"Polska może uchodzić za kraj awanturniczy". Dziwne teorie urzędnika premiera o prasie w RFN
- W ostatnim roku Polska wiele razy pojawiała się na łamach niemieckich mediów m.in. ze względu na kwestię reparacji czy wojnę w Ukrainie
- Jednak Stanisław Żaryn wydaje się być przekonany, że media w RFN chcą obecnie zaszkodzić Polsce
Stanisław Żaryn swoje teorie przedstawił w rozmowie z PAP. – Wyraźnie widać, że media niemieckie próbują prezentować Polskę jako kraj, który w cyniczny, czy często brutalny sposób, takie słowa są używane, destabilizuje relacje polsko-niemieckie – uważa pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP.
Żaryn krytykuje narrację o Polsce w Niemczech
Żaryn jest też przekonany, że to, co pojawia się w niektórych niemieckich mediach, jest "próbą pokazania Polski jako takiego kraju, który tworzy problemy". – One muszą niepokoić, ponieważ prowadzą do tego, iż Polska w oczach niemieckiej opinii publicznej może uchodzić za kraj awanturniczy, kraj, który podejmuje jakieś agresywne działania wobec Niemiec – przekonywał w tej rozmowie pełnomocnik rządu.
Jak przykład takich ataków został wskazany twitterowy wpis historyka prof. Rolanda Ascha, komentując sprawę odszkodowań dla naszego kraju. "Polska pod obecnymi rządami nie jest naszym partnerem, jest naszym wrogiem" - brzmiał ten wpis. Jednak Asch jest znanym eurosceptykiem, a w 2013 roku został wybrany nawet asesorem okręgowego stowarzyszenia skrajnie prawicowej partii AfD we Fryburgu. Potem zrezygnował.
W wywiadzie wspomniano także o tym, że niechętne Polsce artykuły pojawiały się w "Die Welt". Żaryn przypomniał o tekście m.in. komentatora tej gazety Jacquesa Schustera, który jego zdaniem miał na celu manipulowanie obrazem Polski.
Co dokładnie pojawia się w "Die Welt"?
Chodzi tutaj zapewne o tekst, w którym wspomniany dziennikarz pisał: "Zbrodnie narodowych socjalistów na Polakach są bezsporne. Ale wysokie żądania reparacyjne z Warszawy wydają się mieć tylko jeden cel dla rządzącej partii PiS: Samookreślenie poprzez naznaczenie wroga".
Przy okazji "Die Welt" nie można zapomnieć, że w ostatnim czasie jednak ta gazeta chętnie oddaje na swoich łamach głos polskiemu premierowi czy prezydentowi. Nie wspominając już o tekstach o tym, jak Polacy pomagają Ukrainie.
Wracając jednak do Schustera i jego tekstu, trzeba wspomnieć, że germanofobia partii rządzącej w Polsce nikogo już nie dziwi. W ostatnich miesiącach prezes PiS nieraz sięgał po antyniemiecką retorykę. Przykładowo na początku grudnia podczas spotkania z sympatykami w Legnicy ostrzegł wyborców Prawa i Sprawiedliwości przed powstaniem "wielkiego państwa europejskiego", którego liderem byłyby Niemcy.
Polityk opowiadał także o "przejściu spod buta moskiewskiego pod but niemiecki". Wypowiedzi w takim tonie Jarosław Kaczyński wygłosił podczas ostatniego objazdu po Polsce bardzo wiele.