Młodszy syn Jerzego Skolimowskiego 10 lat temu zmarł w Indiach. Reżyser do dziś żałuje jednej rzeczy

redakcja naTemat
27 stycznia 2023, 15:35 • 1 minuta czytania
Dekadę lat temu Jerzy Skolimowski przeżył wielką tragedię. Ojciec dwóch synów, również reżyserów, Michała i Józefa, stracił jednego z nich w Indiach. Po latach reżyser "IO" przyznał, że żałuje tylko jednego: że nie nawiązał ze zmarłym Józefem "głębokiego kontaktu".
Ponad dekadę temu Jerzy Skolimowski stracił młodszego syna, Józefa Fot. Wojciech Stróżyk/REPORTER

Jerzy Skolimowski to człowiek renesansu, którego twórczość doceniano w Wenecji, Cannes, Berlinie, Gdyni. We wtorek reżyser (twórca "Rysopisu", "Walkowera", "Bariery", "Rąk do góry", "Fuchy", "Wrzasku" i "Essential Killing"), aktor, scenarzysta, malarz i poeta, otrzymał pierwszą w karierze nominację do Oscara: za "IO", poruszającą opowieść o podróży osiołka.

Prywatnie Skolimowski związany jest z producentką i współscenarzystką swoich filmów Ewą Piaskowską. W latach 1959-1965 był związany z gwiazdą PRL-u Elżbietą Czyżewską, ze swoją drugą żoną, aktorką Joanną Szczerbic, doczekał się dzieci. Para powitała dwóch synów: w 1968 roku na świat przyszedł Michał Skolimowski, a dwa lata później – Józef. Kim byli synowie Jerzego Skolimowskiego?

Synowie Jerzego Skolimowskiego odczuli nieobecność ojca

Z powodu problemów z cenzurą w 1969 roku rodzina Skolimowskich wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. To nie była jednak ich stała "baza". Reżyser kręcił nowe filmy nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale także we Włoszech i USA, więc jego bliscy albo się z nim przenosili, albo tęsknili.

– Kariera międzynarodowa to brzmi szumnie, a ja zostałem po prostu zmuszony zarabiać na życie. Miałem rodzinę – żonę, dwóch synów. Zostaliśmy skazani na cygański los, od projektu do projektu, z jednego kraju do innego. To była największa wolta w moim życiu. Musiałem się rzucić gdzieś tam w nieznanej rzeczywistości do pustego basenu" – mówił po latach w "Magazynie Filmowym".

Jakimi rodzicami byli Jerzy Skolimowski i Joanna Szczerbic? Michał Skolimowski stwierdził w rozmowie z "Newsweekiem", że on i jego brat Józef byli "zaniedbani", czego przyczyną miała być również kariera ojca oraz jego ciągłe wyjazdy.

– Matka nie dawała nam poczucia bezpieczeństwa, bo sama czuła się zagrożona, gdy ojciec latał po świecie. Pracował nad filmami i był nieobecny. Nieobecność ojca wpłynęła szczególnie na Józefa, bo ja urodziłem się dwa lata wcześniej, kiedy rodzice przeżywali jeszcze miodowy okres swojego związku – opowiadał w 2012 roku. Bracia byli również początkowo prześladowani przez rówieśników w angielskiej szkole, Michał był bardzo samotny.

Sam reżyser "IO" przyznał w ubiegłym roku w "Vivie", że "zabrakło mu czasu na dojrzałe ojcostwo". – Niestety zarzucam to sobie. Moja zawodowa praca pochłaniała mnie tak bardzo, że zbyt mało czasu i wysiłku poświęciłem na wychowanie moich dwóch synów – mówił.

Michał i Józef Skolimowscy poszli w ślady ojca. Zostali reżyserami

Skolimowscy wrócili po latach do Polski (Joanna Szczerbic rozstała się z mężem, w 2001 roku reżyser wyjawił, że mieszka w Łebie i zajmuje się biznesem), a synowie Jerzego Skolimowskiego poszli w ślady rodziców: ciągnęło ich do kina.

Michał, który znany jest również jako John Yorick i Michael Lyndon, jest reżyserem i scenarzystą. Współpracował z ojcem na planie "Essential Killing" w 2010 roku (filmie nagrodzonym m.in. trzema nagrodami na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji), wyreżyserował "Motyw cienia" w 1993 roku, a scenariusz napisał m.in. do "Najlepszą zemstą jest sukces" w 1984 roku i "Ferdydurke" w 1991 roku.

Józef Skolimowski, którego prawdziwe imię to Jerzy (posługiwał się także imionami i nazwiskami Joseph Kay i Jerry Sko), parał się nie tylko reżyserią i pisaniem scenariuszy (współpracował przy tych samych projektach, co jego starszy brat). Pisał poezję, komponował muzykę. Ścieżka dźwiękowa jego autorstwa pojawiła się m.in. we "Wspinaczce" w 2001 roku oraz "Ixjanie".

Od 33 roku życia Józef zmagał się z depresją. "Starszy brat wspomagał go na każdym kroku. Szukał najlepszych specjalistów, a w najgorszym czasie wprowadził się do brata" – pisała Interia.pl. Gdy Józef trafił do kalifornijskiego lekarza, ten stwierdził, że mężczyzna jest uzależniony od ojca, co jest jednym z powodów choroby.

– Problemem Józefa było to, że mamy po trzydzieści parę lat, a ciągle jesteśmy uzależnieni od ojca finansowo. [...] W 50 procentach zależeliśmy od pieniędzy ojca. Józef nie mógł znieść tego uzależnienia – mówił Michał Skolimowski w "Newsweeku". Leczenie w końcu przyniosło rezultaty i stan artysty zaczął się poprawiać.

Michał i Józef Skolimowscy byli ze sobą bardzo związani, stale pracowali razem. Ich wspólnym wielkim projektem była "Ixjana", powrót do reżyserii po długiej przerwie, który był możliwy dzięki stopniowemu powrotowi Józefa do zdrowia. Mroczny dramat z 2012 roku z Borysem Szycem, Magdaleną Boczarską, Samborem Czarnotą, Anną Dereszowską i Łukaszem Simlatem powstawał aż osiem lat. Bracia wspólnie napisali do niego scenariusz i stanęli za kamerą, jednak Józef Skolimowski nigdy nie doczekał premiery.

Niespodziewana śmierć Józefa Skolimowskiego w Indiach

W 2012 roku po zakończeniu zdjęć do "Ixjany" bracia wyjechali na kilka miesięcy do Indii. Michał musiał wyjechać wcześniej, aby zatwierdzić kopię filmu. Wówczas 42-letni Józef nagle zmarł.

– Józef dostał ataku paniki. Takie ataki mu się zdarzały. Ale ten był wyjątkowo silny. Nie spał przez trzy dni. Trafił do szpitala. Tam okazało się, że ma w organizmie jakąś bakterię. Natychmiast wróciłem do Indii. Józef leżał tam przez miesiąc z bardzo wysoką gorączką. W akcie zgonu stwierdzono, że przyczyną śmierci była sepsa – mówił w "Newsweeku" po śmierci młodszego brata.

Józef Skolimowski został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Dwa lata później zmarła również jego matka Joanna Szczerbic, która spoczęła obok syna.

Michał Skolimowski bardzo przeżył śmierć młodszego brata, a na premierach "Ixjany" zawsze trzymał w rękach duże zdjęcie Józefa. – Na pewno zabił go wszechobecny lęk. Ten film stał się katalizatorem jego bardzo głębokiej depresji. Do jego śmierci przyczyniła się też harówka na planie filmu. Ciągłe bicie się o pieniądze, aktorów, lokalizacje, długość filmu. Mój brat zapłacił życiem za ten film. Zmarł z wycieńczenia organizmu – mówił na jednej z konferencji promującej film.

Reżyser "IO" powiedział później w "Wyborczej" o Michale: "Wstrząsająco przeżywa tę śmierć. Byli nierozłączni. Wszystkie swoje możliwości twórcze skoncentrował teraz właśnie na wyrażeniu tego stanu po utracie brata. Przypuszczam, że jemu uda się stworzyć coś znacznie mocniejszego na ten temat, niż ja próbowałem w '11 minutach' (filmie z 2015 roku  – red.). Stąd właśnie niechęć Michała do tego filmu, że jest właściwie za płytki. I pod tym względem ma rację".

Jerzy Skolimowski o śmierci syna

– Syn dostał sepsy w Indiach, a ja byłem za daleko, żeby go ratować. Zresztą było na to za późno. Joanna zmarła dwa lata później. Został mi starszy syn Michał – mówił 83-letni Jerzy Skolimowski w "Vivie!" w sierpniu 2022 roku o śmierci syna.

– Wcześniej ze swoim młodszym bratem nakręcił dwa filmy, bardzo udany "Motyw cienia", a potem "Ixjanę". Obaj starali się iść moimi śladami, a młodszy syn nawet wyprzedził mnie w malowaniu, bo robił to zawodowo, miał ogromny talent. Dopiero widząc jego osiągnięcia, zapragnąłem z nim rywalizować i spróbowałem swoich sił w większych formatach – dodał. Czy Jerzy Skolimowski czegoś żałuje? – Chyba najbardziej tego, że nie zdążyłem nawiązać z młodszym synem głębokiego kontaktu, do jakiego zmierzaliśmy jako malarze. Mieliśmy też szansę na bliską współpracę filmową – przyznał w "Vivie", a w wywiadzie w "Gazecie Wyborczej" w 2018 roku reżyser "IO" powiedział: "Chciałbym, żeby jego twórczość kiedyś stała się odkryciem, ale nie mówmy więcej na ten temat".