Kubacki bezradny, choć skacze fantastyczne. Granerud deklasuje rywali i idzie po triumf
- Halvor Egner Granerud prowadzi po pierwszej serii konkursu w Bischofshofen
- Norweg jest liderem całego Turnieju Czterech Skoczni i wygraną ma o krok
- Dawid Kubacki, który ściga Norwega, jest trzeci i znów traci do niego punkty
- Czwarty konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni zamyka rywalizację w imprezie
71. Turniej Czterech Skoczni dotarł niemal do mety, a po trzech zawodach – rywalizowano w Oberstdorfie, Garsmich-Partenkirchen oraz Innsbrucku – na czele klasyfikacji generalnej znalazł się Halvor Egner Granerud, którego ściga uparcie Dawid Kubacki. Norweg wygrał pierwsze dwa konkursy, Polak trzeci, ale już na Paul–Ausserleitner-Schanze w Bischofshofen rządzi Granerud, który wygrał kwalifikacje i serię próbną przed zawodami.
A nasz brązowy medalista olimpijski sprzed roku i lider Pucharu Świata w piątek zaliczył dużą wpadkę, w serii próbnej skoczył tylko 129 metrów, co dało mu dopiero 16. miejsce w stawce. Błysnął za to Kamil Stoch, który skoczył 136,5 metra i znów zasygnalizował apetyt na pierwsze podium w sezonie. Poza nimi w zawodach mieliśmy jeszcze czterech Polaków: Piotra Żyłę, Pawła Wąska, Stefana Hulę oraz debiutanta Jana Habdasa.
Paweł Wąsek trafił na bardzo trudnego rywala w swojej parze, Austriak Jan Hoerl skoczył aż 135,5 metra i został liderem rywalizacji. A Polak po trzech udanych konkursach TCS skoczył 123,5 metra (42. miejsce) i szybko stracił szansę na awans do serii finałowej nawet jako tzw. "lucky looser". Stefan Hula też nie miał łatwego zadana, bo czekało go starcie z Ryōyū Kobayashim. Japończyk skoczył 134,5 metra, a nasz weteran 125 metrów i znalazł się za burtą (43. miejsce).
Tymczasem po nieudanych kwalifikacjach klasę pokazał Piotr Żyła, który skakał w niekorzystnych warunkach (dodano mu aż 12,2 pkt. do noty końcowej), ale i tak uzyskał 133,5 metra i znalazł się w czołówce zawodów (12. miejsce). Ograł pewnie Domena Prevca ze Słowenii (123,5 metra) i tracił raptem 1,8 punktu do Jana Hoerla, który cały czas utrzymywał się na czele rywalizacji. Zostało jeszcze trzech polskich skoczków, a emocje rosły i rosły.
Wreszcie Kamil Stoch ruszył do walki o awans. Jako pierwszy skoczył jego rywal, czyli Clemens Leitner. Austriak uzyskał 130 metrów i pokazał klasę, ale nasza "Rakieta z Zębu" odpowiedziała wspaniale, skokiem na 138 metr skoczni w Bischofshofen. Mistrz zrobił swoje i wskoczył na miejsce trzecie, bo chwilę wcześniej aż 141 metrów uzyskał Stefan Kraft, a 138,5 metra dorzucił Michael Hayboeck. Kamil Stoch był jednak w czołówce, czyli na swoim miejscu. Konkretnie szóstym.
Zaczynała się kluczowa walka o podium 71. Turnieju Czterech Skoczni, jako pierwszy o walki stanął trzeci w klasyfikacji generalnej Anze Lanisek. Słoweniec frunął jak ptak, skoczył aż 140,5 metra i został nowym liderem zawodów. Potem skakał Dawid Kubacki, który walczył w parze z Janem Habdasem. Nastolatek uzyskał 121,5 metra (40. miejsce), lider Pucharu Świata odpowiedział próbą na 135,5 metra. Wypracował tym samym notę 152,2 punktu i został wiceliderem.
Losy rywalizacji o złotego orła miał w swoich rękach Halvor Egner Granerud. Norweski lider TCS skoczył 139,5 metra i pokazał, że wygranej nie zamierza wypuścić z rąk. Z notą 157,1 punktu został liderem zawodów i jeszcze mocniej odskoczył rywalom na czele. Czy Dawid Kubacki może jeszcze wygrać 71. Turniej Czterech Skoczni? Tak, wciąż ma matematyczne szanse, ale o końcowe zwycięstwo będzie tym razem niezwykle trudno.
Norweg po trzech konkursach wypracował 23,3 punktu przewagi nad naszym mistrzem, a w pierwszej serii dorzucił jeszcze 4,9 punktu, co łącznie daje już 28,2 punktu. To bardzo dużo i wydaje się, że losy rywalizacji są już rozstrzygnięte. Druga seria konkursu skoków na Paul–Ausserleitner-Schanze w Bischofshofen – czwartego konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni – rozpocznie się o godzinie 17:45. Transmisja na antenach Eurosportu oraz TVN.