Spowodował kolizję pod wpływem alkoholu. Następnie... "pobił" własne auto
Do incydentu doszło w czwartek 9 marca w Krakowie. Na skrzyżowaniu ulic Bora-Komorowskiego i Wiślickiej kierowca skody prowadząc pod wpływem alkoholu, uderzył w inny samochód. Ten fakt wyraźnie rozwścieczył mężczyznę, ponieważ... zaczął kopać i uderzać pięściami w swój pojazd.
Nagranie ze zdarzenia wysłał do redakcji "Gazety Krakowskiej" jeden z czytelników. Mężczyzna uderza na nim pięściami w szyby. Kierowca także zachowywał się agresywnie wobec swojego kolegi i rowerzysty znajdującego się w pobliżu, jednak nie doszło do przemocy fizycznej.
36-latek podpalił auto. Po czym sam zjawił się półnagi na komendzie i ją zdemolował
Niedawno z kolei informowaliśmy o 36-letnim mieszkańcu gminy Zbójna, który najpierw podpalił samochód, a potem... półnagi zniszczył poczekalnię łomżyńskiej komendy. We wtorek 28 lutego policjanci z Łomży otrzymali zgłoszenie o podpaleniu samochodu w Nowogrodzie (woj. podlaskie), który jak się później okazało – całkowicie spłonął. Podejrzewany o ten czyn był 36-letni mieszkaniec gminy Zbójna. Policjanci nie zastali go jednak w domu. Jak się okazało, mężczyzna od razu po zdarzeniu udał się na komendę policji w Łomży. 36-latek wszedł półnagi do budynku, następnie w poczekalni zaczął wykrzykiwać wulgaryzmy. Następnie puszką z piwem rzucił w szybę, za którą znajdowali się dyżurni. Chwilę później kopnął w szybę przy biurku poczekalni.
Policjanci próbowali zatrzymać mężczyznę, jednak on na ich widok wybiegł z komendy i zaczął uciekać. Po chwili udało się go złapać, jednak 36-latek nie wykonywał poleceń funkcjonariuszy i był wobec nich agresywny – szarpał się i wyzywał policjantów.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Podejrzewany usłyszał m.in. 5 zarzutów: zniszczenia samochodu i poczekalni w komendzie, znieważenia funkcjonariuszy i naruszenia ich nietykalności cielesnej oraz wywierania wpływu na czynności urzędowe.
Przebrana za zakonnicę prowadziła auto. Chciała "oswoić" wnuczka z sakramentem
Przypomnijmy także o 57-latce z Wolsztyna, która jechała slalomem bez włączonych świateł. Kobieta miała ponad 1,5 promila alkoholu we krwi, a ubrana była... w strój zakonnicy. Jeden z zaniepokojonych świadków, który widział tę niecodzienną jazdę, postanowił poinformować około północy policję.
Rzecznik policji w Wolsztynie, asp. sztab. Wojciech Adamczyk przekazał, że kobieta została doprowadzona na miejscową komendę. Na miejscu badanie alkotestem wykazało, że 57-latka miała 1,66 promila alkoholu we krwi.
Dlaczego 57-latka ubrana była w habit? Powód okazał się bardzo zaskakujący... Kobieta tłumaczyła, że chciała oswoić wnuczka z sakramentem Komunii Świętej, który czeka go w najbliższym czasie, dlatego ubrała taki strój.
– W trakcie rozmowy kobieta wyjaśniła, że nie jest zakonnicą. Ubrała się w strój zakonny, ponieważ chciała pojechać do wnuka, który za kilka miesięcy ma przystąpić do pierwszej komunii. Chciała w ten sposób oswoić go z otoczką towarzyszącą przygotowaniom i samej uroczystości – przekazał rzecznik.