Nie żyje słynny polski "łowca pedofilów". Tropił między innymi przestępców w sutannach
- Marek Waldemar Sułkowski zmarł 30 stycznia w wieku 70 lat
- Pogrzeb odbędzie się w środę 8 lutego o godz. 14.00 na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie
Nie żyje Marek Waldemar Sułkowski, czyli "łowca pedofilów"
Misją Marka Waldemara Sułkowskiego jako psychologa klinicznego było leczenie ofiar księży pedofilów. "Doprowadził do skazań księży, którzy wykorzystywali seksualnie nieletnich, a przez media został okrzyknięty »łowcą pedofilów«" – pisała o nim "Gazeta Wyborcza".
Dzięki Markowi Sułkowskiemu skazany został m.in. ks. Grzegorz K., który stosował przemoc seksualną wobec rodzeństwa chłopców. Jednego z nich zgwałcił, a młodszego molestował seksualnie. "Łowca pedofilów" walczył o podwyższenie kar przestępstwa seksualne i zmiany Kodeksu karnego.
Marek Sułkowski do szpitala trafił 25 stycznia, a pieć dni później zmarł. Miał 70 lat. Co ciekawe, mężczyzna nie pobierał nawet emerytury, bo nigdy o nią nie wystąpił. Jego przyjaciele z "Literiady", czyli inicjatywy przeciw łamaniu konstytucji, zapewnili mu pomoc lekarzy. Przyjaciele pomogli mu także zapłacić rachunek za prąd i karmę dla psów.
Odszedł społecznik, psycholog i miłośnik zwierząt
"Do szpitala trafił 25 stycznia, a 30 stycznia chcieliśmy mu powiedzieć, że wystarczy jeden jego podpis, a zostanie prawnie emerytem, wszystko już było gotowe. Dług za prąd był też spłacony, trzeba było podpisać nową umowę. Nie zdążył, bo zmarł właśnie tego dnia" – przekazała"Wyborczej" Małgorzata Rosłońska, znajoma Marka Sułkowskiego.
Marek Sułkowski był też miłośnikiem zwierząt. Sam był opiekunem dla czterech psów: Kiry, Liz, Portosa i Paula. Jego czworonogi trafiły do schroniska na warszawskim Paluchu. Tam przez 15 dni czekać będą na odbiór przez rodzinę. Jeśli nikt się nie zgłosi, będą mogły trafić do adopcji.
Pogrzeb Marka Waldemara Sułkowskiego odbędzie się w środę, 8 lutego o godz. 14.00 na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.