Lewandowski wzniesie pierwszy puchar z Barcą? Na drodze Real Madryt, to zła wiadomość

Krzysztof Gaweł
15 stycznia 2023, 10:24 • 1 minuta czytania
Robert Lewandowski i jego FC Barcelona mogą w niedzielę wywalczyć pierwsze w sezonie 2022/2023 trofeum i rozpocząć rok od zdobycia Superpucharu Hiszpanii. Muszą jednak ograć Real Madryt, co oznacza zadanie o najwyższym stopniu trudności. To może być wieczór, który dla Katalończyków okaże się przełomem, a dla Polaka szansą, by pierwszy raz zostać bohaterem El Clasico. Początek o 20:00.
Lewandowski wzniesie pierwszy puchar z Barcą? Na drodze Real Madryt, to zła wiadomość Fot. Bernat Armangue/Associated Press/East News

Pierwsze El Clasico w roku 2023 czeka nas już w niedzielę 15 stycznia, a FC Barcelona stawi czoła Realowi Madryt w Rijadzie na King Fahd International Stadium. Dlaczego tam? Bo władze ligi hiszpańskiej dogadały się z szejkami z Arabii Saudyjskiej, by zmagania o Superpuchar Hiszpanii rozegrać w ich kraju. I tak Królewscy w środę w półfinale ograli Valencia CF (1:1 i 4:3 w karnych), a Blaugrana w czwartek pokonała Betis Sewilla (2:2 i 4:2 w karnych). Teraz wielcy rywale zmierzą się w meczu o Superpuchar.

Pierwsze w sezonie trofeum będzie mieć dla jednej z ekip wyjątkowy smak, bo zostanie zdobyte kosztem odwiecznego konkurenta, który zostanie z niczym. A jak wiemy, dla jednej i drugiej drużyny liczą się tylko trofea. Real Madryt broni mistrzostwa Hiszpanii i dość nieporadnie ściga w ostatnich tygodniach Barcę na czele LaLiga. Ma jednak inny cel, czyli ponowny triumf w Lidze Mistrzów. Blaugrana już z LM się pożegnała, ale musi wygrywać.

I zdobywać trofea, co może się okazać w obecnym sezonie kluczowe dla losów całego klubu i dla losów trenera Xaviego Hernandeza. Jego zespół na razie dobrze radzi sobie na krajowym podwórku, ale w pucharach zawiódł i zagra na wiosnę tylko w Lidze Europy. W budżecie klubu wciąż brakuje środków, a nie wszystkie transfery Barcy się udały. I teraz Xavi musi poradzić sobie z tym, co ma i wygrywać. Tylko tak FC Barcelona może wrócić na szczyt.

Bo wciąż zmaga się z kryzysem finansowym i potężnymi długami.

FC Barcelona na początku 2023 roku została na lodzie, bo budżet nadal trzeszczy w szwach, a klub nie może kupować (a przy okazji wciąż nie pozbywa się niechcianych piłkarzy). Co wymyślili szefowie Blaugrany? Pozwali do sądu powszechnego władze rozgrywek, bo ich zdaniem klub "nie może na równych prawach rywalizować z innymi drużynami w Hiszpanii". Teraz to sąd oceni, czy drakońskie limity narzucone przez LaLiga są zgodne z prawem.

Co ciekawe, na tym polu Katalończycy mają pełne wsparcie Realu Madryt, który również nie jest zadowolony z przepisów finansowych panujących w LaLiga. Barcelona musi szukać pieniędzy na murawie, a każde zdobyte trofeum będzie jasnym sygnałem dla inwestorów, że klub staje na nogi i sportową klasą może odbić się od dna. A wtedy zdecydowanie łatwiej będzie znaleźć nowych sponsorów i spłacić długi. Dlatego niedzielny mecz jest tak ważny.

Sportowo to jak zawsze będzie pojedynek dwóch wielkich rywali i dwóch różnych filozofii futbolu. – Real może mieć przewagę, ponieważ rozegrali więcej finałów, jednak pragnienie zdobywania tytułów musi nas napędzać, ponieważ nie wygraliśmy ostatnio żadnych trofeów. Musimy pokazać głód wygranej i swoje ambicje w tym meczu – uważa Xavi Hernandez. Królewscy do Barcy podchodzą z szacunkiem, choć sami mają swoje problemy.

– Musimy zagrać po prostu kompletny mecz. Musimy dobrze operować piłką, pressować. Jest wiele rzeczy, które trzeba zrobić dobrze na boisku. Postaramy się tak zagrać w tym meczu, nie tylko z właściwą intensywnością. Kluczem będzie zagranie kompletnego spotkania – mówił dziennikarzom trener Carlo Ancelotti. Królewscy już raz w tym sezonie pokonali Barcę, w październiku na Santiago Bernabeu było 3:1 dla miejscowych.

I tego meczu Robert Lewandowski dobrze wspominać nie będzie. Na razie jest bohaterem nowej drużyny, trafia i jest liderem, ale jeśli ma przejść do historii Dumy Katalonii, musi trafiać przeciwko Los Blancos. Tylko tak zostaje się nieśmiertelnym dla fanów z Camp Nou. W październiku nasz as zapisał piękną i ważną asystę przy bramce Ferrana Torresa, ale był przez media krytykowany za swoją postawę.

W niedzielę zagra po raz trzeci w El Clasico, bo zaliczył jeszcze 45 minut latem w trakcie tournée po USA, gdy Barca pokonała 1:0 Real w Las Vegas. Czyżby okazało się, że do trzech razy sztuka? Polak znów zmierzy się z Karimem Benzemą, czyli zdobywcą Złotej Piłki. I mamy nadzieję, że przypomni sobie, jak przed laty wyrzucał Królewskich z Ligi Mistrzów swoimi czterema golami w barwach Borussii Dortmund. Początek finału Superpucharu Hiszpanii od 20:00, transmisja w Eleven Sports.