W byłego uderza nie tylko we "Flowers". Oceniamy płytę Miley Cyrus "Endless Summer Vacation"
- "Endless Summer Vacation" to ósmy studyjny album Miley Cyrus. W wielu piosenkach artystka rozlicza się ze związku ze swoim eks-mężem Liamem Hemsworthem.
- To z niej pochodzi przebojowe "Flowers", które stało się hymnem singielek na całym świecie.
- Ola Gersz i Maja Mikołajczyk (Dziennikarki działu Kultura naTemat) oceniły każdy kawałek z płyty.
Ranking piosenek z "Endless Summer Vacation" Miley Cyrus
12. Island
Ola Gersz
Nie powinno to zaskakiwać na albumie zatytułowanym "Niekończące się letnie wakacje", ale "Island" to kolejna piosenka, która brzmi jak lato. Tym razem na rajskiej wyspie, może Hawajach?
Ta piosenka to czysty chill, odpoczynek od dram i miłosnych zawodów, jednak w tle czai się samotność. "No one here needs nothin’ from me, and it’s kind of nice", śpiewa Miley i dodaje: "And I won't lie, it sure gets lonely here at night". Czyli samej jest dobrze, ale jednak nie za dobrze.
Ocena: 4/5
Maja Mikołajczyk
"Island" brzmi dokładnie tak, jak tytuł – jakbyśmy znajdowali się na małej hawajskiej wyspie, a w tle przygrywały nam tancerki w spódniczkach z trawy. Ten klimat trochę mnie bawi, więc ciężko podejść mi do tej piosenki na poważnie. Generalnie zarówno muzyka, jak i słowa kawałka zupełnie do mnie nie trafiają.
Ocena: 2/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 6/10
11. Violet Chemistry
Ola Gersz
Tylko Miley Cyrus umie tak śpiewać o życiu, jakby jutro miało nie być. Tym razem bierze na tapetę pożądanie i wspólną noc z kimś, z kim ma chemię, a ona jak najbardziej wystarczy ("May not be eternal but nocturnal, nothing more"). To kolejny radiowy hit na płycie, chociaż momentami w "Violet Chemistry" dzieje się wręcz za dużo.
Ocena: 4/5
Maja Mikołajczyk
"Violet Chemistry" to kolejny kawałek, który moim zdaniem raczej nie zapada w pamięć – ani tekstem, ani brzmieniem w stylu electro popu. Podoba mi się jedynie refren, bo on faktycznie wpada w ucho, ale nie znajduję w tym utworze niczego interesującego.
Ocena: 2,5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 6,5/10
10. Handstand
Ola Gersz
Najbardziej ekstremalny i elektroniczny utwór z płyty "Endless Summer Vacation". Jego narkotykowo-oniryczny vibe może albo przyciągać, albo odrzucać, ja jestem w tej pierwszej grupie. U Miley ten kawałek po prostu gra.
Ocena: 3,5/5
Maja Mikołajczyk
Elektroniczny kawałek z melorecytacją – w teorii brzmi ciekawie, w praktyce bywa różnie, chociaż niektóre bity "Handstand" przypadły mi do gustu. Piosenka ma silnie erotyczny charakter, więc nie dziwi, że jej producentem był nie kto inny, jak obecny chłopak Cyrus. Kawałek niestety raczej z gatunku tych średnio zapadających w pamięć.
Ocena: 3/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 6,5/10
9. Thousand Miles (feat. Brandi Carlile)
Ola Gersz
"Thousands Miles" to piosenka w klimacie country, a uwielbiam Miley Cyrus w tym wydaniu. Jest melodyjnie, gra harmonijka, a Miley śpiewa na dwa głosy z Brandi Carlile (którą ledwo tu słychać, co dla mnie zakrawa o zbrodnię). Łatwo jednak o "Thousand Miles" zapomnieć, bo ginie wśród bardziej charakterystycznych kawałków.
Ocena: 2,5/5
Maja Mikołajczyk
"Thousand Miles" brzmi dla mnie jak Miley z czasów Hanny Montany, co (jeśli ktoś odnajduje się w country popie) wcale nie musi być wadą. Zdaję sobie sprawę, że w tym kawałku nie ma nic wyjątkowego, a wręcz jest dość wtórny, ale nic nie poradzę, że refren (i ta harmonijka!) do mnie trafiają. W tekście Cyrus nie wspina się na wyżyny swoich umiejętności – ot prosta piosenka o tym, jak trudno pogodzić się z rozpadem związku.
Ocena: 4/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 6,5/10
8. Rose Colored Lenses
Ola Gersz
Ten utwór brzmi jak wakacje (zresztą nie bez powodu w tekście pada tytuł albumu "Endless Summer Vacation", czyli "Niekończące się letnie wakacje"). Miley marzy, aby w jej związku było już zawsze tak sielsko i bezproblemowo, a słuchacze marzą, żeby "Rose Colored Lenses" nigdy się nie skończyło. I ten saksofon w tle!
Ocena: 4/5
Maja Mikołajczyk
W "Rose Colored Lenses" podobają mi się dwie rzeczy – dreampopowe brzmienie refrenu oraz nostalgiczny miłosny tekst. Tym razem wydaje się, że Miley nie kieruje słów do Liama, a (to tylko spekulacja) do Cody’ego Simpsona, z którym była krótko po rozstaniu z eksmężem.
Związek był krótki, ale intensywny – przynajmniej patrząc po relacjach i zdjęciach na Instagramie, którymi Cyrus chętnie chwaliła się w sieci. I to sugeruje też piosenka, która jednak muzycznie nie jest moim faworytem (chociaż ma swoje momenty).
Ocena: 3,5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 7,5/10
7. Muddy Feet (feat. Sia)
Ola Gersz
Kolejna potencjalna g*wnoburzowa piosenka Cyrus do faceta, w której wkurzona Miley wprost każe mu wynosić się (w ostrzejszych słowach) z jej domu, życia i głowy. Cyrus świetnie brzmi w rockowych brzmieniach i wściekłym wokalu, a fragment Sii dodaje piosence dramatyzmu. "Muddy Feet" jest jednak tak krótkie, że nieco odstaje od reszty piosenek. Ile ja bym jednak dała, żeby posłuchać tego na żywo!
Ocena: 3/5
Maja Mikołajczyk
"Muddy Feet" tekstowo kojarzy mi się z "Flowers" i wcześniejszymi piosenkami Miley: "Mother’s Daughter" oraz "Midnight Sky". Generalnie Cyrus nie patyczkuje się w niej z Hemsworthem i pokazuje mu, gdzie jego miejsce, dosłownie śpiewając (bardzo drapieżnym głosem), że "ma wyp***dalać". I coś czuję, że za tym mocnym i dosadnym kawałkiem stoi prawdziwa historia o jej eksmężu chodzącym tytułowymi "zabłoconymi stopami" po jej domu!
Ocena: 4,5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 7,5/10
6. Flowers
Ola Gersz
O "Flowers" zostało już chyba powiedziane wszystko. Co tu dużo mówić: nie dość, że muzycznie to hicior, to jeszcze singiel Miley stał się hymnem kobiet, które w końcu postanowiły zaopiekować się same sobą. Bo kto zrobi to lepiej niż my same? Idealna piosenka do śpiewania na cały głos po rozstaniu i rasowy radiowy przebój.
Ocena: 5/5
Maja Mikołajczyk
Ciężko mi ocenić "Flowers" bez kontekstu szału wobec tego kawałka. Po rockowej Miley z "Plastic Hearts" spodziewałam się czegoś innego, dlatego kiedy przesłuchałam utwór po raz pierwszy, pamiętam, że byłam zdziwiona brzmieniem a’la ABBA.
Uwielbiam wszystkie easter eggi w teledysku i tekście piosenki, kocham to, jak wiele kobiet się z nim zidentyfikowało, a także nie odmówię mu chwytliwości, ale "Flowers" nie należy do moich ulubieńców. Zgadzam się też z TikTokerkami, które uważają, że kawałek ma vibe 40-letniej bogatej mamuśki świeżo po rozwodzie (co wcale nie jest obelgą).
Ocena: 3,5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 8,5/10
5. Wildcard
Ola Gersz
Mocny kawałek, który może stać się hymnem każdej kobiety, która wie, że nigdy nie będzie partnerką idealną jak z obrazka: ułożoną, grzeczną, stałą, gładko wpisującą się w konwencję ("Maybe I could stay and not break your heart / But don’t forget, baby, I’m a wildcard"). Siłą "Wildcard" jest autentyzm – Miley śpiewa o sobie, a do tego wymiata wokalnie.
Ocena: 3,5/5
Maja Mikołajczyk
Lubię rockowe brzmienie w "Wildcard" i tę wyraźną perkusję w tle. Podobnie jak "Jaded", to refleksyjny kawałek skierowany do jej Liama. Tym razem Miley śpiewa o straconych szansach oraz dynamice relacji, w której przyciąganie jest tak samo silne, jak odpychanie.
Wokalistka, jak w wielu swoich piosenkach, podkreśla również swoją niezależność oraz to, że nie chce tradycyjnego związku. Piękny, melancholijny kawałek, w który Cyrus wokalnie wkłada wiele emocji.
Ocena: 5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 8,5/10
4. Wonder Woman
Ola Gersz
Pianino i Miley, to wystarczy. Wokalistka śpiewa o kobiecej sile przekazywanej z pokolenie na pokolenie: babcia Cyrus dała ją jej mamie, a ta swojej córce. To uniwersalna, kameralna ballada o kobiecości, w której wybija się głos Miley: mocny i potężny, ale łamiący się ze wzruszenia. Właśnie tak śpiewa się ballady.
Utwór wyróżnia się też pięknym, uniwersalnym i szczerym tekstem ("She’s a million moments / Lived a thousand lives / Never know she’s hopeless / Only when she cries").
Ocena: 4/5
Maja Mikołajczyk
Uwielbiam retro brzmienie tej piosenki i uważam, że wokal Cyrus świetnie pasuje do aranżacji wzbudzających skojarzenia z Arethą Franklin czy Ellą Fitzgerald. Sam utwór wydaje się bardzo szczery – Miley śpiewa w nim m.in. o kobiecie, która zawsze stara się grać przed światem (ale też samą sobą) tytułową "Wonder Woman", której nic nie jest w stanie złamać. Prawda wygląda jednak nieco inaczej.
Ocena: 5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 9/10
3. River
Ola Gersz
Nie bez powodu to "River" wybrano na drugi singiel z "Endless Summer Vacation". To rasowy, taneczny banger i pop w najlepszym wydaniu. Kawałek ocieka seksualnością, jednak moim zdaniem do doskonałości zabrakło mu tego "czegoś". Czego? Może nieco więcej pazura.
Ocena: 4,5/5
Maja Mikołajczyk
Drugi singiel z "Endless Summer Vacation" podoba mi się zdecydowanie bardziej niż "Flowers". "River" to dyskotekowy banger, który ma wszystko, co trzeba – wpadającą w ucho melodię i seksowny tekst.
Miley celebruje w nim swój związek z Maxxem Morando oraz docenia… jego łóżkowe umiejętności. Dodatkowo w teledysku Cyrus tańczy z czternastoma półnagimi mężczyznami, czym ponownie uderza w byłego, który podobno zdradzał ją właśnie z ponad tuzinem kobiet.
Ocena: 4,5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 9/10
2. Jaded
Ola Gersz
Kocham wokal Miley w tej piosence: silny, głośny, emocjonalny. "Jaded" to doskonała piosenka do śpiewania (a raczej darcia się) na całe gardło: czy to na karaoke, czy na wieczorku z winem z przyjaciółką, czy samej pod prysznicem. Zwłaszcza że to utwór wyśpiewany do byłego po rozstaniu, więc emocjonalny kontekst też jest.
Ocena: 4/5
Maja Mikołajczyk
"Jaded" to mój ulubiony kawałek z całej płyty – nie tylko muzycznie, ale także lirycznie. Miley podejmuje w nim głębszą refleksję nad swoim związkiem z Liamem Hemsworthem, szuka winy także w sobie i wprost przeprasza go za to, co stało się z ich relacją.
"Przykro mi, że jesteś zmęczony / Mogłam zabrać cię w różne miejsca / Jesteś teraz samotny, a ja tego nienawidzę" – w tych melancholijnych słowach wyśpiewanych emocjonalnym wokalem Miley jest moc.
Ocena: 5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 9/10
1. You
Ola Gersz
Najlepsza piosenka na "Endless Summer Vacation"? Nie mam co do tego wątpliwości. "You" to piosenka o miłości, którą mogłaby zaśpiewać tylko Cyrus: mocno, charakterna, zmysłowa, szczera.
Przypomina nieco klimatem poprzedni album Miley "Plastic Hearts", co cieszy. Nie mogę też nie wspomnieć o moim ulubionym wersie: "I don't need Jesus' cause baby, you saved me". Złoto!
Ocena: 5/5
Maja Mikołajczyk
Brzmienie "You" kojarzy mi się z twórczością Bruno Marsa, którego piosenki generalnie przyprawiają mnie o ból głowy, ale taki styl w wydaniu Cyrus bardzo mi się podoba. Tekst jest taki jak Miley – dziki i nieposkromiony, a same słowa wzbudzają skojarzenia z takimi klasycznymi romansami drogi, jak "Dzikość serca" Davida Lyncha czy "Prawdziwy romans" Tony’ego Scotta. Artystka napisała ten romantyczny kawałek prawdopodobnie dla swojego nowego chłopaka Maxxa Morando.
Ocena: 5/5
Całkowita ocena Działu Kultura: 10/10