Fantastyczna walka o złoto, Stoch ograł Żyłę tylko o 0,5 punktu. Polacy znów w formie

Krzysztof Gaweł
22 grudnia 2022, 19:25 • 1 minuta czytania
Kamil Stoch obronił w Wiśle Malince tytuł mistrza Polski w skokach narciarskich. W czwartek atakował liderującego na półmetku Piotra Żyłę i wyprzedził kolegę z reprezentacji Polski raptem o 0,5 punktu. Brązowy medal wywalczył Paweł Wąsek, a przeziębiony Dawid Kubacki został w domu i nie skakał. Polacy są w świetnej formie tuż przed Turniejem Czterech Skoczni.
Fantastyczna walka o złoto, Stoch ograł Żyłę tylko o 0,5 punktu. Polacy znów w formie Fot. GABRIEL MONNET/AFP/East News

Najlepsi polscy skoczkowie narciarscy w czwartek stawili się w Wiśle Malince na skoczni imienia Adama Małysza, by rozstrzygnąć o losach medali mistrzostw Polski i wywalczyć sobie miejsce w składzie Biało-Czerwonych na Turniej Czterech Skoczni. W zawodach miało wziąć udział 40 skoczków, ale ostatecznie na rozbiegu stanęło 33, a dość niespodziewanie zabrakło Dawida Kubackiego, wielkiego faworyta.

Jako pierwszy z kadry skakał Jakub Wolny, który uzyskał 121 metrów i został liderem. Po nim swoją próbę wykonał Tomasz Pilch, skoczył tylko 115,5 metra i nie mógł być zadowolony. Tak samo jak Aleksander Zniszczoł, który uzyskał 118,5 metra. Weteran Maciej Kot miał pecha do warunków, ale 115 metrów dało mi miejsce w czołówce. Tymczasem Andrzej Stękała, jeszcze niedawno bohater naszej drużyny narodowej, spisał się katastrofalnie. Skoczył tylko 87 metrów w fatalnych warunkach.

Pogoda kręciła na skoczni, jednym zabierała, a inni korzystali. Stefan Hula wyszedł na prowadzenie skokiem na odległość 124,5 metra, ale szybko je stracił. Zmienił go Jan Habdas, który uzyskał z kolei 122 metry i po pierwszej serii był w czołówce. Na szczycie została już tylko nasza elita. Paweł Wąsek fantastycznie skoczył 130 metrów i spoglądał na rywali z pozycji lidera.

Ale po chwili Kamil Stoch huknął 138 metrów, lądował na dwie nogi, ale i tak znalazł się zdecydowanie na czele konkursu. Zagrozić mógł mu jeszcze tylko Piotr Żyła, który musiał czekać długo na swoją próbę. Wreszcie pojawił się na rozbiegu i skoczył 127 metrów i na półmetku był liderem. Dostał dużo punktów za warunki na skoczni, niższy rozbieg oraz stylowe lądowanie. Finał rywalizacji zapowiadał się pasjonująco.

Dawid Kubacki, lider Pucharu Świata, wycofał się z rywalizacji w mistrzostwach Polski, by jeszcze lepiej przygotować formę na 71. Turniej Czterech Skoczni. Skoczek z Nowego Targu złapał przeziębienie i nie chciał ryzykować chorobą tuż przed prestiżową imprezą. A trener Thomas Thurnbichler uważnie obserwował zespół i mógł spokojnie wybierać skład na najbliższe konkursy w Austrii oraz Niemczech.

W drugiej serii zawodów ekscytację budziła rywalizacja o brązowy medal, na który szansę mieli Paweł Wąsek, Jan Habdas oraz Stefa Hula, a także o złoto, na które polowali Kamil Stoch i Piotr Żyła. Wcześniej ciekawie zrobiło się po skoku Andrzeja Stękały, który chciał się zrehabilitować po wpadce w serii pierwszej. Długo musiał czekać na swoją próbę, bo wiatr kręcił w Wiśle okrutnie, ale zakopiańczyk skoczył 127 metrów i został liderem.

Na rozbiegu zostało jedenastu skoczków, a wiatr dawał się we znaki i paraliżował rywalizację. Maciej Kot kilka razy szykował się do startu, aż sędziowie dali mu zielone światło, a weteran skoczył 114,5 metra, co ozaczało koniec szans na dobry wynik w mistrzostwach. Liderem po chwili został Klemens Murańka, który uzyskał 123 metry, ale zaraz zluzował go Jarosław Krzak po skoku na 126,5 metra.

I wtedy zaczęła się walka o medale i wyjazd na Turniej Czterech Skoczni. Stefan Hula skoczył 127,5 metra i był pierwszy. Jan Habdas, czwarty po serii pierwszej, odpowiedział skokiem na 118 metrów i znalazł się za plecami weterana. Ale obaj do podium nie dolecieli. Paweł Wąsek miał kiepskie warunki, ale skoczył 120,5 metra i zapewnił sobie medal mistrzostw Polski. Po chwli na rozbiegu znalazł się Kamil Stoch, który oddał najdłuższy skok dnia.

"Rakieta z Zębu" atakowała lidera i to jak atakowała. 125,5 metra w trudnych warunkach, do tego świetnie stylowo, to znak rozpoznawczy naszego asa. Został tylko Piotr Żyła, który na swoim domowym obiekcie chciał wywalczyć złoty medal. Skoczył pobodnie do Kamila Stocha, 123,5 metra i zaczęło się gorączkowie liczenie. Jak się okazało, tytuł mistrza Polski wywalczył Kamil Stoch, który wyprzedził kolegę z reprezentacji raptem o 0,5 punktu. Brąz dla Pawła Wąska. To dziewiąty tytuł dla naszego asa.

Kolejne zawody z udziałem Biało-Czerwonych już 29 grudnia w Oberstdorfie, na początek 71. Turnieju Czterech Skoczni. Dzień wcześniej w Niemczech będziemy świadkami treningów oraz kwalifikacji na pięknej skoczni Schattenbergschanze. A później karuzela ruszy na dobre 1 stycznia, przez Garmisch-Partenkirchen oraz Innsbruck po finał w Bischofshofen. Trener Thomas Thurnbicher zabierze na imprezę następującą szóstkę: Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Jan Habdas i Stefan Hula.