Nowe fakty ws. zabójstwa profesora AGH. Postawiono zarzuty

Klaudia Łyszkowska
16 marca 2023, 09:59 • 1 minuta czytania
Prokuratura Okręgowa w Krakowie przedstawiła nowe fakty ws. śmierci profesora Akademii Górniczo-Hutniczej Jana Targosza. Śledczy zebrali materiały dowodowe, które wskazują, że przyczyną śmierci były obrażenia zadane tępym narzędziem. Leszek O., podejrzany w sprawie, usłyszał zarzut zabójstwa, z uwzględnieniem, że działał w stanie niepoczytalności.
Są zarzuty wobec podejrzanego ws. zabójstwa profesora AGH. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Do zdarzenia doszło w nocy z 5 na 6 lipca 2022 roku w domu profesora Akademii Górniczo-Hutniczej Jana Targosza na osiedlu w Nowej Hucie. 

7 lipca zarzut zabójstwa 71-latka postawiono Leszkowi O. Podejrzany przebywa w areszcie.  Jak wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko, czas trwania śledztwa "wynika z konieczności przeprowadzenia niezbędnych czynności procesowych, w tym także kwestii związanych z poczytalnością lub nie osoby podejrzanej".

Biegli stwierdzili niepoczytalność podejrzanego o zabójstwo profesora AGH

Wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że przyczyną śmierci były obrażenia zadane tępym narzędziem. Na ciele zmarłego profesora zostały odkryte również inne obrażenia, m.in. złamania kości.

Teraz Prokuratura Okręgowa w Krakowie przekazała, że "w toku śledztwa Leszkowi O. przedstawiono zarzut z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 31 § 1 k.k.", czyli zarzut zabójstwa, przy uwzględnieniu, że sprawca działał w stanie niepoczytalności. Poinformowano również, że "w najbliższym czasie przewiduje się zakończenie śledztwa i skierowanie do sądu stosownej skargi".

Profesor AGH zamordowany w swoim domu

W lipcu ubiegłego roku przedstawiciele prokuratury informowali, że w sprawie został zebrany materiał dowodowy w postaci m.in. śladów krwi czy fragmentów nagrania z telefonu komórkowego, które przedstawiają częściowy przebieg zdarzenia. 

Ustalono również, że przed zdarzeniem mężczyzna spotkał się ze swoim kolegą ze szkolnych lat i wspólnie pili alkohol. Początkowo była tam też żona zmarłego, jednak po czasie opuściła spotkanie i udała się do innego pomieszczenia, po czym zasnęła. Według rozpoznania śledczych, kobieta nie słyszała nic, co świadczyłoby o tym, że w jej domu mogłoby dziać się coś niepokojącego.

Podejrzany sam wezwał służby ratunkowe

Znajomy profesora, podejrzany o zabójstwo, sam zawiadomił pogotowie o tym, co wydarzyło się w nocy. Został zatrzymany przed domem zmarłego. Był wówczas pod wpływem alkoholu i nie potrafił wyjaśnić, jaki był przebieg tego zdarzenia.

Na miejscu znaleziono narzędzie, którego użyto do zadania jednego z obrażeń oraz inne ślady i dowody. Zabezpieczono także monitoring zamontowany w pobliżu domu zmarłego.