskiem. Pozostał już tylko Dawid Kubacki, który skoczył w finale 135,5 metra. Miał sporą przewagę z początku zawodów, ale serca kibiców i tak zadrżały. Polak wygrał jednak zawody, wyprzedził Austriaka o 3,2 punktu. Trzecie miejsce dla Anze Laniska, piąte dla Piotra Żyły.

Dawid Kubacki odniósł swoje dziewiąte zwycięstwo w karierze, a czwarte w sezonie 2022/2023 Pucharu Świata. Polak umocnił się na czele klasyfikacji generalnej i będzie jednym z faworytów 71. Turnieju Czterech Skoczni. Pierwsze zawody już 29 grudnia w Oberstdorfie. Wcześniej, bo już 22 grudnia (czwartek), Biało-Czerwonych czeka tradycyjna rywalizacja w mistrzostwach Polski. Wtedy też poznamy ostateczny skład na TCS.