Cate Blanchett czy Michelle Yeoh? To pytanie kinomani zadawali sobie od tygodni i w końcu mamy odpowiedź. Oscara dla najlepszej aktorki zdobyła Yeoh za nagrodzone siedmioma statuetkami "Wszystko wszędzie naraz". To pierwsza Azjatka nagrodzona Oscarem za główną rolę. – Tworzymy historię – powiedziała Yeoh.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Michelle Yeoh nie kryła łez szczęścia. – Dla wszystkich małych chłopców i dziewczynek, którzy wyglądają jak ja i oglądają to dziś wieczorem, ten Oscar jest światełkiem nadziei i możliwości. To dowód na to, że warto mieć wielkie marzenia i że marzenia się spełniają. Drogie panie, nie pozwólcie sobie wmówić, że wasz wiek świetności już minął – mówiła 60-letnia aktorka, a jej słowa nagrodzono burzą oklasków.
– Dedykuję to mojej mamie, wszystkim mamom na świecie, ponieważ to one są superbohaterkami i bez nich nikogo z nas nie byłoby tutaj dziś wieczorem – dodała Yeoh nagrodzona Oscarem dla najlepszego aktorki pierwszoplanowej za "Wszystko wszędzie naraz", które zdobyło aż siedem statuetek, w tym za najlepszy film. Warto podkreślić, że Michelle Yeoh jest pierwszą Azjatką z Oscarem za główną rolę.
Przypomnijmy, że kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa rywalizowały ze sobą: Michelle Yeoh, Cate Blanchett ("Tár"), Ana de Armas("Blondynka"), Andrea Riseborough ("To Leslie") i Michelle Williams ("Fabelmanowie"). Walka była zacięta do końca i tak naprawdę rozegrała się między dwiema artystkami: Blanchett i Yeoh.
"Dział Kultura naTemat wydaje się rozdarty, ale aż troje z nas jest przekonanych, że statuetka powędruje do Michelle Yeoh. Byłby to jej pierwszy Oscar, a nie ma wątpliwości, że we "Wszystko wszędzie naraz" była fantastyczna (i do tego grała wiele wersji siebie). Gdyby wygrałaby jednak fenomenalna Blanchett (czego chce dwoje z nas), trzymałaby w ręku złotą statuetkę już po raz trzeci (poprzednie ma za "Aviatora" z 2004 r. i "Blue Jasmine" z 2013 r.). To będzie jedna z najbardziej nieprzewidywalnych kategorii oscarowej nocy" – pisaliśmy w naszych prognozach. Nie pomyliśmy się.
Michelle Yeoh najlepszą aktorką pierwszoplanową za "Wszystko wszędzie naraz"
Choć Michelle Yeoh grała w filmach Japonkę ("Wyznania Gejszy") i Chinkę ("Jutro nie umiera nigdy"), to tak naprawdę pochodzi z Malezji. Urodziła się 6 sierpnia 1962 roku w Ipoh jako Yeoh Choo Kheng (ma jednak chińskie korzenie). Zaczęła karierę dokładnie 40 lat temu – w 1983 roku jako 20-latka została Miss Malezji.
Jak pisał Bartosz Godziński w naTemat, Yeoh miała być baletnicą, ale uraz kręgosłupa pokrzyżował jej plany. Zdobyte wykształcenie i treningi pozwoliły jej jednak grać w filmach akcji – aktorka bardzo rzadko korzysta z pomocy dublerów, więc na ekranie zwykle widzimy jej popisy kaskaderskie, co zresztą zaprezentowała również we "Wszystko wszędzie naraz".
Zdobyła sławę nie za sprawą licznych filmów kung-fu, w których występowała jeszcze jako Michelle Khan (w "Yes, Madam!" z 1985 roku dostała pierwszą główną rolę, grała też np. z Jackie Chanem w trzeciej i czwartej części "Policyjnej opowieści", pojawiła się nawet w epizodzie "Karate Kid"). Stało się to dzięki filmowi o Jamesie Bondzie, "Jutro nie umiera nigdy" z 1997 roku. Wtedy też przyjęła swój pseudonim artystyczny Michelle Yeoh.
Gdzie grała Michelle Yeoh? Jej najbardziej znany film to "Przyczajony tygrys, ukryty smok" Anga Lee z 2000 roku, ale występowała też w filmie s-f "Babilon A. D." iserialu "Star Trek: Discovery", a także komediach romantycznych("Bajecznie bogaci Azjaci" i "Last Christmas") czy dramatach jak "Wyznania gejszy" i "Lady". Ma też koncie występ w filmie Marvela "Shang Chi i legenda dziesięciu pierścieni". Oscar jest ukoronowaniem jej liczącej kilka dekad imponującej kariery.
Oscary 2023: "IO" bez nagrody, triumfuje "Na Zachodzie bez zmian"
W kategorii najlepszy film międzynarodowy nominowanych było pięć filmów: "IO", "Na Zachodzie bez zmian" z Niemiec, "Argentyna, 1985" z Argentyny, "Blisko" z Belgii i "Cicha dziewczyna" z Irlandii. Oscar powędrował do niemieckiego filmu antywojennego "Na Zachodzie bez zmian".
"Film poraża okrucieństwem, a jednocześnie... pięknem. Bestalskim pięknem. Film jest realizacyjnym majstersztykiem, a doskonałe zdjęcia podbijają rzeź, którą widzimy na ekranie. Scenografia okopów i pól walki została perfekcyjnie odwzorowana, a przejmująca, surowa muzyka Volkera Bertelmanna (która brzmi jak połączenie doskonałych soundtracków Hanza Zimmera do "Dunkierki" i Thomasa Newmana do "1917") tworzy klimat grozy i zniszczenia" – pisaliśmy w recenzji "Na Zachodzie bez zmian" naTemat.