Wilmont zabrał głos po wyroku ws. zabójstwa Adamowicza. "Będę panem doktorem"
- Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza, skazując Stefana Wilmonta na dożywocie
- W trakcie odczytywania uzasadnienia wyroku, oskarżony śmiał się
- Na koniec ogłoszenia wyroku Wilmont zabrał głos i stwierdził, że "wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym"
16 marca Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza i, przychylając się do wniosku prokuratury, skazał Stefana Wilmonta na dożywocie. Zgodził się również na publikację danych i wizerunku skazanego.
Sędzia Aleksandra Kaczmarek tłumaczyła ujawnienie nazwiska, wskazując, że "potrzeba ochrony dóbr osobistych z uwagi na wykluczenie choroby psychicznej nie jest już aktualna". Zwróciła też uwagę, że Wilmont wielokrotnie domagał się, by upublicznić jego imię i nazwisko.
Stefan Wilmont skazany na dożywocie za zabójstwo prezydenta Gdańska. Po odczytaniu wyroku zabrał głos
Podczas odczytywania uzasadnienia wyroku sędzia zwróciła uwagę na stan zdrowia psychicznego skazanego. – Stefan Wilmont nie jest chory psychicznie, o czym świadczy fakt, że urojenia występowały epizodycznie. Schizofrenia jest procesem przewlekłym. Przeprowadzone badania nie wykazały uszkodzenia centralnego ośrodka nerwowego – stwierdziła.
W trakcie ogłaszania uzasadnienia wyroku na sali znajdowała się żona zamordowanego prezydenta, Magdalena Adamowicz i jego brat, Piotr Adamowicz. Stefan Wilmont milczał przez czas przemówienia sędzi, jednak na jego twarzy pojawiał się uśmiech, był pobudzony i rozglądał się po sali. W momencie odczytywania przez sąd listy obrażeń, które mężczyzna zadał Pawłowi Adamowiczowi, oskarżony roześmiał się.
Tuż po odczytaniu wyroku Wilmont zabrał głos. Nie wykazał jednak skruchy. – Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem – powiedział.
Atak na prezydenta Gdańska w trakcie finału WOŚP
Do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Stefan Wilmont wtargnął na scenę na Targu Węglowym i trzykrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska, który zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Po ataku mężczyzna jeszcze przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie. Odebrał prowadzącemu imprezę mikrofon i wykrzyczał do tłumu: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan. Siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu! Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz!". Po chwili położył się na ziemi i dał obezwładnić bez walki.
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi Wilmontowi wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Proces ruszył w marcu ubiegłego roku.