Rosyjski zamach stanu pod przykrywką meczu? Szalony plan agentów Putina

Maciej Piasecki
15 lutego 2023, 11:05 • 1 minuta czytania
Już w najbliższy czwartek w ramach rozgrywek Ligi Konferencji Europy zmierzą się drużyny Sheriffa Tyraspol i Partizana Belgrad. Mecz, który odbędzie się w Mołdawii, zostanie rozegrany bez kibiców. Powód? Informacje o rzekomej próbie wzniecenia zamachu stanu przez rosyjskich agentów Władimira Putina.
Kibice Partizana Belgrad znani są, jako jedni z najbardziej fanatycznych grup kibicowskich w piłkarskiej Europie. Fot. Rex Features/East News

Informacje, które pojawiły się w ostatnich kilkunastu godzinach, są wstrząsające. Mecz Ligi Konferencji Europy, w którym najważniejsza powinna być piłka nożna, mógł stać się punktem zapalnym do zamachu stanu na terenie Mołdawii. Taki był plan rosyjskich agentów, którzy mieli wesprzeć grupę przyjezdnych, zaprzyjaźnionych belgradzkich kibiców.

Fani Partizana Belgrad to jedna z legendarnych grup futbolowych fanatyków. Nie jest tajemnicą, że Serbia jest w dobrych stosunkach z Rosją, niezależnie od działań Władimira Putina. Rosyjski dyktator nie spogląda jedynie na to, co dzieje się na terenie Ukrainy.

Napięta sytuacja od dłuższego czasu panuje również w Mołdawii, gdzie rosyjska strona prowadzi tzw. wojnę informacyjną. Lokalny wywiad miał otrzymać informację, że przy okazji czwartkowego meczu (tj. 16 lutego) pomiędzy Sheriffem Tyraspol a Partizanem Belgrad na terenie Mołdawii mieli się pojawić także rosyjscy agenci.

"Plan polegał na zmianie rządu. Zamieszki mieli rozpocząć ludzie z wojskowymi korzeniami. Otrzymaliśmy mocne raporty wywiadu od naszych ukraińskich partnerów, informujące nas o tym, co ma się wydarzyć" – przyznała prezydentka Mołdawii Maia Sandu.

Trudna sytuacja polityczna Mołdawii

Specjalne pismo otrzymała również Federacja Piłkarska Mołdawii. Poinformowano o realnym zagrożeniu, które mogłoby doprowadzić do dużych problemów z porządkiem państwowym w kraju. Zasugerowano wprost, że czwartkowy mecz powinien zostać rozegrany bez kibiców.

Organizatorzy nie czekali długo i podjęli decyzję, że spotkanie fazy pucharowej LKE odbędzie się przy pustych trybunach. Na teren Mołdawii nie wjadą zatem ani kibice serbskiego Partizana, ani ew. prowokatorzy ze strony rosyjskiej. Co do tych drugich, większość obserwatorów nie ma wątpliwości, że to kolejna część większego planu dyktatora Putina.

Co ciekawe, piłkarze Sheriffa mecz w roli gospodarza zagrają nie w Tyraspolu, a Kiszyniowie. W przypadku siedziby mołdawskiego zespołu mowa o położeniu na lewym brzegu Dniestru. To tereny pod dużym wpływem ze strony Rosji. Inaczej wygląda sytuacja w Kiszyniowie, z tego też względu to właśnie w tym mieście swój mecz zagra Sheriff.

Sytuacja polityczna w Mołdawii jest trudna. Niedawno upadł rząd premierki Natalii Gavrility. Przypomnijmy, że Mołdawia jest jednym z rywali Biało-Czerwonych w eliminacjach ME 2024.

Za to pierwsi kibice Partizana pojawili się w Mołdawii już w poniedziałek. Po decyzji ze strony organizatorów serbscy fani zostali deportowani do ojczyzny, na własny koszt.

W czwartek swój mecz w LKE rozegra również mistrz Polski. Piłkarze Lecha Poznań na wyjeździe zmierzą się w pierwszym starciu dwumeczu z norweskim FK Bodo/Glimt. Początek spotkania o godzinie 18:45, transmisja na antenie Viaplay.