"Pani męża nie obsługiwała w łóżku". Po tych słowach księdza nawet Jaworowicz nie wytrzymała

Weronika Tomaszewska-Michalak
09 marca 2023, 13:31 • 1 minuta czytania
To, co dzieje się w "Sprawie dla reportera" nie przestaje szokować. Pewnego razu ksiądz Stanisław Jurczuk, goszcząc w programie, stwierdził, że "mąż źle traktował żonę, bo ta nie obsługiwała go w łóżku, a to obowiązek". Choć materiał pochodzi sprzed kilku lat, to znów zrobiło się o nim głośno. Jak na te słowa duchownego zareagowała Elżbieta Jaworowicz?
Po tych słowach księdza w "Sprawie dla reportera" nawet Jaworowicz nie wytrzymała. fot. Jacek Dominski/REPORTER

Przypomnijmy, że "Sprawa dla reportera" jest nadawana z przerwami od 1983 roku. Program od lat niezmiennie prowadzi "pierwsza dama TVP", Elżbieta Jaworowicz. Format przyciąga przed telewizory rzeszę wiernych widzów telewizji publicznej i co chwilę budzi kontrowersje. Głównym jego celem miały być interwencje w konfliktowych sprawach poprzez mediacje, wyjaśnienia, czy też opinie eksperckie. Jednak od pewnego czasu mówi się głośno o absurdalnych sytuacjach przedstawianych na wizji.

Ksiądz o "obowiązkach" żony wobec męża

Do jednej z takich sytuacji doszło w odcinku, który na antenie TVP został wyemitowany już w 2018 roku, ale ostatnio znów zrobiło się o nim głośno w mediach. Mowa o scenie, w której w studiu "Sprawy dla reportera" dyskutowano o pożyciu małżeńskim. Ksiądz Stanisław Jurczuk, jeden z rozmówców programu, nagle podzielił się swoją refleksją, która wywołała oburzenie nawet u samej prowadzącej.

– Mąż źle panią traktował, bo pani męża nie obsługiwała w łóżku. Pani jako żona ma obowiązki też, także współżycia, to jest obowiązek małżeński – stwierdził duchowny.

– Naprawdę ksiądz tak sądzi? – dopytała, nie dowierzając w słowa księdza, Jaworowicz.

– No, oczywiście, to jest obowiązek małżeński – przekonywał kapłan.

– Ale chwileczkę! Nie no, chwila! Troszeczkę ksiądz przesadził – przyznała po chwili wyraźnie obruszona dziennikarka. Ta uwaga Jaworowicz wywołała zamieszanie w studiu. Wiele osób też nie pochwalało tej wypowiedzi księdza.

W sieci również pojawiły się krytyczne komentarze. "Obsługiwać to można w sklepie", "Przecież ksiądz nie ma pojęcia o partnerstwie" – czytamy.

Inna absurdalna sytuacja w "Sprawie dla reportera". Umniejszano krzywdzie dzieci

W innym odcinku "Sprawy dla reportera" mowa była o trudnej sytuacji w rodzinie państwa Marciniaków. Dorośli już synowie wyznali, że byli bici w dzieciństwie. Kiedy w studiu toczyła się dyskusja na ten temat, goście zaczęli umniejszać krzywdzie, jakiej za młodu doznali mężczyźni.

Padły szokujące zdania, takie jak: "Lanie? Kto nie był bity", "A może zasłużyli". Głos zabrał też salezjanin ks. Kazimierz Kurek. – Nawet jeżeli dostali pasem w młodości – zaczął. Następnie ktoś w studio dodał: "No to co". Duchowny dokończył. – Oni są wykształceni. Mają wiedzę, rozumieją to. No ciągle powracać, to jest jakaś niedojrzałość tych, co płaczą. Mężczyźni w sile wieku – mówił z drwiną.

W dyskusji brał też udział Tadeusz Cymański, poseł Solidarnej Polski, który stwierdził, że też był "częstowany tym od ojca", ale "on by nie płakał". W programie jedyną trzeźwo myślącą osobą okazał się prof. Janusz Heitzman, pełnomocnik ds. psychiatrii przy Ministrze Zdrowia.

– Musimy pamiętać, że przemoc i złośliwość rodzi to samo. Pierwsza przestroga dla rodziców. Jak stosujesz przemoc w stosunku do swoich dzieci, to licz się z tym, że to się kiedyś może obrócić przeciwko tobie – podsumował.