"Zapraszam przed Sejm". Gorszące spięcie Sakiewicza i posła KO w Sejmie

Natalia Kamińska
07 lutego 2023, 21:50 • 1 minuta czytania
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas jednej z komisji sejmowych. Dziennikarz Tomasz Sakiewicz nazwał posła KO "chamem". – Jak pan chce sprawdzić, kto jest mężczyzną, zapraszam przed Sejm – powiedział do Krzysztofa Mieszkowskiego.
Tomasz Sakiewicz w Sejmie. Fot. transmisja sejmowa

We wtorek odbyło się posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Podczas obrad zajęto się informacją "na temat działań niektórych podmiotów medialnych (w tym stacji TVN) mających na celu ograniczenia wolności słowa i zastraszenie dziennikarzy".

Spięcie między dziennikarzem "Gazety Polskie" a posłem KO

Podczas komisji było bardzo emocjonalnie. Na sali pojawił się m.in. redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. Publicysta przypomniał, że TVN wytoczył mu proces już w 2006 roku. Chodziło o materiał "WSI na wizji", w którym dziennikarz dowodził, że stacja ta ma "esbeckie korzenie".

– To nie oznacza, że oni mają mniejsze prawa w debacie, ale nie oznacza to też, że nie można pisać, skąd są. A klimacik, z którego się wywodzą, jest parszywy dla kogoś, kto działał w opozycji, kto ceni sobie wolność słowa, kto sowiecką dominacją uważa za coś bardzo złego – przekonywał Sakiewicz.

I dodał, mówiąc o pracownikach TVN: "Patrzę na tych młodych dziennikarzy i zastanawiam się, co oni mają w głowie, gdy przychodzą do pracy do stacji, którą zakładała wojskowa bezpieka".

Głos podczas dyskusji zabrał też poseł KO Krzysztof Mieszkowski. – Chcę poinformować pana redaktora Sakiewicza, że Telewizja Polska powstała w 1952 roku, za czasów stalinowskich. Ci wszyscy państwo, którzy dziś pracują w "TVPiS", w jakimś sensie, a może w dosłownym tego słowa znaczeniu, kontynuują tradycję – wyzłośliwiał się polityk KO.

Sakiewicz: Jak pan chce sprawdzić, kto jest mężczyzną, zapraszam przed Sejm

– Dla was kryteria autorytarnego państwa, kryteria manipulowania opinią publiczną, przekłamywania faktów, są normą. Te normy niestety konsumuje polskie społeczeństwo, płacąc abonament za telewizję publiczną. Zamiast łkać na stoły Komisji Kultury, odpowiedzcie sobie na pytanie: dlaczego nie ma solidarności wśród dziennikarzy? – dopytywał dalej Mieszkowski, dodając: "Kogo wy chcecie pouczać? Nie beczcie jak takie beksy, cholera jasna".

Tej wypowiedzi bez odpowiedzi nie zostawił Sakiewicz. – Przepraszam, czy ten cham może nas przestać obrażać? Mam swoją godność i żaden cham, nawet jeżeli nosi mandat poselski, nie będzie obrażał nas i naszych dziennikarzy – odpowiedział politykowi KO dziennikarz. – Jak pan chce sprawdzić, kto jest mężczyzną, zapraszam przed Sejm – zwrócił się do polityka KO.