Nowe fakty ws. kolizji Stuhra. Wyznaczono datę rozprawy w krakowskim sądzie
- W październiku aktor Jerzy Stuhr spowodował kolizję. Miesiąc później został przesłuchany
- Sprawa trafiła do sądu. Na początku marca odbędzie się pierwsza rozprawa
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 29 listopada Jerzy Stuhr stawił się na przesłuchanie w Prokuraturze Rejonowej w Krakowie w związku ze zdarzeniem drogowym, do którego doszło 17 października. Aktor usłyszał zarzuty za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości.
– Jerzy S. usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia – informował wtedy w rozmowie z Onetem Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Sprawa Stuhra trafiła do sądu. Pierwsza rozprawa w marcu
Dalej sprawa będzie się toczyć w sądzie. Jak informuje krakowski oddział Onetu, 1 marca przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy rozpocznie się proces aktora.
Co zeznał w listopadzie podczas przesłuchania Stuhr? Aktor powiedział wówczas w prokuraturze, że kilka godzin przed incydentem pił wino do obiadu. Wtedy przypomniał sobie o umówionym spotkaniu z dziennikarzem. Podjął decyzję o tym, że wsiądzie za kółko, bo, jak twierdzi, czuł się na siłach, by kierować pojazdem.
Stuhr przyznał się do prowadzenia pod wpływem, a kara, jaka mu grozi, to grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat dwóch. Z kolei według wcześniejszych ustaleń RMF FM Jerzy Stuhr chciał dobrowolnie poddać się karze, ale nie zgodzili się na to śledczy.
Stuhr odpowie za czyn z art. 178a Kodeksu karnego, czyli prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. 17 października aktor spowodował zdarzenie drogowe. Miał we krwi 0,7 promila alkoholu.
Co zeznał w prokuraturze potrącony motocyklista?
Tabloid "Fakt" dotarł natomiast do informacji, że motocyklista Sławomir G. jechał odebrać jedzenie do firmy cateringowej. Na jednej z krakowskich ulic kończył manewr skrętu, gdzie zaskoczyło go zderzenie z czarnym Lexusem.
– To były ułamki sekund, kiedy poczułem uderzenie na moim ciele. Usłyszałem ogromny huk. Poczułem się jakby w stanie nieważkości. W pewnym momencie odczułem ogromny ból, jakby ktoś mi wbił w rękę ogromną igłę, jak długopis, coś mi w ręce strzeliło – miał powiedzieć podczas przesłuchania.
Poszkodowany doznał jedynie urazu ręki w okolicach nad lewym łokciem oraz lewym przedramieniem. Jerzy Stuhr miał jednak jechać dalej. Dopiero przy ulicy Mickiewicza motocykliście udało się zatrzymać aktora.
Początkowo między kierowcami doszło do wymiany zdań. – Kiedy powiedziałem, że pokaże mu je (nagrania z miejsca zdarzenia - red.) policja i po nią dzwonię, on zaczął kontynuować ucieczkę – miał zeznać mężczyzna.