MKOl znów się kompromituje. Ruch olimpijski w opozycji do Ukrainy i Polski?

Maciej Piasecki
10 lutego 2023, 16:08 • 1 minuta czytania
Trwa przeciąganie liny co do sytuacji, w jakiej znaleźli się sportowcy z Rosji i Białorusi. Ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie, wywołaną przez wojska Władimira Putina, rosyjsko-białoruska koalicja jest wykluczona z międzynarodowej rywalizacji. MKOl próbuje to zmienić, a Thomas Bach wysłał list pouczający Ukrainę.
Thomas Bach kolejny raz udowadnia, że MKOl szuka rozwiązania, dającego szansę powrotu Rosji i Białorusi na IO. Fot. AFP/EAST NEWS

Wygląda na to, że przez najbliższe miesiące będziemy świadkami przeciągania liny, związanego z podejściem do decyzji podejmowanych przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Przypomnijmy, że pod koniec stycznia b.r. pojawiło się oficjalne stanowisko MKOl, które zasugerowało poluzowanie dotychczasowe sankcji międzynarodowych, otwierając furtkę dla tzw. neutralnych sportowców.

Mowa o osobach z Rosji i Białorusi, które miałyby wystąpić na IO m.in. bez flagi.

A to wszystko, pomimo że wojna w Ukrainie trwa nieprzerwanie od 24 lutego ubiegłego roku, a za naszą wschodnią granicą giną niewinni ludzie, MKOl próbuje "unormalizować" świat sportu.

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi strona polska. W tym wypadku mowa o Polskim Komitecie Olimpijskim.

"Andrzej Kraśnicki – prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego – informuje, że jego zdaniem do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden rosyjski i białoruski sportowiec nie powinien brać udziału w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych – także igrzyskach olimpijskich" – przekazał PKOl w mediach społecznościowych.

"Potrzebny, jednoznaczny głos prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego" – skomentował na Twitterze minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.

Coraz głośniej mówi się o ew. bojkocie igrzysk przez polskich sportowców, jeśli będzie taka konieczność, wynikająca z dopuszczenia wyżej wymienionych, neutralnych przedstawicieli.

Szef MKOl poucza stronę ukraińską

Na reakcję ze strony ukraińskiej nie trzeba było długo czekać. Głos w sprawie skandalicznego stanowiska MKOl zabrał sam Wołodymyr Zełenski. Głowa Ukrainy nie ukrywała dużego rozczarowania tym, jak do sprawy wykluczenia sportowców z Rosji i Białorusi podszedł MKOl.

"Wiemy, jak często tyrani próbują wykorzystywać sport do swoich ideologicznych interesów. To oczywiste, że każda neutralna flaga rosyjskich sportowców jest splamiona krwią. Zapraszam pana Bacha do Bachmutu. Żeby mógł zobaczyć na własne oczy, że neutralność nie istnieje." – napisał w mediach społecznościowych Zełenski.

Wywołany do tablicy przez prezydenta Ukrainy Thomas Bach nie zamierza jednak zmieniać zdania. Niemiecki szef MKOl postanowił wysłać do strony ukraińskiej list, w którym... potępia ostatnie kroki poczynione przez sportową federację.

Jak informują zagraniczne media, Bach stwierdził, że "wywieranie presji" przez Ukrainę na inne kraje, w sprawie bojkotu igrzysk, jest "godne ubolewania". Dodatkowo szef MKOl stwierdził, że takie działania są "sprzeczne z ideą Ruchu Olimpijskiego i zasadami, za którymi się opowiadamy".

Bach podkreślił również, że decyzje w sprawie ew. występu sportowców z Rosji i Białorusi, w wersji neutralnej, są na etapie "badania ścieżki". I tak naprawdę "nie zostały nawet jeszcze szczegółowo przedyskutowane". Adresatem słów niemieckiego prawnika jest szef Ukraińskiego Komitetu Olimpijskiego, Wadym Hutcajt.

Można zatem zadać pytanie, z jakiego powodu na oficjalnej stronie MKOl pojawiło się... równie oficjalne stanowisko, ze skonkretyzowanymi punktami przywrócenia sportowców Rosji i Białorusi do międzynarodowej rywalizacji? I czy "godne ubolewania" jest również dla Ruchu Olimpijskiego to, co nadal dzieje się za naszą wschodnią granicą?