Listkiewicz i Sokolnicki o kulisach pracy z Marciniakiem. "Jest lepszy od VAR-u"

Maciej Piasecki
21 grudnia 2022, 20:14 • 1 minuta czytania
Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki, czyli sędziowie liniowi finału mundialu w Katarze, byli gośćmi "Faktów po faktach" w TVN24. Polscy arbitrzy opowiedzieli o kulisach pracy w najważniejszym meczu czterolecia oraz współpracy z Szymonem Marciniakiem. Polska obsada po raz pierwszy poprowadziła finał piłkarskich MŚ.
Od lewej: Tomasz Kwiatkowski, Tomasz Listkiewicz, Szymon Marciniak, Paweł Sokolnicki, czyli nasi finaliści MŚ w Katarze. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

To bardzo intensywny dzień dla polskich finalistów mundialu w Katarze. Kwartet sędziów: Tomasz Kwiatkowski, Tomasz Listkiewicz, Paweł Sokolnicki, Szymon Marciniak, w okolicach południa wylądowali w kraju.

Arbitrzy pojawili się na lotnisku Chopina i z chęcią rozmawiali z przedstawicielami mediów, opowiadając o kulisach pracy w trakcie MŚ 2022. Polacy pokazywali również złote medale, które otrzymali ze względu na udział w finale mundialu.

Polscy sędziowie pojawili się również w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej. Arbitrzy zostali ugoszczeni przez prezesa Cezarego Kuleszę, który pogratulował rodakom tak dużego wyróżnienia ze strony FIFA oraz świetnej pracy w trakcie katarskiego mundialu.

Warto przypomnieć, że Marciniak jest pierwszym polskim sędzią, który jako główny poprowadził finałowy mecz o MŚ. Dotychczas jedynym takim przypadkiem, ale jako sędzia liniowy, był Michał Listkiewicz. Miało to miejsce na mundialu w 1990 roku.

Historia pięknie zatoczyła koło. Syn pana Michała, Tomasz Listkiewicz znalazł się bowiem w wymienionym kwartecie Polaków podczas MŚ 2022. To pierwszy taki przypadek w dziejach bogatej, mundialowej historii.

Liskiewicz i Sokolnicki gośćmi w TVN24

Wieczorem dwójka polskich sędziów liniowych gościła w programie "Fakty po faktach" na antenie TVN24. Rozmowę z polskimi finalistami przeprowadzał Piotr Kraśko. W studio pojawił się złoty medal mundialu, który przyniósł specjalnie Listkiewicz.

– Gdybyśmy dali się stłamsić emocjom, zdali sobie sprawę z tego, że oglądają nas miliardy, to nie bylibyśmy w stanie zachować koncentracji na boisku. My musimy się jednak skupić, skoncentrować na zadaniu. W końcu boisko ma te same wymiary, czy to w okręgówce, czy w finale MŚ. Szczerze, ja denerwowałem się bardziej cztery lata temu, kiedy debiutowaliśmy na mundialu. Wtedy myślałem, że zemdleję, czułem takie drżenie nóg. Ale udało się okiełznać emocje i dobrze zaprezentować – mówił Listkiewicz.

– Szymon skupiał się na całości, żeby mecz nie wymknął się spod naszej kontroli. To najważniejsze, żeby umiejętnie zarządzać tym, co dzieje się na boisku. Liczę, że Szymon mógł liczyć z naszej strony na odpowiednią pomoc – dodał Sokolnicki.

Listkiewicz wspomniał o zabawnej sytuacji z udziałem szefa FIFA, Gianniego Infantino.

– Podczas kolacji Infantino dowiedział się, że podjęliśmy jedną z decyzji bez konsultacji z VAR. Był w szoku, że w ułamku sekundy podjęto właściwą decyzję. Zapytał z uśmiechem, po co wydaje tyle pieniędzy, skoro sędziowie podejmują tak dobre decyzje? Szymon był wybitny w finale mundialu. Marciniak jest lepszy od VAR-u – skwitował Listkiewicz.

Finałowa praca Marciniaka na MŚ 2022 naprawdę jest godna uznania. Nie zmienią tego dziennikarze "L'Equipe". Francuzi są mocno rozczarowani decyzjami, które były podejmowane przez Polaka w finale. Przez francuskich dziennikarzy przemawia jednak rozgoryczenie, a nie trzeźwa ocena faktycznej pracy polskiej obsady.

41-latek z Płocka miał dużą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Im dalej w mecz, tym więcej było stykowych sytuacji. Marciniak bardzo dobrze współpracował jednak z całą obsadą, która obsługiwała finałowy mecz. Warto zauważyć, że poza Marciniakiem, kluczowe role odgrywała jeszcze trójka Polaków. Sędziami liniowymi był duet: Paweł Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz. Dodatkowo sędzią VAR był Tomasz Kwiatkowski.