Rosyjska propaganda znów nam grozi. "20 minut i Polski nie ma"
- Za kilka dni minie rok odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę
- Od początku inwazji media rosyjskie szerzą dezinformację na temat inwazji
- Ostatnio coraz częściej propaganda rosyjska uderza również w Polskę
Jakow Kedmi to urodzony w Moskwie były agent KGB, który pracował dla izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Często pojawia się w mediach państwowych jako ekspert, który wygłasza tezy zgodne z rosyjską propagandą.
Na antenie państwowej telewizji Rossija 1 stwierdził między innymi, że Stany Zjednoczone wiedzą, iż wojna w Ukrainie skończy się jej klęską. Dodał, że Polska ma być przygotowywana jako kolejna do walki z Rosją.
Były agent KGB: Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny
Kedmi stwierdził, że w Polsce brakuje armii, samolotów, floty czy rakiet dalekiego zasięgu, a w ich uzupełnieniu mają pomóc Stany Zjednoczone. Były agent KGB powiedział, że USA mają "przygotowywać Polskę na konflikt podobny jak w Ukrainie". W jego ocenie Rosja potrzebuje baz rakietowych na terenach blisko graniczących z Polską, aby móc się bronić.
– Z Polską popełniają błąd. Polacy, Amerykanie i NATO popełniają błąd. Nie rozumieją jednej rzeczy, różnicy między Polską a Ukrainą (...). Do Polski wojska rosyjskie nie powinny wchodzić, bo po co? Co Rosja straciła w Polsce? Rosja nie ma powodu, by najeżdżać Polskę – stwierdził.
Kedmi kpił, że Polska przygotowuje się na wojnę, której nie będzie. Stwierdził jednak, że gdyby nasz kraj umieścił swoje wojska w okolicach granicy z Rosją, spotkałoby się to z natychmiastową reakcją, dodając, że byłby to inny atak niż na Ukrainę. – Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny przy użyciu broni konwencjonalnej, przywracając ją do epoki kamienia łupanego. 50-60 strategicznych obiektów można zniszczyć w 20 minut i Polski nie ma – stwierdził.
– Nie będzie niczego innego: wody, elektryczności, baz wojskowych. Nie potrzeba do tego żołnierzy. Skoro są możliwości militarne, Rosja nie musi ryzykować życia, żeby czołgi pojechały do Warszawy – mówił dalej były agent KGB.
Kadyrow: Po Ukrainie na mapie jest Polska!
Przypomnijmy także o słowach Ramzana Kadyrowa, który w swoim wpisie na Telegramie stwierdził między innymi, że Polska będzie "żebrać o broń" od Stanów Zjednoczonych.
"W ramach wspierania Ukrainy, Warszawa zdołała wyczerpać własne zasoby militarne, a teraz jest zdezorientowana. Co, jeśli po pomyślnym zakończeniu specjalnej operacji wojskowej, Rosja zacznie denazyfikować i demilitaryzować kolejne państwo? W końcu po Ukrainie na mapie jest Polska!" – napisał w złowrogim tonie. Ramzan Kadyrow stwierdził również, że w Europie powinno kontynuować się walkę z satanizmem, "a przede wszystkim na terenie Polski".
Czeczeński przywódca wspomniał również o lipcowym "dorocznym Marszu Autonomii Śląska". Stwierdził, że dla niego ta część Polski "zasłużyła na szczególny status niepodległego kraju i pilnie potrzebne jest tam referendum, podczas którego Rosja może udzielić pomocy organizacyjnej".