Wyższe składki zdrowotne już od roku. Jednak kolejki do lekarzy... nie zmalały
- Już od roku płacimy wyższe składki zdrowotne, a więc pieniędzy na ochronę zdrowia powinno być więcej
- Rząd chwali się wyższymi nakładami na ochronę zdrowia
- Nie idzie za tym poprawa dostępu do opieki zdrowotnej na NFZ; kolejki do specjalistów, zamiast się skracać, rosną
- W tym roku nie mamy co liczyć, że coś się zmieni. Niektóre zadania do tej pory finansowane z budżetu państwa, przejmuje NFZ. Nie dostanie na to dodatkowych środków, więc na więcej zadań starczyć musi dotychczasowy budżet
Zdrowie miało być priorytetem dla rządu PiS. Wielokrotnie w ciągu kilku lat słyszeliśmy takie deklaracje. Nieustannie też ten rząd chwali się wzrostem nakładów na ochronę zdrowia. Mimo że nakłady są nominalnie większe, to realnie nie poprawiło to sytuacji pacjentów, nie skróciło kolejek. Pieniądze poszły na wzrost kosztów związany z inflacją czy wyższe wynagrodzenia minimalne dla medyków. Długi szpitali mimo to cały czas rosną.
Od roku wiele osób płaci też większą składkę zdrowotną. Wydawać by się mogło, że powinni mieć więc w efekcie lepszy dostęp do lekarzy na NFZ, bo jak zapowiadano, wprowadzając nowe przepisy Polskiego Ładu, to dodatkowe miliardy zł na zdrowie.
Po roku od wprowadzenia wyższych składek kolejki do lekarzy na NFZ nie skróciły się jednak, a w niektórych przypadkach nawet się wydłużyły.Frustracja pacjentów rośnie i pojawiają się pytania o pieniądze z większej składki?
Co więcej, przedsiębiorcy rozliczający się w formie ryczałtu zapłacą w 2023 roku więcej na ubezpieczenie zdrowotne w związku z podwyżką przeciętnego wynagrodzenia. Na dodatek niektórzy muszą dopłacić za 2022 rok w myśl wprowadzonych wówczas nowych zasad związanych z Polskim Ładem.
Skok na pieniądze pacjentów
W międzyczasie rząd przerzucił też na NFZ część zadań do tej pory finansowanych z budżetu państwa jak np. ratownictwo medyczne czy koszty szczepień obowiązkowych.
Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/441544,tyle-straci-nfz-na-kreatywnej-ksiegowosci-rzaduTo łatanie budżetu kosztem pacjentów, bo NFZ dodatkowe zadania ma realizować bez dodatkowych na to środków, a więc z tej samej puli co dotychczas. Ponadto środki z funduszu zapasowego NFZ, który obecnie wynosi kilkanaście mld zł, będą mogły być przeniesione na Fundusz Przeciwdziałania COVID-19.
Z tego funduszu rząd finansował już przeróżne swoje wydatki, które niewiele miały wspólnego z pandemią COVID-19. Kolejne zmiany przepisów w tym zakresie umożliwiły m.in. finansowanie z funduszu covidowego dodatków na zakup węgla.
Wyliczeń przychodów za 2022 r. NFZ jeszcze nie ma
Zapytaliśmy NFZ o to, jak wyglądały przychody ze składki na ubezpieczenie zdrowotne uzyskane w 2022 r. po tym, jak przedsiębiorcy płacą ją na nowych zasadach. Niestety NFZ takie wyliczenia - jak informuje redakcję Natemat.pl rzecznik prasowy Centrali NFZ Andrzej Troszyński - będzie miał dopiero pod koniec marca tego roku.
Dla porównania wartość przychodów ze składek na ubezpieczenie zdrowotne w 2020 r. wyniosła blisko 90 mld zł (89 747 389,78 tys. zł), a w 2021 r. ponad 103 mld zł (103 007 154,32 tys. zł).
Dłuższe kolejki na NFZ
Obowiązkowe składki na ubezpieczenie zdrowotne rosną, a jednocześnie coraz więcej osób decyduje się na prywatne wizyty lub abonamenty zdrowotne u prywatnych ubezpieczycieli. W publicznej ochronie zdrowia powinno być więc coraz lepiej.
Niestety dodatkowe pieniądze i teoretycznie mniejsze obłożenie, bo coraz więcej z nas leczy się prywatnie - nie przekładają się na krótsze kolejki. A jest wręcz coraz gorzej.
Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/452467,kolejki-do-lekarzy-sa-coraz-dluzsze-ile-czekamy-na-wizyteCo więcej, jest nie tylko gorzej niż 10 lat temu, ale gorzej niż rok temu.
Skąd te kolejki?
Eksperci nie mają wątpliwości, że kolejki do świadczeń nie skrócą się bez reformy systemu ochrony zdrowia. Jak przekonują, rządzący twierdzą, że zwiększyli nakłady na system ochrony zdrowia, jednak nominalnie te nakłady nie wzrosły, a dodatkowych pieniędzy nie widać w systemie.