Dramat w Zgorzelcu. Zamordowali 51-latka, a potem wywołali pożar w jego mieszkaniu
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę (11/12.03). Dyżurny komendy policji w Zgorzelcu został powiadomiony o pożarze jednego z mieszkań. Na miejsce przybyła policja oraz ratownicy medyczni.
Wywołali pożar, by zatrzeć ślady
W lokalu znaleziono ciało 51-letniego mężczyzny, mieszkańca powiatu zgorzeleckiego. Na ciele miał widoczne ślady pobicia.
– Na miejsce został wezwany zgorzelecki prokurator, technik kryminalistyki oraz biegły z zakresu pożarnictwa. (…) W wyniku działań funkcjonariusze ze zgorzeleckiej komendy zatrzymali cztery osoby, które mogły mieć związek z tym tragicznym zajściem – przekazała asp. Aleksandra Pieprzycka z dolnośląskiej policji.
Na postawie przeprowadzonych czynności procesowych i operacyjnych oraz zebranych dowodów prokurator z Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu przedstawił zarzuty dwóm zatrzymanym. Mężczyźni w wieku 35 i 39 lat są podejrzani o zabójstwo 51-latka oraz podłożenie ognia w lokalu zmarłego w celu zatarcia śladów swojego czynu.
Sąd na wniosek prokuratora zastosował wobec podejrzanych najsurowszy środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na 3 miesiące. Za popełnioną zbrodnię może im grozić nawet kara dożywotniego więzienia.
Wybuch na stacji paliw przy granicy polsko-niemieckiej. Jest ofiara śmiertelna i ranni
Jak informowaliśmy w drugiej połowie stycznia, w Zgorzelcu doszło do wybuchu na jednej ze stacji paliw. W wyniku eksplozji zginęła jedna osoba, a dwie zostały poszkodowane. – To pracownicy ekipy remontowej, która prowadziła na miejscu prace – przekazała w rozmowie z naTemat.pl komisarz Agnieszka Goguł ze zgorzeleckiej policji.
Do wybuchu jednego ze zbiorników z paliwem doszło na stacji benzynowej Lotos przy ul. Daszyńskiego 92. Służby dostały zgłoszenie po godzinie 13. – Ze wstępnych informacji wynika, że poszkodowani i ofiara to pracownicy ekipy remontowej (firmy czyszczącej), która prowadziła na miejscu prace – przekazała wówczas rzeczniczka policji w Zgorzelcu, kom. Agnieszka Goguł.
Jak informował Wojciech Piechowicz z PSP Zgorzelec, prace serwisowe prowadziło łącznie czterech mężczyzn, a jeden z nich znajdował się wewnątrz zbiornika. To właśnie on okazał się ofiarą śmiertelną. W wyniku eksplozji jego ciało wyleciało w powietrze, a następnie wylądowało na pobliskim dachu, który przebiło. Mężczyzna zginął na miejscu. W internecie pojawiło się drastyczne nagranie, na którym widać całe tragiczne zdarzenie.
Na filmie dwóch mężczyzn pochyla się nad kanałem, jeden siedzi w samochodzie. W momencie wybuchu obaj zostają siłą eksplozji odrzuceni na odległość kilka metrów. Śmiertelnej ofiary nie widać. Jeden z nich dwóch zrywa się i biegnie w nieustalonym kierunku, podobnie mężczyzna z samochodu.
Pojawiły się przypuszczenia, że obaj biegli w kierunku mężczyzny, który poniósł śmierć, jednak nie ma co do tego pewności. Drugi mężczyzna, którego odrzuciła na kilka metrów siła wybuchu, podniósł się po kilku sekundach.