Aż trudno uwierzyć, co przewoził maleńkim cinquecento. Policja nie mogła odpuścić
Z cinquecento, którym jechał kierowca w Mikołowie, wystawały bale drewna. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek rano na drodze krajowej nr 81. Funkcjonariusze policji zauważyli, że po ulicy Spyry jedzie pojazd załadowany długimi kłodami drewna.
– Funkcjonariusze drogówki ukarali kierowcę mandatem w wysokości 200 zł i 8 punktami karnymi. Mężczyzna złamał przepisy artykułu 61 Prawa o ruchu drogowym, dotyczące przewożenia ładunku. Chodziło m.in. o przekroczenia dopuszczalnej ładowności pojazdu i naruszenie jego stateczności – przekazała rzecznik policji w Mikołowie mł. asp. Ewa Sikora.
Kierowcy zatrzymano dowód rejestracyjny, gdyż policjanci obawiali się, że przewóz tak dużego ładunku mógł uszkodzić pojazd. Takie informacje przekazał serwis noweinfo.pl.
Kierowca oświadczył, że drewno dostał w tartaku w Brzeźcach w gminie Pszczyna. Tę informację potwierdził właściciel składu.
– Przesyłam zdjęcia, które zrobiłem około godz. 6.30 rano, w poniedziałek, 20 marca na Drodze Krajowej nr 81 (tzw. Wiślance) pomiędzy Żorami a Orzeszem. To mistrz – napisał czytelnik serwisu. Jak czytamy w lokalnym medium, to już drugi przypadek, gdy policja zatrzymała kierowcę fiata cinquecento, który wiózł kłody drewna tym samym samochodem. Poprzednio chodziło o drewno skradzione w lesie. Sprawcy tłumaczyli policji, że zrobili to z biedy. Byli to mieszkający w Mikołowie matka z synem.
Przewoził trzy krowy i byka
Z kolei pod koniec lutego informowaliśmy w naTemat, że kierowca przewoził samochodem trzy krowy i byka. Został za to zatrzymany za znęcanie się nad zwierzętami. Chodziło o 51-letniego mieszkańca powiatu sokólskiego w województwie podlaskim. Mężczyzna przewoził bydło nieprzystosowanym do tego pojazdem. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Funkcjonariusze policji z Janowa Podlaskiego zatrzymali do kontroli kierowcę, który prowadził samochód z niesprawnym światłem. Wówczas okazało się, że wewnątrz jego samochodu znajdują się trzy krowy i byk. Policja podkreśla, że auto nie było przystosowane do przewożenia bydła. 51-letni mieszkaniec powiatu sokólskiego tłumaczył, że chciał przetransportować zwierzęta do rodziny.
Zwierzęta trzeba było uśpić
Po wezwaniu weterynarza okazało się, że zwierzęta są w bardzo złym stanie i nie powinny być one w ogóle przewożone. Miały między innymi uszkodzone kończyny czy brak czucia w okolicy kręgosłupa. Lekarz weterynarii podjął decyzję o uśpieniu dwóch krów i byka.