Sondaż dla naTemat: "Jaką kwotę Polacy chcą dać księdzu podczas kolędy?" Duchowni komentują

Katarzyna Zuchowicz
23 grudnia 2022, 06:00 • 1 minuta czytania
W niektórych parafiach kolęda trwa już od listopada, w innych zacznie się po Bożym Narodzeniu. Jednak w tym roku w wielu miejscach może być szczególna, gdyż normalnie odbywa się pierwszy raz od trzech lat. Czy Polacy przyjmą księdza po kolędzie? I jaką kwotę planują mu przekazać? Oto co pokazał sondaż dla naTemat.

Od 2020 roku, przez pandemię, kolęda często wyglądała inaczej niż tradycyjnie. Księża albo zapraszali chętnych do kościoła, albo odwiedzali tylko tych, którzy taką chęć deklarowali. W tym roku część z nich przyznaje, że pierwszy raz od trzech lat wracają do tradycyjnych wizyt duszpasterskich.

Pytanie, co na to Polacy. W sondażu Norstat dla naTemat zapytaliśmy, jaki jest ich stosunek do wizyt duszpasterskich. Czy Polacy bardziej określają się jako osoby wierzące i praktykujące, czy nie? Czy podczas najbliższej kolędy przyjmą u siebie w domu księdza z wizytą duszpasterską? I jaką kwotę planują przekazać księdzu podczas kolędy?

Oto jakie tendencje wyłaniają się z naszego badania. Co ciekawe, większość z tysiąca osób, które wzięły w nim udział, to mieszkańcy wsi (40 proc.). Tylko 12 proc. badanych wskazało, że mieszka w mieście powyżej 500 tys. mieszkańców, a 8 proc. wybrało miasto 200-500-tysięczne.

Sondaż naTemat o stosunku Polaków do kolędy

W naszym badaniu najwięcej respondentów określiło się jako osoby wierzące i niepraktykujące (41 proc.). 32 proc. – jako wierzące i praktykujące. A 20 proc. – niewierzące i niepraktykujące. Jeśli chodzi o płeć, odpowiedzi w każdej kategorii rozkładają się mniej więcej po równo.

Wśród wierzących i niepraktykujących najwięcej jest osób w wieku 25-34 lata. Z kolei najmniej wśród seniorów 65-80 lat (33 proc.), ale tylko o 2 proc. mniej niż wśród najmłodszych w wieku 18-24 lata (35 proc.).

Spośród wszystkich badanych 24 proc. przyznało, że zdecydowanie przyjmie księdza po kolędzie, a 26 proc. raczej tak zrobi.

Z kolei 11 proc. stwierdziło, że raczej nie, a 20 proc., że zdecydowanie nie przyjmie księdza. Jednocześnie 20 proc. nie miało pojęcia, co zrobi.

Czy to dużo? Proboszcz z parafii na Podhalu nie zna tego problemu. – Nie wiem, jak będzie teraz, ale u mnie 100 proc. parafian przyjmuje księdza. Nie ma takich osób, które nie chciałyby nas przyjąć. Nawet gdybyśmy nie chcieli, to i tak jest prośba, żeby przyjść z wizytą duszpasterską, więc idziemy. Nie borykamy się z takimi trudnościami, jak w dużych miastach – mówi.

W miastach jest inaczej. – Taka jest sytuacja w Polsce. Taki czas. Ludzie mają taką mentalność – tak lakonicznie tłumaczy przyczyny.

Ksiądz: Przecież była pandemia

Wiadomo, jakie są nastroje w narodzie. Jak wielu Polaków odwraca się od Kościoła, a młodzież nie chce chodzić na religię, zresztą brakuje też powołań i seminaria pustoszeją.

– Przecież jesteśmy po pandemii. Na pewno będzie trochę mniej wizyt, bo ludzie są wystraszeni i powiedzą, że ksiądz roznosi bakterie. Strach, który ma duże oczy, też ma wpływ, bo ludzie chcą być zdrowi. Ale ci, co będą chcieli nas przyjąć, otworzą drzwi. U mnie ludzie wprost przychodzą do kancelarii i pytają: kiedy zaczniecie chodzić? A druga sprawa, przecież pani wie, jaki jest teraz atak na Kościół – reaguje jeden z proboszczów w Koszalinie.

Wręcz obrusza się takimi pytaniami. – Przecież to polskie zwyczaje! Przecież my idziemy do tych, którzy chcą nas przyjąć! A jeśli ktoś powie "dziękuję", to idziemy dalej – powtarza.

Jak wynika z naszego badania, wykształcenie w zasadzie nie ma znaczenie, jeśli chodzi o plan przyjęcia kolędy. Z jednym wyjątkiem. Najwięcej tych, którzy deklarują, że zdecydowanie nie przyjmą księdza, jest wśród osób w wyższym wykształceniem (25 proc.), a najmniej z podstawowych i zawodowym (16 proc.).

To samo dotyczy miejsca zamieszkania. Na wsi "zdecydowanie nie" deklaruje 15 proc. mieszkańców. A w dużych miastach powyżej 100 tys. mieszkańców – 25-34 proc.

I odwrotnie. "Zdecydowanie tak" odpowiedziało 32 proc. mieszkańców wsi i 11 proc. mieszkańców miast powyżej 500 tys.

Ile przekażesz księdzu po kolędzie?

W naszym badaniu zapytaliśmy też o kwoty, które Polacy planują przekazać podczas kolędy.

Wśród odpowiedzi "króluje" przedział 21-50 zł. Taką odpowiedź wybrało 31 proc. respondentów. Nieco mniej, 29 proc. badanych, planuje wręczyć księdzu 51-100 zł.

Mniej niż 20 zł wybrało 11 proc. respondentów. Tu ciekawostka. Na taką opcję postawiło 23 proc. mieszkańców największych miast i 8 proc. mieszkańców wsi.

Przedział "101-200 zł" – wybrało 6 proc. badanych. Tylko 1 proc. planuje przekazać księdzu więcej niż 200 zł. A 21 proc. w ogóle nic nie planuje mu dać. W tej ostatniej grupie najwięcej jest najmłodszych w wieku 18-24 lata (28 proc.) i tylko 11 proc. osób w wieku 65-80 lat.

Czy to księży zaskakuje? Na pewno zależy, gdzie zapytać. W jakim regionie i jakiego księdza. My wybraliśmy północ i południe Polski.

Proboszcz z Podhala: Najwięcej kwot w przedziale 50-100 zł

– To na pewno zależy od parafii. U nas trzy lata temu najwięcej kwot było z przedziału 50-100 zł. Więcej 100 zł niż 50. To było normalne. 20 zł się nie zdarzyło. I poniżej też kwoty też nie. Zdarzało się natomiast 200 zł. Jak będzie teraz, trudno przewidzieć – mów proboszcz z Podhala.

Ale podkreśla, że do tej pory miał zwyczaj nie brać kopert od ubogich: – W wielu miejscach w ogóle nie było mowy o braniu pieniędzy. Postanowiliśmy, że jeśli widzimy, że jest rodzina wielodzietna, że sytuacja wygląda tak, a nie inaczej, nie ma mowy o żadnych kopertach, nawet jeśli ktoś taką przygotował.

Ksiądz z Koszalina zaznacza zaś, że ofiara jest dowolna. – Radosnego dawcę miłuje Bóg. Jednak najważniejsze jest, byśmy się wszyscy spotkali w miłej atmosferze i tego życzmy sobie nawzajem. A pieniądz? Dziś jest albo go nie ma – kwituje.