Od zera do bohatera i... mordercy. W historię "Autostopowicza z siekierą" nie chce się wierzyć

Maja Mikołajczyk
11 stycznia 2023, 19:27 • 1 minuta czytania
Caleb Lawrence McGillvary (który sam nazywa się "Kaiem") wyglądał jak hipis z ubiegłego stulecia. Bohater ochrzoczny przez media "autostopowiczem z siekierą" szybko spadł z piedestału, na którym umieszczono go, gdy uratował kobietę. Okazało się bowiem, że jest... mordercą.
"Autostopowicz z siekierą" to historia Caleba "Kaia" Lawrenca'a McGillvary'ego. Fot. YouTube/ Inside Edition

Caleb "Kai" Lawrence McGillvary – bohater z przypadku

Caleb "Kai" Lawrence McGillvary na słynnym nagraniu zamieszczonym 2 lutego 2013 roku nie przebiera w słowach (jego wypowiedź co chwilę przerywa charakterystyczne "pikanie" cenzury), gdy opowiada lokalnemu dziennikarzowi stacji FOX o tym, co mu się przytrafiło. Kai podróżował autostopem, gdy z drogi zgarnął go Jett Simmons McBride.

Mężczyzna już na wstępie przyznał się autostopowiczowi, że na służbowym wyjeździe zgwałcił 14-latkę. Kai początkowo nie wziął jego wyznania na poważnie, jednak gdy McBride chwilę później stwierdził, że jest Jezusem i "może robić wszystko, co mu się podoba", Kai domyślił się, że jego kierowca jest szaleńcem.

Przypuszczenia autostopowicza potwierdziły się chwilę później, gdy McBride potrącił pracownika stacji benzynowej. McGillvary natychmiast wyskoczył z auta, by pomóc poszkodowanemu, podczas gdy kierowca nie ruszył się z miejsca. Kiedy do Kaia dołączyły dwie kobiety, które również chciały pomóc potrąconemu mężczyźnie, McBride rzucił się na jedną z nich.

Autostopowicz relacjonował, że wyglądało to tak, jakby szalony kierowca chciał złamać kobiecie kark jak "patyczek od ołówka". Nie myśląc długo, wyciągnął słynny toporek z plecaka i parokrotnie uderzył mężczyznę w tył głowy.

Opisując zdarzenia, użył słów "Smash, Smash, SUH-MASH", które przyczyniły się do wiralowego sukcesu nagrania. – Ludzie mówią: "nie podróżuj autostopem". I zobacz, co się stało – przynajmniej tam byłem – podsumował swój bohaterski wyczyn w swoim bezpretensjonalnym stylu Kai.

Za sprawą nagrania mężczyzna ochrzczony wtedy "Autostopowiczem z siekierą" stał się bohaterem i gwiazdą. Kai gościł nawet w programie "Jimmy Kimmel Live!". Wytłumaczył wtedy, że nie lubi, gdy nazywa się go "bezdomnym" – preferuje określenie "home-free" (ang. "wolny od domu").

Oglądając rozmowę McGillvary'ego z Kimmelem można zauważyć, że ten pierwszy nie jest zupełnie skrępowany i świetnie czuje się w świetle reflektorów. Twórcy reality show "Z kamerą u Kardashianów" mieli nawet zaproponować mu własny program, jednak pojawiły się problemy z jego subordynacją.

Dobra sława Kaia trwała jednak krótko. Już trzy miesiące później mężczyzna, który ocalił kobiecie życie, został aresztowany za... morderstwo.

Jak "Autostopowicz z siekierą" trafił za kratki?

Policja zatrzymała McGillvary'ego w maju 2013 roku. "Narodowy bohater" został oskarżony o zamordowanie 73-letniego adwokata z New Jersey Josepha Galfy'ego. Kai utrzymywał, że zabił starszego mężczyznę w obronie własnej.

Zgodnie z jego relacją, Galfy zapronował mu nocleg w swoim mieszkaniu, a następnie odurzył (zdaniem mężczyzny narkotyk znajdował się w podanych mu hamburgerach). Kiedy autostopowicz się obudził, mężczyzna go gwałcił, więc Kai odepchnął go i kopnął. Jak twierdzi, nie zdawał sobie sprawy, że go zabił.

Chociaż Kai wygląda na ekscentryka, to z pewnością nie na wyrachowanego mordercę. Dlaczego sąd nie uwierzył jego wersji zdarzeń? Oświadczenie na sali sądowej McGillvary'ego nie zgadzało się z zeznaniami złożonymi na policji. Co więcej jednak, Galfy miał trzy pękniecia w czaszce oraz cztery złamane żebra, więc zdaniem biegłych mało prawdopodobne było, żeby Kai zadał takie obrażenia w obronie własnej.

Zdaniem policji stosunek seksualny pomiędzy mężczyznami był konsensualny, a morderstwo zaplanowane (choć do tej pory nie poznano jego motywu). Kai bronił się, twierdząc, że nigdy nie uprawiał seksu dla pieniędzy, a w szczególności nie potrzebował tego po tym, jak zyskał sławę. "Czy wiesz, ile gorących lasek – nieważne. Nawet gdybym był gejem, wiesz, ilu gorących facetów chciało mnie przelecieć po tym g*wnie w Kalifornii? Nawet nie jestem próżny. To po prostu fakt… bez obrazy, ale on [Galfy] nie był przystojniakiem" – mówił Kai w rozmowie z portalem Vocativ.

Sędzia Sądu Najwyższego Robert Kirsch opisał McGillvary'ego jako "przebiegłego, nieszczerego i manipulującego" oraz nazwał go "beczką prochu wybuchowej wściekłości". Na niekorzyść mężczyzny świadczyła udokumentowana historia uzależnień oraz jego zachowanie w sądzie. Jego gwałtowne wybuchy parę razy niemal doprowadziły do wyprowadzenia go z sali.

Kai utrzymuje, że jest niewinny

W 2019 roku Caleb "Kai" Lawrence McGillvary został uznany winnym morderstwa pierwszego stopnia i został skazany na 57 lat więzienia z możliwością zwolnienia warunkowego dopiero po odsiedzeniu 85 proc. wyroku.

Na początku 2020 roku Kai udzielił wywiadu z więzienia na kanale Inside Edition. McGillvary cały czas nie przyznawał się do winy. Dziennikarz zapytał go, dlaczego nie zadzwonił po policję, jeśli działał w samoobronie. Kai argumentował, że obawiał się policyjnego śledztwa, gdyż jest nielegalnym imigrantem (mężczyzna pochodzi z Kanady).

Autostopowicz twierdził również, że dowody na to, że został odurzony przez Galfy'ego zostały zignorowane oraz zniszczone. Prowadzący wywiad nie przychylał się do narracji mężczyzny o jego niewinności i zapytał go, który Kai jest "prawdziwy" – ten, który ocalił kobietę, czy ten, który zabił Galfy'ego. – Nigdy nikogo nie zabiłem – odparł Kai.

McGillvary odwoływał się do wyroku zarzucając 15 przypadków "niewłaściwego postępowania, nadużycia dyskrecji i nieskuteczności obrońcy". W sierpniu 2021 roku sąd w New Jersey odrzucił jego apelację i podtrzymał wyrok.