Steczkowska o "aferze" z Black Eyed Peas i tęczą. Twierdzi, że "bez sądu ścięto jej głowę"

Kamil Frątczak
01 stycznia 2023, 21:32 • 1 minuta czytania
"Sylwester Marzeń" organizowany przez TVP został przyćmiony zachowanie zagranicznej gwiazdy. O ich tęczowych opaskach i dedykacji dla społeczności LGBTQ+ piszą wszystkie portale plotkarskie. Teraz pojawiło się nagranie, na którym widać jak Justyna Steczkowska, pozując do zdjęcia z Black Eyed Peas zasłania tęczową opaskę. Internauci spekulują, czy to przypadek.
Justyna Steczkowska zasłoniła opaskę lidera Black Eyed Peas Fot. Pawel Murzyn/East News

Widzowie Telewizji Polskiej, a także publiczność zgromadzona na Równi Krupowej w Zakopanem weszła w Nowy Rok "z tęczą na ramieniu", którą członkowie grupy Black Eyed Peas owinęli sobie przedramienia. Gest solidarności i jedności ze społeczeństwem LGBTQ+ wywołał lawinę oburzenia po prawicowej stronie naszego kraju.

Wiceminister sprawiedliwości występ gwiazdy zza oceanu bardzo krytycznie skomentował, przedstawiając dobitnie swoje poglądy. Zakpił z "Sylwestra Marzeń", nazywając go "Sylwestrem Wynaturzeń". Lider zespołu osobiście odpowiedział Marcinowi Warchołowi we wpisie na Twitterze, pokazując tym samym ogromną klasę.

Czytaj także: Lider Black Eyed Peas nie odpuszcza PiS. Odpowiedział oburzonemu wiceministrowi

Justyna Steczkowska zasłoniła opaskę lidera Black Eyed Peas. To nie było celowe!

Cała afera nie ominęła Justyny Steczkowskiej. Na nagraniu, które pojawiło się w sieci, wokalistka chciała zapozować do wspólnego zdjęcia z muzykami. W internecie pojawiły się spekulacje, jakoby artystka wstydziła się tęczowej flagi. Na wspomnianym wideo Steczkowska prosi Will.i.ama i pozostały członków zespołu o wspólne zdjęcie.

Kiedy podeszła do lidera zespołu, położyła mu lewą rękę na przedramieniu - dokładnie tam, gdzie znajdowała się tęczowa opaska. Na tym samym nagraniu Steczkowska dwukrotnie zabiera rękę i zasłania nią tęczową flagę. W komentarzach pod nagraniem internauci zaczęli spekulować na temat, że ręka wokalistki akurat w tym miejscu nie była przypadkowa.

Czytaj także: Black Eyed Peas ponownie strollowało TVP. Zadedykowali utwór osobom LGBT

Justyna Steczkowska odniosła się do całej sprawy i przyznała, że jest zdruzgotana, tym, że ktokolwiek był w stanie uwierzyć w "manipulacje" i rzekome, celowe zasłonięcie tęczowej flagi.

"Większej abstrakcji nie mogłam sobie nawet wyobrazić w najgorszych koszmarach. Większość komentujących osób mój poprzedni post nie zadała sobie trudu, żeby wejść na moje media społecznościowe i zobaczyć, jaka była PRAWDA. Tylko z góry mnie osądziła i bez sądu ścięła głowę" – zaczęła wokalistka.

W dalszej części posta, artystka wyjaśniła wszystko, jak było krok po kroku. Steczkowska przyznała, że kiedy wychodziła na scenę, spotkała członków zespołu, którzy z niej schodzili, "ucieszyła się z ich występu, z tego, co mówili ze sceny, z ich tęczowych flag i podziękowała im za to".

"Miłość jest największym sensem i radością naszego życia, nie ma dla mnie znaczenia, kogo i jak kochasz. Nikomu nie zaglądam pod kołdrę. Cieszy mnie każdy przejaw miłości i szacunku do drugiego człowieka. Nieważne, czy jest heteroseksualistą, czy homoseksualistą. Dla mnie jest CZŁOWIEKIEM i tylko to się liczy" – podsumowała Justyna Steczkowska.