Kosiniak-Kamysz o 14-latce, której odmówiono aborcji. "Też bym zastosował klauzulę sumienia"

Katarzyna Florencka
26 stycznia 2023, 08:46 • 1 minuta czytania
"W takim wypadku też bym zastosował klauzulę sumienia" – stwierdził w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując głośną sprawę zgwałconej 14-latki z Podlasia, której odmówiono aborcji. Lider PSL zaznaczył jednak, że sam nie jest ginekologiem, zaś obowiązkiem dyrektora szpitala jest zagwarantowanie możliwości wykonania aborcji.
Władysław Kosiniak-Kamysz Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Kosiniak-Kamysz o aborcji

Sprawa zgwałconej 14-letniej dziewczyny, której szpitale na Podlasiu odmówiły aborcji, zasłaniając się klauzulą sumienia – choć w tym wypadku polskie prawo pozwala na wykonanie tego zabiegu – była jednym z tematów poruszonych w czwartek rano w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.

Gościem programu był szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, z wykształcenia lekarz. Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki w pewnym momencie zapytał go wprost, czy w przypadku 14-latki z Podlasia sam zdecydowałby się na wykonanie zabiegu aborcji.

– Nie jestem ginekologiem, bym z tego powodu nie dokonał, bo to nie leży w żadnym zakresie moich kompetencji. Tu też bym zastosował klauzulę sumienia u siebie w takim wypadku – stwierdził Kosiniak-Kamysz.

– Czyli odmówiłby pan dokonania? – dopytał Piasecki, na co lider PSL stwierdził, że "nigdy nie myślał, by pójść na ginekologię" – nie tyle z powodu wątpliwości związanych z aborcją, ale dlatego, że "inne specjalizacje go bardziej pasjonowały".

Równocześnie gość Konrada Piaseckiego podkreślił, że obowiązkiem dyrektora szpitala jest zagwarantowanie możliwości wykonania wszystkich zakontraktowanych świadczeń medycznych.

– Prawo w Polsce jest takie, że jeżeli w wyniku gwałtu doszło do ciąży, to jest przesłanka, która umożliwia jej przerwanie. Tutaj prawo musi być egzekwowane. To jest obowiązek jednostki, a nie lekarza pracującego na oddziale – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Zgwałconej 14-latce odmówiono aborcji

O sprawie 14-latki z Podlasia, która została zgwałcona przez swojego wujka, informowała przed kilkoma dniami w mediach społecznościowych Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA. Niepełnosprawna intelektualnie dziewczyna o gwałcie nikomu nie powiedziała – wyszedł on na jaw dopiero, gdy okazało się, że nastolatka jest w ciąży.

"Ciocia dziewczynki zadzwoniła do nas z prośbą o pomoc w legalnej aborcji, bo szpitale w okolicy ich miejsca zamieszkania odmówiły zabiegu, powołując się na klauzulę sumienia" – pisały działaczki fundacji.

Koniec końców udało się udzielić pomocy nastolatce i znaleźć szpital, w którym mogła ona poddać się zabiegowi przerwania ciąży.

"Najważniejsze było udzielenie pomocy dziewczynce. Monitorowałyśmy sprawę do końca. Aborcja odbyła się w Warszawie. Dziewczynka czuje się dobrze i już jest w domu. Warszawscy lekarze nie mogli zrozumieć postępowania lekarzy z Podlasia. Brak jakiekolwiek empatii to za mało powiedziane" – podkreśliły działaczki fundacji.