Szokujące zachowanie Polaka na niemieckiej autostradzie. Policja musiała użyć kolczatki

redakcja naTemat
10 stycznia 2023, 16:50 • 1 minuta czytania
Do szokującego zdarzenia z udziałem polskiego kierowcy doszło na autostradzie w Niemczech. Polak jechał ponad 100 km pod prąd. Dopiero rozłożona kolczatka go zatrzymała.
Polak pędził pod prąd niemiecką autostradą. Fot. Polizei Stralsund

Do zdarzenia z udziałem Polaka doszło w weekend na niemieckiej autostradzie A20. Jak poinformowała niemiecka policja, 37-letni kierowca z Polski wjechał na niewłaściwy pas ruchu w miejscowości Pasewalk w Meklemburgii-Pomorzu Przednim oddalonej około 30 kilometrów od granicy z Polską.

Kierowca z Polski uciekał pod prąd z prędkością 210 km/h

Polak jechał w pewnym momencie w kierunku Szczecina z prędkością aż 210 km/h. Ścigało go aż siedem radiowozów. Udało mu się tak uciekać przez ponad 100 kilometrów. Dopiero rozłożona na autostradzie kolczatka go zatrzymała.

Nie wiadomo, czemu Polak wjechał na autostradę pod prąd i nie zatrzymał się na wezwanie policjantów. Kiedy w końcu go zatrzymano, okazało się, że był trzeźwy. Jak przekazały służby, Polak słyszał zarzut spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.

To już kolejny wybryk polskiego kierowcy w Niemczech. U ubiegłym roku pisaliśmy też o Polaku, którego chcieli zatrzymać celnicy z niemieckiego landu Dolnej Saksonii na drodze A38. Kierowca z Polski nie chciał jednak poddać się kontroli. Pędził przez granicę z Turyngią z prędkością 250 km/h. "Celnicy jadący swoim pojazdem nie byli w stanie nadążyć za BMW" - powiedział wówczas rzecznik policji z Turyngii.

Funkcjonariusze z Turyngii podjęli więc pościg z użyciem helikoptera. Polaka usiłowało złapać także kilka radiowozów patrolowych. Amatorskiemu kierowcy rajdowemu udało się ujechać prawie 50 km. Przy zjeździe do miejscowości Bleicherode stracił panowanie nad pojazdem i wjechał z impetem w metalową barierkę ochronną. W konsekwencji auto rozbiło się.

Unia zastanawia się, czy nie ograniczyć prędkości na autostradach. Na razie to tylko propozycja

Takie wybryki na autostradach sprawiły, że Unia chce ograniczyć prędkość na autostradach. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) wysłała zapytanie do 27 ministrów transportu krajów wspólnoty, w którym chce poznać ich zdanie na temat ewentualnego wprowadzenia odgórnego ograniczenia prędkości na wszystkich autostradach do 120 km/h oraz ograniczenia prędkości w miastach.

Zdaniem ETCS mogłoby to ograniczyć zużycie energii, w tym paliwa, a to zmniejszyłoby możliwości rosyjskiego szantażu energetycznego. Ale nadrzędnym powodem cały czas pozostaje bezpieczeństwo.

Polska nie odpowiedziała na to pytanie, ale niemieckie ministerstwo stwierdziło już, że nie popiera tego typu ograniczenia i "nie uważa, aby wprowadzenie ogólnego ograniczenia prędkości na autostradach było celowe".