Reprezentacja Polski straci możnego sponsora? Biedronka chce się wycofać po aferze
- Biedronka może przestać wspierać PZPN i reprezentację Polski piłkarzy
- Gigant może nie przedłużyć umowy ze związkiem, która kończy się w tym roku
- Wszystko przez aferę premiową i fatalną atmosferę wokół kadry po mundialu
Sieć sklepów Biedronka wspiera PZPN i polskich piłkarzy od 2010 roku, a teraz być może z końcem grudnia współpraca trwająca 12 lat dobiegnie końca. Właściciel rozważa nieprzedłużanie umowy, a zdaniem Business Insider Polska wszystko wiąże się z występem naszych piłkarzy na mundialu w Katarze, a w zasadzie z atmosferą wokół drużyny, która wytworzyła się po jej powrocie z mistrzostw.
Wydawało się, że awans po 36 latach i występ w 1/8 finału to sukces Biało-Czerwonych, ale nie w tym przypadku. W turnieju nasz zespół najpierw zremisował 0:0 z Meksykiem, potem pokonał 2:0 Arabię Saudyjską, a na koniec uległ 0:2 Argentynie. Awansowaliśmy do fazy pucharowej mistrzostw świata, a tam 3:1 ograli nasz zespół Francuzi, czyli ówcześni mistrzowie świata. Cieniem na wynikach i słabej grze drużyny kładzie się afera premiowa.
A ta wybuchła krótko po powrocie piłkarzy do kraju, a w zasadzie po ich pożegnaniu z turniejem, bo w Polsce wylądowała część drużyny. Reszta wyjechała prosto z Kataru na wakacje, a w Warszawie do kibiców nie wyszedł... nikt. PZPN załatwił formalności związane z powrotem drużyny do kraju w sposób zadziwiający, kibice na warszawskim Okęciu czekali na zawodników i się nie doczekali...
Szybko się okazało, że w drużynie wrze, a do sporu doszło w związku z podziałem premii, które miał piłkarzom obiecać premier Mateusz Morawiecki. Ten rzucił przed turniejem niezbyt zobowiązująco, że zespół dostanie 30 mln złotych. Potem okazało się, że tych milionów ma być 50, a premie dzielono tuż po spotkaniu z Argentyną. Fatalnym w wykonaniu naszych piłkarzy, które mogło oznaczać pożegnanie z MŚ. Rywale mieli litość, nie strzelali więcej do naszej siatki i tylko dlatego nasz zespół ocalał.
Jak się okazało, cała sytuacja była i jest po prostu żenująca.
Czesław Michniewicz po meczu z Argentyną wezwał starszyznę w kadrze piłkarzy o "wpół do trzeciej nad ranem" i oczekiwał od nich jasnych deklaracji ws. podziału premii od premiera Mateusza Morawieckiego. A później wielokrotnie kłamał opowiadając o tym, jak wyglądała sytuacja za kulisami Biało-Czerwonych. O sprawie opowiedział władzom PZPN menedżer i rzecznik drużyny Jakub Kwiatkowski – tak twierdzi Roman Kołtoń na swoim videoblogu.
Atmosfera wokół Biało-Czerwonych jest fatalna, nie można się więc dziwić sponsorom, że rozważają dalszą współpracę z PZPN-em. Biedronka, a w zasadzie jej właściciel Jeronimo Martins Polska, ma twardy orzech do zgryziena. "Przedstawicielom handlowego giganta nie spieszy się, by umowę wygasającą wraz z końcem 2022 r. przedłużyć" – infromuje Business Insider Polska. Firma ponoć przekazuje 2 mln złotych rocznie do PZPN.
Brak tych pieniędzy w ciężkich czasach będzie bolesny dla związku, a przecież niedawno wycofał się T-Mobile Polska, który trzy lata współpracował z PZPN. Ponoć sieć komórkowa już wcześniej, czyli przed mundialem, podjęła decyzję ws. rezygnacji ze wspierania związku. "Na tę chwilę nie mamy nic do skomentowania w tym temacie" – informuje biuro prasowe Jeronimo Martins Polska.
Związek zarobił 13 mln dolarów na mundialu, ale bez sponsorów nie będzie mógł rozwijać drużyny, czy zaoferować nowemu trenerowi wysokiego kontraktu. PZPN nadal może liczyć na wsparcie PKN Orlen, InPost, Leroy Merlin, STS, Oshee, Tarczyński oraz sponsora technicznego, czyli firmy Nike. Na razie nie zanosi się na nową współpracę naszej federacji.