Zdrapała nielegalnie losy za ponad 21 tysięcy złotych. Grozi jej więzienie
- Kobietą, która dopuściła się uszkodzenia losów była 23-latka z powiatu grójeckiego
- Biorąc pod uwagę łączną wysoką wartość skradzionych zdrapek, grozi jej nawet pięć lat pozbawienia wolności
- Prócz kradzieży zdrapek, kobieta przywłaszczyła sobie także ok. 2,5 tys. złotych
Kobieta miała przywłaszczać sobie zdrapki od lipca zeszłego roku. Zdrapała łącznie ponad 3 tysiące losów. Wartość wygranej nie była wielka, ale już wartość zniszczonych zdrapek tak. To ponad 21 tysięcy złotych. Kobieta odpowie jednak nie tylko za zniszczenie mienia, ale też za kradzież pieniędzy wysokości 2,5 tysiąca złotych.
Doprowadzona na komisariat 23-latka przyznała się do winy. Grozi jej kara do pięciu lat więzienia.
"Zdrapkowicze" to też hazardziści
Osobom uzależnionym od zdrapek poświęciliśmy reportaż z naszego cyklu BRID. Naszej dziennikarce Darii Różańskiej udało się dotrzeć do osób uzależnionych od zdrapek, które tak opisywały doznania, które daje im zdrapkowy hazard:
Wolałabym nie kupować, bo coraz bardziej się wciągam. Wolę nie myśleć, co by było, gdybym pracowała w takiej kolekturze i miała zdrapki na wyciągnięcie ręki.
O mechanizmach zachodzących w głowach osób uzależnionych od hazardu, w tym również konkretnie od tego, który wiąże się ze zdrapkami, opowiedział psychoterapeuta Damian Zdrada.
Jestem pełen uznania dla twórców zdrapek i ich wiedzy o ludzkiej psychice, ich umiejętności manipulacji. Żeby za pomocą zwykłego kartonika, który tak naprawdę nie jest nic wart, tak mocno manipulować ludzkimi emocjami. Od momentu zdrapania jakiegoś kodu czy wzoru po jednej stronie jest chwila na to, żeby odwrócić zdrapkę i popatrzeć, czy jest wygrana. Moment ekscytacji, podwyższenia nastroju, skorelowany z faktem, że przed chwilą ktoś coś wydrapał, wywołuje uzależniający efekt.
O tym, kim są ludzie, którzy wciągają się w zdrapki, powiedział z kolei specjalista psychoterapii uzależnień dr med. Bohdan T. Woronowicz z Centrum Konsultacyjnego Akmed w Warszawie:
– Bardzo często takimi zdrapkami zajmują się osoby, które mają mało pieniędzy, których nie stać na kasyno albo na prezenty dla bliskich. A tak liczą na szczęście, dobry los. Ponieważ nie mogą czegoś mieć, to inwestują, niestety nie zawsze proporcjonalnie do tego, ile zarabiają – wyjaśnia psychiatra.