Rozbił głowę i trafił na SOR. W pewnym momencie zaczął bić ratowniczkę. "Agresja narastała"

redakcja naTemat
28 marca 2023, 20:33 • 1 minuta czytania
46-letni mieszkaniec Warszawy trafił na SOR w Wyszkowie po tym, jak rozbił głowę. Mężczyzna zachowywał się jednak agresywnie, a w pewnym momencie zaatakował ratowniczkę. Krewki pacjent ze szpitalnego łóżka trafił do policyjnej celi.
Fot. PIOTR KAMIONKA / REPORTER / Zdjęcie ilustracyjne

Lekarze z Wyszkowa nie mogli poradzić się z pacjentem, który w niedzielę trafił do nich na szpitalny oddział ratunkowy. 46-letni mieszkaniec Warszawy potrzebował pomocy medycznej po tym, jak wcześniej rozbił sobie głowę. Ostatecznie na miejsce wezwano patrol policji.

Jak relacjonują wyszkowscy funkcjonariusze, mężczyzna był pijany i zachowywał się agresywnie w stosunku do personelu medycznego.

Agresja z każdą chwilą narastała. W pewnym momencie mężczyzna znieważył ratowniczkę medyczną oraz uderzył ją w głowę, powodując u kobiety obrażenia – relacjonuje kom. Damian Wroczyński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie.

Pruszków. Mieszkaniec Warszawy z rozbitą głową pobił ratowniczkę SOR

Patrol policji musiał obezwładnić awanturującego się napastnika. Mimo że 46-latek pobił ratowniczkę, medycy udzieli mu pomocy, której potrzebował. Ze szpitalnego łóżka mężczyzna trafił jednak do policyjnego aresztu.

– W chwili zatrzymania w jego organizmie było ponad 1,5 promila alkoholu. W poniedziałek, po wytrzeźwieniu, został przesłuchany przez śledczych w charakterze podejrzanego – mówi kom. Damian Wroczyński.

Przestępstwa, jakie mu zarzucono, dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenie funkcjonariuszki publicznej, bo takimi są między innymi lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni podczas wykonywania obowiązków służbowych.

Mieszkaniec Warszawy przyznał się do zarzucanych czynów i teraz ze swojego zachowania będzie musiał wytłumaczyć się w sądzie. Za popełnione przestępstwa grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

"Zostałem zaatakowany. Co trzeba mieć w mózgu?"

Sfrustrowani pacjenci bywają niekiedy agresywni wobec lekarzy. I chodzi zarówno o agresję słowną, jak i przemoc fizyczną. O takich przypadkach pisaliśmy w naTemat wielokrotnie – na przykład pod koniec listopada 2022.

"Co trzeba mieć zamiast mózgu, by na sugestię zaszczepienia dziecka na gruźlicę, zareagować agresją wobec lekarza?" – napisał jeden z lekarzy w social mediach po tym, jak został zaatakowany.

W tym przypadku powodem były poglądy antyszczepionkowe rodziców, ale zwykle agresja wynika z frustracji pacjentów organizacją systemu, czyli kolejkami, odbijaniem się pacjenta od drzwi do drzwi gabinetu. "A obrywają medycy" – pisała nasza reporterka Beata Pieniążek-Osińska.

Naczelna Izba Lekarska wspólnie z Naczelną Izbą Pielęgniarek i Położnych prowadzi rejestr monitorowania agresji w służbie zdrowia. Do statystyk trafiają te najbardziej drastyczne przypadki. Od 2010 roku, czyli od czasu, kiedy zaczęto je liczyć, do końca 2021 roku stwierdzono ich 331.