Dantejskie sceny przed finałem na stacji metra w Dosze. O włos od tragedii
To, co dzieje się na stacji metra w stolicy Kataru, pokazał Ian Herbert, dziennikarz sportowy z Wielkiej Brytanii relacjonujący mundial. Krótkie nagranie dotyczyło jednej z głównych stacji metra, gdzie tłum ludzi w totalnym chaosie próbował dotrzeć na stadion Lusail.
To obiekt o pojemności niespełna 90 000 widzów w Lusail City, drugim co do wielkości mieście w Katarze, oddalonym około 23 kilometry od centrum Dohy.
"Na centralnej stacji Msheireb w Doha totalny chaos, ponieważ ogromna liczba fanów próbuje dostać się do linii metra prowadzącej na stadion Lusail na finał. System przeciążony" – napisał dziennikarz i dorzucił do tego nagranie tłumu na stacji metra.
A na nagraniu widać, jak tłum kibiców czeka stłoczony, a ludzie chodzą w różnych kierunkach. Na innym filmie można było dostrzec płaczące w ścisku fanki.
"Masakra w metrze. Jest totalnie przeładowane. Na głównej stacji przesiadkowej fala niepanujących nad swoim ciałem ludzi wlała się do pełnego już wagonu, który ją wypychał. Wszyscy w potwornym ścisku, nad którym nie da się zapanować. Dzieci płaczą, kobiety wrzeszczą" – napisał Jakub Białek, dziennikarz weszlo.com, który relacjonował mundial w Katarze.
Dziennikarz w kolejnym tweecie dodał informację o nadzwyczajnym zapotrzebowaniu na bilety na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu.
Jak napisał, jechał w taksówce z Saudyjczykami i Libańczykiem. Saudyjczycy według jego relacji nie mieli biletu, ale wciąż mieli nadzieję na jego pozyskanie. W wiadomościach na WhatsApp były informacje mówiące o biletach na finał Francja-Argentyna za równowartość 9 tysięcy funtów (ponad 48 tysięcy złotych).
Messi wyprowadził Argentynę na prowadzenie, Di Maria poprawił
Mecz finałowy mundialu w Katarze rozpoczął się o godzinie 16. Od początku lepsze wrażenie sprawiali Argentyńczycy, choć to Francuzi byli faworytami tego meczu. W 23. minucie wielkiego finału Argentynę na prowadzenie wyprowadził Leo Messi. Legenda światowej piłki uderzyła w prawą stronę, bramkarz rywali rzucił się w lewo i to dało prowadzenie Albicelestes.
Od tego czasu w następnych minutach meczu Argentyna nie potrafiła się otrząsnąć. Po 35. minutach było już 2:0 po błyskawicznej kontrze, w której również brał udział Messi, a wykończył ją pewnie Di Maria.