Ogromne protesty w Izraelu. Ponad pół miliona osób demonstrowało przeciwko rządowej reformie

Katarzyna Rochowicz
26 marca 2023, 10:11 • 1 minuta czytania
Izraelczycy protestują już w sumie 12. dzień przeciwko reformie sądownictwa, którą planuje wprowadzić rząd. W sobotę w kraju ponownie odbyły się masowe demonstracje. Tym razem szacuje się, że w zgromadzeniach wzięło udział ponad 600 tys. mieszkańców.
Masowe protesty w Izraelu. Fot. Oded Balilty/Associated Press/East News

Mieszkańcy Izraela nie zgadzają się z planami, które szykuje dla nich rząd. Już w pierwszej połowie marca wyszli masowo na ulice, by pokazać swój sprzeciw. Największa demonstracja odbyła się w Tel Awiwie. Według szacunków wszystkie wiece liczyły nawet 500 tysięcy osób.

Protestujący o premierze: "Człowiek, który próbuje nas zniewolić"

W sobotę 25 marca przez ulice Izraela przeszły kolejne protesty. Jak donoszą izraelskie media, około 200 tysięcy osób zgromadziło się na głównym proteście w Tel Awiwie przed tzw. tygodniem paraliżu, w którym koalicja rządząca ma przyjąć nową reformę.

W sumie w demonstracjach brało udział ponad 600 tysięcy obywateli. Protesty odbyły się także między innymi w Jerozolimie, Hajfie i Beer Szewie.

Jak poinformowali organizatorzy, protesty zaplanowano w około 150 miejscach. Wezwali obywateli Izraela do udziału w "wiecu w obronie wolności kraju" oraz do tego, aby każdy protestujący przyprowadził przynajmniej jedną osobę, która do tej pory nie brała udziału w demonstracjach.

"Cały Izrael stanie przeciwko niemu (Netanjahu - red.). Razem zwyciężymy!" – napisali w oświadczeniu organizatorzy demonstracji, dodając, że kraj wchodzi "w najbardziej fatalny tydzień w historii".

Przemawiający na proteście w Tel Awiwie historyk Yuval Noah Harari zwrócił się do premiera Benjamina Netanjahu. – Wiemy, że jesteś odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje. Nie jesteś emisariuszem. (...) Nie będzie ulic, placów ani lotnisk nazwanych twoim imieniem. Ale będziemy opowiadać historię człowieka, który próbował nas zniewolić i poniósł porażkę – mówił.

Jaki jest powód protestów w Izraelu?

Jak informowaliśmy, 11 marca rozpoczęły się masowe demonstracje w Izraelu. Tym, co skłoniło obywateli Izraela do wyjścia na ulice, jest planowana reforma, którą zapowiedział rząd. Ten chce, by zmienić przepisy w stosunku do tamtejszego sądu najwyższego. Jak wyjaśniają przedstawiciele władz, ma to "wprowadzić równowagę pomiędzy organami władzy".

Przeciwnego zdania są obywatele. Jak twierdzą, zmiana pozwoli na scentralizowanie władzy, która skupi się w rękach rządu przez to, że dostanie on pełną kontrolę nad powoływaniem sędziów. Izrael chce zakazać Wysokiemu Trybunałowi Sprawiedliwości przeglądania ustaw konstytucyjnych.

– To nie jest żadna reforma sądownictwa. To rewolucja, której celem jest doprowadzenie do pełnej dyktatury w Izraelu i chcę, aby Izrael pozostał demokracją dla moich dzieci – powiedział cytowany przez Reutersa 58-letni Tamir Guytsabri, który manifestował swój sprzeciw podczas demonstracji w Tel Awiwie.