Żaden samochód nie dał mi ostatnio tyle frajdy. Osiągi i bajery tego Mercedesa wgniatają w fotel

Adam Nowiński
14 marca 2023, 10:41 • 1 minuta czytania
Dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 476 KM, od 0 do 100 km/h w 4,2 s, od metra przeróżnych systemów, asystentów i innych udogodnień. Rzadko kiedy test samochodu zaczynam od przedstawienia danych z broszurki, ale prawda jest taka, że już sama charakterystyka Mercedesa-AMG EQE 43 4MATIC wygląda imponująco, a co dopiero, kiedy się do niego wsiądzie i ruszy w drogę. Wtedy zaczyna się istny kosmos!
Mercedes-AMG EQE 43 Fot. naTemat.pl

Wygląd

Mercedesowi zdecydowanie udało się stworzyć ciekawe nadwozie, które nie dość, że sprawia, że EQE 43 AMG wygląda niezwykle świeżo i futurystycznie, to do tego nie odbiega od standardów luksusu, które wyznacza marka.


Ale nie tylko o elegancji tu mowa. Już na pierwszy rzut oka widać, że inżynierowie ze Stuttgartu postawili na osiągi w tym aucie – opływowa, aerodynamiczna sylwetka, delikatny spoiler z tyłu oraz jeden wlot powietrza z przodu do chłodzenia napędu. To przepis na niezwykłe rezultaty na drodze.

Ponadto w tym modelu nie otworzycie maski, jak np. w Audi RS e-tron GT, gdzie kryje się 85-litrowy bagażnik. Ale nie martwcie się, w środku miejsca jest pod dostatkiem. W końcu to prawie 5-metrowe auto zbudowane podobnie jak EQS na nowej platformie "EV2" z rozstawem osi na poziomie 3,12 metra.

Oznacza to nie tylko bardzo dużo przestrzeni na nogi i głowę w drugim rzędzie siedzeń, ale także całkiem przyzwoity bagażnik, bo całe 430 litrów.

Charakteru nadwoziu dodają stylowe światła tylne połączone listwą LED oraz drapieżne światła matrycowe z przodu z technologią DIGITAL LIGHT, które są w stanie wyświetlić na drodze niemal wszystko, ale o tym napiszę więcej w dalszej części testu.

Na uwagę zasługują także piękne felgi, za którymi kryją się ogromne tarcze hamulców. Czerwone auto osadzone na takich cudeńkach przykuwa wzrok – uwierzcie mi, wiele osób odwracało się na ulicy. Zdarzyło się też kilka razy, że ktoś robił sobie z nim zdjęcie.

Nic dziwnego, ten samochód po prostu ma zwracać na siebie uwagę. Wystarczy spojrzeć na system bezkluczykowego otwierania auta w EQE. Nie wystarczy, że zamek sam się w nim otworzy. Auto dodatkowo wysunie i podświetli nam klamki – taki bajer!

Co znajdziemy w środku? Kosmos!

Powiem szczerze, że kiedy dowiedziałem się, że będę jeździł EQE, nie mogłem się doczekać tego testu. Dlaczego? Z pewnością fani motoryzacji kojarzą te wyświetlające się im rolki na Instagramie z wnętrza nowych Mercedesów, na których właściciele bawią się ambientowym podświetleniem wnętrza. W Mercedesie-AMG EQE 43 oczywiście tego nie zabrakło.

Jak dziecko siedziałem chyba z pół godziny bawiąc się i testując różne opcje kolorystyczne. W tym modelu podświetlone zostały nie tylko drzwi i deska rozdzielcza, ale nawet nawiewy powietrza oraz fotele!

Do pełni szczęścia zabrakło mi Hyperscreena, ale w tym modelu dostępne były dwa oddzielne wyświetlacze, co oczywiście nie jest dużą stratą, bo oba wyglądają kosmicznie. Podobnie jak kierownica. Niektórzy narzekają, że jest zbyt masywna, ale mnie naprawdę to nie przeszkadzało.

Oczywiście nie wszystko we wnętrzu jest idealne. Ekran centralny musiałby być regularnie czyszczony, bo po krótkim użytkowaniu – nawigacja, klimatyzacja, Android Auto – wyświetlacz po wyłączeniu auta przesłaniały moje odciski palców. Ten sam problem dotyczy zastosowanych w środku paneli piano black – nie rozumiem, co one robią w takim aucie.

Innym mankamentem są przyciski haptyczne na kierownicy – być może innym by to tak nie przeszkadzało, ale ja mam chyba za duże palce i ciągle, kiedy chciałem np. zmienić piosenkę, to przestawiałem widok na inny ekran na wyświetlaczu za kierownicą.

Poza bajerami świetlnymi i związanymi z multimediami w środku mamy także niesamowity luksus. Na pochwałę zasługują zdecydowanie fotele AMG, które będą zbawieniem nie tylko w korkach, ale także na długich trasach. W testowanym przeze mnie modelu nie posiadały one funkcji masażu, ale miały podgrzewanie, wentylację i elektryczną, wielostopniową regulację, więc nie ma co narzekać.

Do tego ogromną frajdę miałem z korzystania z komend głosowych. I nie chodzi mi tylko o słuchanie opowiadanych przez Mercedesa sucharów. Wystarczyło tylko poinformować auto, że jest się głodnym, a ten wyświetlał na nawigacji propozycje restauracji w pobliżu. Ponownie moje wewnętrzne dziecko-gadżeciarz było zadowolone.

Bezpieczeństwo ponad wszystko

Myśleliście, że tylko Volvo jest napakowane wszelkiego rodzaju systemami bezpieczeństwa? Otóż nie. W EQE też jest ich masa. Ten samochód sam dba o twoje bezpieczeństwo. I nie mówię tutaj o systemach kontroli martwego pola, nadzorowania pasa jazdy czy awaryjnego hamowania. Tu mamy coś ekstra.

Trzeba gwałtownie zahamować? Mercedes nie tylko pokaże odpowiedni komunikat na głównym wyświetlaczu. On także wyświetli ten symbol za pomocą matrycowych świateł na drodze.

Wszystko dzięki adaptacyjnemu asystentowi świateł drogowych Highbeam Plus. Poza wykrywaniem pojazdów jadących z naprzeciwka i "wycinaniu ich", żeby nie oślepić ich kierowcy, nasze reflektory w EQE mogą wyświetlić na jezdni każdy symbol, który uwzględnia homologacja.

Największą frajdę z zastosowania tego systemu mamy na autostradzie w nocy, kiedy włączymy sobie dodatkowo asystenta zmiany pasa ruchu. Nie dość, że wrzucając kierunkowskaz auto samo zmieni pas, kiedy uzna, że ma miejsce i może to zrobić, to jeszcze reflektory wyświetlą na drodze strzałkę w lewo lub w prawo w zależności, w którą stronę skręcamy.

Jazda będzie jeszcze przyjemniejsza dzięki pneumatycznemu, adaptacyjnemu zamieszeniu AMG Ride Control+, które skutecznie tłumi nierówności jezdni. Mało tego. Przy użyciu danych z GPS zawieszenie w EQE można zaprogramować tak, żeby automatycznie się podniosło w danym miejscu, jeśli wymaga tego stan nawierzchni danej drogi.

A to nie koniec. Na ogromnego plusa zasługuje system kamer 360 oraz automatyczny podgląd świateł na skrzyżowaniach. Koniec z przekrzywianiem lub wychylaniem głowy, żeby dojrzeć światła. Samochód sam je wam wyświetli na głównym ekranie. To naprawdę mega ułatwienie.

Jak jeździ?

No i to jest kolejny kosmos. To auto ma taki zryw, że jeśli chcecie przekonać laika do kupienia elektryka, to w ten sposób zdecydowanie wam się uda. Przyspieszenie po prostu wgniata w fotel, a przypominam, że nie jest to lekkie auto, bo waży około 2,5 tony, o 500 kg więcej niż w przypadku Mercedesa-AMG Klasy E.

Mimo to samochód jest niezwykle zwinny. Jeżdżąc w mieście będziecie najszybsi na każdych światłach, a w trasie wyprzedzanie będzie czystą i bezszelestną przyjemnością.

Ale jeśli ktoś chce usłyszeć coś więcej poza szumem wiatru, może włączyć sobie tryb jazdy Sport lub Sport+. Wtedy zawieszenie pojazdu stanie się bardziej sztywne i usłyszycie generowane z głośników miłe dla ucha elektryczne pomruki silnika.

Do tego Mercedes-AMG EQE 43 jest także bardzo zwrotny dzięki zastosowaniu skrętnej tylnej osi. Promień skrętu w tym aucie wynosi 10,7 metra, co jak na tak długą limuzynę bardzo przyzwoity wynik.

Jedynym minusem są hamulce. Jak w każdym elektryku trzeba je mocno przycisnąć, żeby skutecznie szybko wytracić prędkość.

Ile zużywa ?

Szczerze, to nie zwracałem na to zbytnio uwagi. Dlaczego? Przede wszystkim skupiłem się na wrażeniach z jazdy oraz na designie. Producenci w tym modelu także bardziej stawiają na osiągi niż na ekonomię jazdy. Inaczej nie montowaliby w nim tak potężnego silnika.

Na papierze mamy baterię o pojemności nieco ponad 90 kWh. Co w optymalnych warunkach przekłada się na zużycie 22.5 kWh/100km, co daje zasięg rzędu między 462 a 497 km. Wiem, że takie zużycie jest realne w cieplejsze dni.

Kiedy ja testowałem EQE, było około 2-3 stopni na plusie. Poza tym nie korzystałem z programowania tras, co znacznie przełożyłoby się na zasięg i zużycie, bo moje auto wiedziałby, kiedy podgrzać baterię, jaką trasę wybiorę itd.

I tak przy bardzo nieekonomicznej jeździe w mieście w takich chłodnych, deszczowych warunkach zużywałem średnio ponad 30 kWh / 100 km. Ale tak jak wspomniałem – nie przywiązywałem do tego zbyt dużej wagi. Niemniej jednak zasięg w mieście zimą to około 300 kilometrów. Poza miastem może jeszcze spaść.

Cena?

Za testowany przeze mnie model, który naprawdę posiadał całą masę dodatkowych systemów i udogodnień, trzeba zapłacić ponad 550 000 złotych. Na podstawową wersję Mercedesa-AMG EQE 43 4Matic trzeba wyłożyć 468 900 zł. Ale samochód ten ze względu na osiągi, bajery i luksusowe udogodnienia jest wart swojej ceny. Nawet z tymi maleńkimi mankamentami.