Dawid Kubacki nokautuje rywali na skoczni. Prawdziwy koszmar Piotra Żyły w Zakopanem
- Dawid Kubacki prowadzi po pierwszej serii konkursu skoków w Zakopanem
- W drugiej serii zawodów zobaczymy aż pięciu polskich skoczków
- Wielkiego pecha miał Piotr Żyła, który sensacyjnie odpadł z zawodów
- Konkurs na razie toczy się pomimo mocnego wiatru i złych prognoz
Sześciu polskich skoczków zakwalifikowało się w piątek do konkursu Pucharu Świata w Zakopanem, ale od niedzielnego poranka nikt pod Tatrami nie wiedział, czy będzie im dane w ogóle oddać skoki na Wielkiej Krokwi. Zgodnie z prognozami w nocy zaczęło mocno wiać, a porywy sięgały nawet 30 m/s, co oznaczało brak szans na rozegranie zawodów. Optymiści czekali na to, że halny osłabnie po południu, ale konkurs mógł zostać nawet odwołany.
Jury czekało, zerkało w niebo i na prognozy pogody. Odwołano serię próbną, która powinna poprzedzić zawody, a o 15:15 zapadła decyzja, że zawody się odbędą. Dla tysięcy fanów zebranych pod Wielką Krokwią i dla samych skoczków to była najlepsza wiadomość. Wiatr przeszkadzał, ale faktycznie osłabł i o godzinie 16:00 zaczęła się pod Tatrami rywalizacja. W razie problemów planowano rozegrać jedną serię i w ten sposób rozstrzygnąć konkurs.
18-letni Jan Habdas, który znów miał okazję zaprezentować się swoim fanom, skakał jako pierwszy w naszej ekipie. I skoczył kapitalnie 129 metrów, by objąć na krótko prowadzenie w zawodach i dać czytelny sygnał o naprawdę wysokiej dyspozycji (14. miejsce). Po chwili na rozbiegu pojawił się Aleksander Zniszczoł i znów mieliśmy powody do radości. Skoczył 125 metrów i spisał się na tyle dobrze, że był w stawce drugi, tuż za plecami kolegi z reprezentacji (27. miejsce).
Tymczasem na czele znalazł się Clemens Leitner (127,5 metra), a krótko po nim 130 metrów skoczył Domen Prevc, ale upadł na zeskoku i uderzył głową o podłoże. Słoweńcowi nic się nie stało, szybko się podniósł i podziękował kibicom za wsparcie. Jego rodak Ziga Jelar został liderem zmagań, bo uzyskał 133 metry i pewnie przeskoczył swoich rywali. Niestety Paweł Wąsek nie trafił na dobre warunki, lądował na 118 metrze i musiał czekać na awans. Udało się, bo zajął 30. miejsce.
Wreszcie na rozbiegu Wielkiej Krokwi stawiła się czołowa dziesiątka Pucharu Świata. Liderem został Austriak Jan Hoerl, który popisał się próbą o długości 139 metrów. Tuż po nim na rozbiegu pojawił się Kamil Stoch, który miał fatalne warunki. Skoczył 126,5 metra i nie był zadowolony. Dostał aż 15,7 pkt. bonifikaty za wiatr, co wystarczyło na szóste miejsce po pierwszej części zawodów. I to była na pewno dobra wiadomość.
O dobry skok na koniec weekendu chciał się postarać Piotr Żyła i chyba wszystko poszło w jego próbie nie tak. Po wyjściu z progu nasz mistrz trafił na mocny podmuch wiatru, który po prostu skazał go na szybkie lądowanie. Uzyskał 111,5 metra i sensacyjnie odpadł z rywalizacji pod Tatrami. Konkurs ukończył na 39. miejscu i nie sposób się dziwić jego smutnej minie. Została już tylko czołowa trójka Pucharu Świata. Norweg Halvor Egner Granerud uzyskał 129 metrów i był trzeci.
Anze Lanisek, wicelider PŚ, skoczył tym razem krócej od rywali, bo tylko 126 metrów. Słoweniec również miał niekorzystny wiatr i znalazł się na pozycji dziesiątej. I wreszcie nasz lider Dawid Kubacki miał szansę na dziewiąte z rzędu podium w sezonie 2022/2023 i szóste zwycięstwo. Długo czekał na swój skok, bo wiatr kręcił i przeszkadzał. Wreszcie ruszył, szybował niczym ptak i skoczył aż 137,5 metra w niekorzystnych warunkach!
Polak został zdecydowanym liderem konkursu w Zakopanem. Druga seria, o ile w ogóle zostanie rozegrana, powinna się rozpocząć o godzinie 17:10. Transmisja na antenie Eurosportu, TVN oraz TVP Sport.