Angela Bassett przegrała Oscara z Jamie Lee Curtis. Jej mina mówi wszystko
- Angela Basset była nominowana do Oscara w kategorii Najlepsza aktorka drugoplanowa za film "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu".
- W tej samej kategorii nominowana była Jamie Lee Curtis za komedię "Wszystko wszędzie naraz".
- Mina Basset na wygraną tej drugiej została uwieczniona na nagraniu.
Reakcja Angeli Basset na przegraną
Angela Basset była nominowana w kategorii Najlepsza aktorka drugoplanowa za film "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu", w którym po raz kolejny wcieliła się w Ramondę. W tej kategorię szansę na statuetkę miały również: Hong Chau ("Wieloryb"), Kerry Condon ("Duchy Inisherin"), Stephanie Hsu ("Wszystko wszędzie naraz") oraz Jamie Lee Curtis ("Wszystko wszędzie naraz").
Podczas ogłaszania wyników, oko kamery skierowane jest na twarze nominowanych i nie inaczej było podczas ogłaszania wyników w tej kategorii. Kiedy przeczytano, że Oscara otrzymuje Jamie Lee Curtis, reszta aktorek zareagowała z uprzejmym entuzjazmem lub zachowała neutralną, sympatyczną mimikę.
Basset chyba zupełnie nie przejęła się faktem, że jej reakcja jest nagrywana, gdyż przez cały czas siedziała z kamienną twarzą – również po ogłoszeniu wyników, co nie umknęło uwadze internautów.
Przypomnijmy, że Basset dostała za rolę Ramondy Złotego Globa w tym roku. Tegoroczna nominacja do Oscara nie była jej pierwszą. Aktorka otrzymała ją również w 1994 roku za film "Tina" w kategorii Najlepsza aktorka pierwszoplanowa. Wówczas przegrała z Holly Hunter, która otrzymała nagrodę za film "Fortepian".
Jamie Lee Curtis z pierwszym Oscarem na koncie
Chociaż kariera Jamie Lee Curtis trwa już od końca lat 70., aktorka po raz pierwszy była nominowana do Oscara i od razu wygrała.
– Do mojej rodziny, mojego cudownego męża Christophera Guesta, naszych córek Annie i Ruby, mojej siostry Kelly. Właśnie wygraliśmy Oscara! Do wszystkich ludzi, którzy wspierali kino gatunkowe, w którym grałam przez te wszystkie lata (...) Właśnie wygraliśmy tego Oscara razem – powiedziała Curtis we wzruszającym przemówieniu.
Przypomnijmy, że kariera Jamie Lee Curtis zaczęła się od występu w niskobudżetowym horrorze Johna Carpentera "Halloween", który obecnie uważany jest za klasykę gatunku. Aktorka nie sądziła, że odmieni on jej życie na zawsze, a grana przez nią Laurie Strode stanie się ikoną popkultury.
"Dostałam od niej o wiele więcej, niż ona dostała ode mnie. Ponieważ kiedy odejdę, jej dziedzictwo stanie się moim. Teraz oczywiście mam dzieci, to jest moje życie i to one są dla mnie najważniejsze. Jednak w mojej karierze to ona jest moim dziedzictwem i nie mogłabym być bardziej dumna z żadnego innego – chyba że byłby to ktoś, jak Matka Teresa albo wielki i wspaniały Nelson Mandela lub ktoś w tym rodzaju – ale z postaci filmowych nie ma ani jednej, którą wolałabym być bardziej niż Laurie Strode" – powiedziała po latach w wywiadzie z "Variety" Curtis.