Smaszcz nie odpuszcza Cichopek i Kurzajewskiemu. "Kłamliwa para zdrajców"
- Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski kilka dni temu przekazali radosne wieści o tym, że zostali dziadkami. Ich starszy syn Franciszek został ojcem
- Szczęśliwa babcia kilka dni później pokazała fotografię małej dziewczynki
- W najnowszej wypowiedzi dla jednego z portali plotkarskich "kobieta petarda" zaprzecza, że dodała zdjęcie wnuczki. Mało tego ponownie uderzyła w byłego męża i jego partnerkę
Niedawno radosna wiadomość obiegła sieć, a swoją wnuczką pochwalili się szczęśliwi dziadkowie, Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski. W Dzień Kobiet w relacji na Instagramie "kobieta petarda" wrzuciła zdjęcie małej dziewczynki. Nie pokazała jednak jej twarzy. Zamiast niej, w tym miejscu pojawił się napis "kocham cię".
Można było więc pomyśleć, że podzieliła się ona pierwszym ujęciem swojej wnuczki i wyznała jej miłość. Okazuje się jednak, że to kadr z profilu zagranicznej firmy, która sprzedaje ręcznie dziergane koce dla dzieci. Post z tym samym ujęciem, do którego dotarł portal Pudelek pojawił się w sieci już w 2019 roku.
Smaszcz ostro o Cichopek i Kurzajewskim. Uderzyła również w TVP
Teraz mentorka kobiet nawiązała do zdjęcia, które dodała. W swojej wypowiedzi dla portalu Plejada ponownie uderzyła w Macieja Kurzajewskiego i Katarzynę Cichopek oraz ich relacje z dziećmi. Paulina Smaszcz podkreśliła, że jej były mąż i jego obecna partnerka "lansują się na dziecku". Co więcej, sugerują, że relacje z synem Franciszkiem są pozytywne, a to jak sama przyznała, nie jest prawdą.
"Nigdy nie sugerowałam ani nie podpisałam, że to wnuczka! Maciej Kurzajewski z panią Katarzyną Cichopek reklamuje sklep z ubrankami, lansując się na naszej wnuczce i mówi o niej, jakby jego relacje ze starszym synem i naszą synową były przynajmniej pozytywne, a są tragiczne. Pani Katarzyna w ogóle w tych relacjach nie istnieje i raczej nie zaistnieje" – poinformowała.
Zastanawiające jest zatem, dlaczego "babcia petarda" postanowiła zareklamować "piękne kocyki z pięknymi dziećmi na reklamach". Smaszcz sama przyznała, że "uczy się od najlepszych". Wyraziła również szczerą nadzieję, że internauci w końcu przejrzą na oczy i zobaczą, że jej były mąż i jego partnerka to "kłamliwa para zdrajców". Mentorka zarzuciła im manipulację i okłamywanie społeczeństwa, uderzając tym samym w pracodawcę pary.
Uczę się w tym kraju od najlepszych, czyli tych, co kłamiąc o rodzinie i relacjach, zarabiając pieniądze na reklamach, oszukują internautów i obserwujących. Jak widać, można to łatwo zrobić, a kłamliwe, opłacane portale plotkarskie, głodne sensacji, kłamstw i agresji, łykają to jak masło (...) Może wreszcie ktoś zauważy, że poziom zakłamania tej pary osiągnął taki szczyt manipulacji i okłamywania społeczeństwa jak ich pracodawca oraz agresywny portal plotkarski promujący pod niebiosa tę kłamliwą parę zdrajców. Ręka rękę myje.
Na koniec Smaszcz zasugerowała, że z pewnością ponownie wyleje się na nią fala hejtu. Jednak podkreśliła, że już się do tego przyzwyczaiła. "Nie zabronicie mówić mi prawdy i stawać w obronie mojej rodziny" – podsumowała.