Afera w KGP ma druzgocące konsekwencje. Chodzi o podróż Zełenskiego do USA
- Prezydent Ukrainy w środę odwiedził USA. Była to jego pierwsza wizyta zagraniczna od ataku Rosji
- Wołodymyr Zełenski do USA poleciał z Polski. Amerykanie mieli jednak nie korzystać z pomocy polskich służb przy tej podróży
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się w środę z prezydentem USA Joe Biden. Odbyła się wówczas konferencja prasowa obu przywódców. – Od początku mieliśmy ze sobą kontakt, ale pierwszy raz od początku wojny mamy okazję spotkać się osobiście – zwrócił uwagę na początku Joe Biden.
Historyczna wizyta Zełenskiego w USA
– Rosyjscy autokraci błędnie myślą, że mogą Was złamać, ale tego nie uczynią. Nigdy nie będziecie sami – mówił prezydent USA, przekaz ten kierując do wszystkich Ukraińców. – Od samego początku Stany Zjednoczone połączyły sojuszników z całego świata – dodał Biden. Później gospodarz Białego Domu poinformował, że poza kolejnym pakietem wsparcia militarnego, w skład którego wchodzi bateria systemu Patriot, USA zobowiązały się do przekazania pomocy humanitarnej o wartości 374 mln dolarów.
Prezydent Ukrainy wygłosił następnie przemówienie w Kongresie USA. – Wiem, że przyszły rok będzie punktem zwrotnym – punktem, w którym ukraińska odwaga i amerykańska determinacja zagwarantują przyszłość naszej wspólnej wolności, wolności ludzi, którzy stoją za swoimi wartościami – powiedział tam Zełenski.
Zapewnił także, iż dofinansowanie płynące ze Stanów to nie jałmużna, a inwestycja w globalne bezpieczeństwo i demokrację. Zełenski wezwał również o zaostrzenie sankcji wobec Rosji. Jednak pomimo dysproporcji w zasobach polityk zapewnił, że "Ukraina trzyma swoją pozycję i nigdy się nie podda".
Zanim jednak to wszystko się wydarzyło, polityk musiał dotrzeć z Ukrainy do USA. Od początku wojny nie latają nad Ukrainą cywilne samoloty. Byłoby to zbyt niebezpieczne. Dlatego też Zełenski do USA poleciał z Polski, do której przyjechał pociągiem.
Amerykanie mieli nie chcieć pomocy Polaków przy podróży Zełenskiego
W Polsce Amerykanie nie poprosili jednak o pomoc naszych służb. Jak donosi Radio Zet, służba Secret Service, "przewożąc przez Polskę Wołodymyra Zełenskiego przed jego wylotem do USA, nie zwróciła się o pomoc do polskich służb i policji".
– Na dworcu w Przemyślu nie było naszych służb. Amerykanie zapakowali Zełenskiego w swoje samochody i zawieźli do Rzeszowa, gdzie wsadzili go do swojego samolotu –relacjonował stacji informator z polskich służb. W jego ocenie sytuacja jest wynikiem spadku zaufania u sojuszników do polskich służb i policji po aferze z wystrzałem granatnika w gabinecie Komendanta Głównego Policji.
Dodajmy, że wybuch w KGP w Warszawie ma swoje konsekwencje. "Otrzymałem informację, że zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. D. Bondar został zawieszony" – przekazał we wtorek szef MSWiA Mariusz Kamiński. Z kolei w poniedziałek zapowiedział, że nie przewiduje pociągnięcia do odpowiedzialności Jarosława Szymczyka.