Poszli w Tatry mimo zagrożenia lawinowego. Utknęli w śniegu...z rocznym dzieckiem

Agnieszka Miastowska
08 lutego 2023, 10:59 • 1 minuta czytania
Turyści w górach bywają nieodpowiedzialni. Wychodzą na szlak w nieodpowiednim stroju, wybierają się na zimowe wspinaczki mimo braku doświadczenia, zabierają ze sobą psy. Para uratowana 7 lutego w Tatrach wykazała się jednak szczególnym brakiem wyobraźni. W góry wyszli mimo zagrożenia lawinowego i zabrali ze sobą... roczne dziecko.
Turyści utknęli w Tatrach z rocznym dzieckiem. Uratował ich TOPR Hzs.sk

Turyści poszli w Tatry z rocznym dzieckiem

We wtorek 7 lutego wieczorem do HZS spłynęła prośba o pomoc trójce turystów, którzy utknęli na odcinku Tatrzańskiej Magistrali pomiędzy Szczyrbskim Jeziorem a Popradzkim Stawem. Turyści nie przyjęli do wiadomości informacji, że ogłoszone zostało tam zagrożenie lawinowe i kontynuowali wycieczkę tą trasą.

W pewnym momencie turyści zrozumieli, że nie dadzą rady iść dalej i wezwali pomoc. Okazało się, że była to kobieta z rocznym dzieckiem oraz jej partner – mężczyzna ważący ponad 150 kilogramów, dla którego droga okazała się ogromnym wyzwaniem. Najtrudniej szło mu się w głębokim śniegu, aż wreszcie opadł z sił całkowicie.

Ratownicy z powodu zaśnieżenia terenu dotarli do turystów na nartach i skuterach śnieżnych. Matka z dzieckiem została przetransportowana do Popradzkiego Stawu, natomiast mężczyznę przewieźli tam na saniach skuterem śnieżnym. Akcja ratunkowa skończyła się o północy.

Kobieta zaginęła w Karkonoszach z 3-latkiem

Na początku stycznia informowaliśmy w naTemat.pl, że ratownicy zakończyli poszukiwania kobiety, która pod koniec grudnia zaginęła w górach ze swoim trzyletnim dzieckiem. Od 27 grudnia poszukiwało jej 150 ratowników i policjantów z Polski i Czech. Przeszukanie terenu na polsko-czeskiej granicy zakończyło się znalezieniem ciał kobiety i dziecka. Z założeń śledczych wynikało, że turystka wzięła dziecko na wyprawę na Śnieżkę. Na górę działała jednak tylko pierwsza część kolei do Ruzowej hory. To właśnie tę okolicę przeszukiwali ratownicy i policjanci z Polski i Czech. W dniu znalezienia ciał planowano skorzystać z pomocy śmigłowca. Poszukiwania jednak zakończono, o czym poinformował Piotr Zamorski, naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR.