Dramatyczne doniesienia z Turcji. Pod gruzami uwięziona jest cała drużyna siatkówki

Krzysztof Gaweł
08 lutego 2023, 12:15 • 1 minuta czytania
Trzęsienie ziemi, które nawiedziło w nocy z niedzieli na poniedziałek Turcję, Syrię oraz Liban, zbiera śmiertelne żniwo. Rośnie liczba ofiar, a media informują o kolejnych dramatycznych przypadkach ludzi uwięzionych pod gruzami zawalonych budynków. Taki los spotkał drużynę siatkarek Hatay Voleybol, która w momencie wstrząsu znajdowała się w hotelu. 14 zawodniczek oraz sztab trenerski znalazło się w pułapce, a ich bliscy wystosowali dramatyczny apel o ratunek.
Dramatyczne doniesienia z Turcji. Pod gruzami uwięziona jest cała drużyna siatkówki Fot. AA/ABACA/Abaca/East News

Turcja, Syria oraz Liban już kilkadziesiąt godzin walczą ze skutkami dramatycznego trzęsienia ziemi, które nawiedziło bliski wschód w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wstrząs, a potem kolejne wstrząsy wtórne, doprowadziły do zawalenia się setek budynków w południowej Turcji.

Pod gruzami uwięzione są tysiące ludzi, którzy czekają na pomoc służb ratunkowych. Ale akcja ratunkowa prowadzona jest w ekstremalnie trudnych warunkach, potrzebny jest ciężki sprzęt i wsparcie ratowników z całego świata, bo rozmiary katastrofy są ogromne. 

Ludzie uwięzieni pod gruzami modlą się o pomoc, bo z każdą godziną ich szanse na przeżycie maleją. W Turcji panuje zima, temperatury wynoszą po kilka stopni Celsjusza, co grozi poszkodowanym hipotermią oraz śmiercią. W sieci nie brakuje dramatycznych relacji i apeli o ratunek, tak jak w przypadku tureckiej ekipy siatkarskiej Hatay Voleybol. W momencie trzęsienia ziemi 14-osobowy zespół siatkarek i sztab trenerski przebywał w hotelu, który zawalił się i uwięził w gruzach cały zespół.

Kibice i bliscy zawodniczek apelują o pomoc, bo ratownikom nie udało się dotąd dotrzeć do poszkodowanych. Prowincja Hatay jest jedną z najbardziej dotkniętych przez kataklizm i sytuacja jest bardzo trudna. Ratownicy nie są w stanie dostać się do wszystkich zawalonych budynków, a dla poszkodowanych każda godzina oczekiwania na pomoc może okazać się tą kluczową. Media w Turcji informują o kolejnych ofiarach, wśród których są też sportowcy.

Pod gruzami budynków zginęli siatkarze Mehmet Can Agirbas (Malatya Buyuksehir Belediyesi) oraz Emincan Kocabas (Solhan Spor Kulubu), których nie udało się uratować tuż po katastrofie. Nie żyje również bramkarz Yeni Malatyasporu, Ahmet Eyupa. Dramatyczną relację z miejsca przekazał Polsatowi Sport Bartosz Bućko, siatkarz Hatay Büyükşehir Belediyesi. On i jego rodzina zdołali się ewakuować w porę z budynku.

- Ta sytuacja do nas nie dotarła. Myślę, że to jeszcze do nas dotrze. Ja przyjechałem po całym zdarzeniu i widziałem skutki tego wszystkiego. Natomiast moja żona przebudziła się, wzięła syna i uciekła. Mieszkaliśmy na czwartym piętrze, schody się zawaliły i trzeba było skakać. Doceniamy, że jesteśmy teraz w bądź co bądź komfortowej sytuacji – opisywał. Uciec nie udało się siatkarkom drugoligowego Hatay Voleybol, ich los na razie nie jest znany.

Poniedziałkowe trzęsienie ziemi o sile 7,8 stopnia w skali Richtera, po którym nastąpiło drugie, niemal równie potężne, doprowadziło do zniszczenia tysięcy budynków, w tym szpitali, szkół i bloków mieszkalnych. Dziesiątki tysięcy ludzi w Turcji i północnej Syrii zostało bez dachu nad głową. Najnowsze doniesienia mówią już o ponad ośmiu tysiącach ofiar trzęsienia ziemi. Ludzie czekają na ratunek, a ich bliscy na ekipy, które pomogą usuwać gruz.

Rozmiary katastrofy są przerażające, ekipy ratunkowe nie dotarły wciąż we wszystkie miejsca, gdzie mogą być żywi ludzie. Tam, gdzie to możliwe, ludność sama stara się usuwać gruz i wyciągać ludzi. W akcję włączyły się policja, wojsko i ekipy ratunkowe z całego kraju. Do Turcji docierają też ratownicy ze świata, nawet pogrążona w wojnie Ukraina wysłała swoją ekipę na pomoc. Eksperci szacują, że liczba ofiar niestety będzie szybko rosnąć.