"Straciłem wszystko". Okradli go w Sopocie z biżuterii wartej milion euro
- Do kradzieży drogocennej biżuterii doszło po zakończeniu tegorocznej edycji targów Amberif w Gdańsku w sobotę wieczorem
- Podczas gdy jeden z zagranicznych wystawców jadł kolację, złodzieje wybili szybę w zaparkowanym przed restauracją w Sopocie samochodzie
- W związku ze sprawą zostało wszczęte śledztwo pod kątem kradzieży z włamaniem
Z pojazdu zniknęło kilka toreb, w których znajdowała się biżuteria, wyceniona przez zgłaszającego kradzież na ok. milion euro. Chodzi m.in. o złote naszyjniki wysadzane diamentami i perłami, kolczyki z topazami, szmaragdami i rubinami, pierścienie wysadzane szafirami, szmaragdami i diamentami oraz bransolety z rubinami i diamentami.
Reporter RMF FM rozmawiał z wystawcą, który ma 20-letnie doświadczenie w branży jubilerskiej. Pan Slobodan opowiedział o okolicznościach zdarzenia.
– Nie zauważyliśmy, by ktokolwiek nas obserwował. Absolutnie nie. Nawet o tym nie rozmyślałem. Byłem bardzo daleko nawet od przypuszczeń, że cokolwiek może się stać, że ktoś może nas okraść – powiedział, dodając, że starał się być najbardziej ostrożny, jak tylko mógł.
"Straciłem wszystko, co pokazywałem na targach"
– Zapytałem obsługę restauracji o taki stolik, żebyśmy mieli widok na samochód. Stolik był zajęty. Zaproponowano, że pokażą nam stolik na piętrze, stamtąd jednak nie było widać parkingu. Uznałem, że ok, że zjemy szybko i ruszamy dalej – mówił pan Slobodan, dodając, że w restauracji spędzili nie więcej jak godzinę.
– Gdy wyszliśmy, byliśmy zaskoczeni. Tylne okno w samochodzie było wybite i wszystkie torby, w środku były cztery, zniknęły. Straciłem wszystko, co pokazywałem na targach – opowiedział.
Mężczyzna przekazał, że całą noc z soboty na niedzielę spędził na komendzie policji w Sopocie. Funkcjonariusze spisali jego zeznania. Na koniec jednak nie otrzymał żadnych informacji. Musiał też sam poprosić o numer kontaktowy, żeby dowiedzieć się czegoś w swojej sprawie. Jak pisze RMF FM, na razie nie udało mu się dodzwonić.
Kradzież w Gdańsku. Skradziono bardzo cenny naszyjnik z koralowca
Niestety, nie była to jedyna duża kradzież na tej edycji targów biżuterii w Gdańsku. Jak pisaliśmy w naTemat, przed kilkoma dniami podczas samej imprezy zaginął naszyjnik z koralowca.
– Zgłaszający wycenił straty na ponad 65 tysięcy złotych. Policjanci od razu zajęli się sprawą. Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie o przestępstwie, przesłuchali świadka oraz sprawdzili teren pod kątem obecności monitoringu – powiedziała PAP podinspektor Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Teraz policjanci zbierają i analizują informacje w tej sprawie, aby ustalić, kto ukradł ten drogi naszyjnik. To zresztą pierwsza kradzież podczas Targów Bursztynu i Biżuterii. Wiosną ubiegłego roku łupem złodziejów padła torba pełną pieniędzy – w czasie, gdy jedna z wystawczyń obsługiwała innych klientów. Było w niej 250 tysięcy złotych.