Dlaczego matka Komendy ma inne nazwisko? Odpowiedź przynosi książka o jej życiu
Dzieciństwo mamy Tomasza Komendy, niesłusznie oskarżonego o gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi, nie było spokojne. Teresa Klemańska opowiedziała o piekle, jakiego doświadczyła, mieszkając z ojcem alkoholikiem.
– Spałam z tasakiem, bo bałam się, że będzie nas bił. Musiałam przede wszystkim bronić siostry i mamę. Ojciec pił, matka pracowała na trzecią zmianę. Pewnego dnia ojciec przyszedł pijany w nocy, zaczął nas wyzywać. Nie wytrzymałam już i uderzyłam go. Miałam 12 lat – opowiedziała Teresa Klemańska.
Czytaj także: Przez lata walczyła o wolność dla syna. Kim jest matka Tomasza Komendy?
To po pierwszym mężu pani Teresa nosiła nazwisko Komenda. Małżeństwo okazało się nieudane. Kobieta po kilku latach uciekła od męża. – Jak byłam w ciąży z Tomkiem, to uciekłam do matki. Nie wytrzymałam, bo mąż mnie bardzo bił. Dzieci dały mi siłę, do tej ucieczki, jestem im za to wdzięczna – opowiedziała.
Niebawem poznała obecnego męża, Mirosława Klemańskiego. Jej dwaj synowie z tego małżeństwa – Krzysztof i Piotr – noszą nazwisko Klemański. Pani Teresa wraz z mężem ciężko pracowali, by utrzymać rodzinę. Żyli skromnie, ale szczęśliwie. Kolejne przeciwności życiowe Teresy Klemańskiej pojawiły się, gdy aresztowano jej syna Tomka. Jak powiedziała, jej normalne życie "urywa się w tym momencie". – Tomek to była moja przylepeczka. Był mały, dużo chorował, urodził się wcześniakiem – opowiedziała. To, że Tomek był oczkiem w głowie mamy, zauważali też jego bracia. – Mama bardzo skoncentrowała się na zrobieniu wszystkiego, co możliwe, by pomóc Tomkowi. Poniekąd wszyscy ją na długi czas straciliśmy. W pewnym momencie się w tym zatraciła, doszło do prób samobójczych – tak wspominał to Gerard Komenda, brat Tomka i syn pani Teresy z pierwszego małżeństwa.
Kim jest Teresa Klemańska, mama Tomasza Komendy?
Historię mamy Tomka Komendy opisaliśmy też w naTemat w innym tekście. W najtrudniejszych chwilach dla syna kobieta stała po jego stronie i walczyła o sprawiedliwość dla niego. Tym bardziej zaskakiwać mogą nowe informacje o tym, że mężczyzna miał odciąć się od swoich bliskich. Od pierwszego momentu, kiedy media szerzej pokazywały sprawę Tomasza Komendy, jego matka, Teresa Klemańska była kluczową postacią w walce o wolność niesłusznie skazanego mężczyzny. Cztery lata temu w "Uwadze" TVN opowiadała, jak wyglądał czas, kiedy cała rodzina Komendy musiała bezradnie czekać na jakiś przełom w sprawie. Może cię zainteresować: To z nią Komenda doczekał się dziecka. Dziś jego była partnerka stawia mocne oskarżenia – Miałam momenty załamania. Wtedy najbardziej pomogła rodzina. Wytłumaczyli, że zaglądanie do kieliszka to nie jest dobra droga. Chcę im za to dziś podziękować. Byłam już w takim momencie, że chciałam otruć się tabletkami. Zostawiłam nawet list pożegnalny, ale syn, który wcześniej wrócił do domu, znalazł mnie i uratował – przyznawała kobieta.
Relacje matki z Tomaszem Komendą
Kiedy Komenda walczył o odszkodowanie po wyjściu na wolność, jego matka zapewniała o dobrych relacjach z synem. W innym wywiadzie nie wspominała już jednak o mieszkaniu pod jednym dachem. W lutym 2021 roku, gdy stało się jasne, że Komenda dostanie 12 mln złotych odszkodowania, przyznała, że pieniądze "mogą i to bardzo" zmienić jej syna. Zaznaczyła wówczas, że nie jest przygotowany na tak duże pieniądze.
Pięć lat po wyjściu Komendy na wolność jego relacje z najbliższymi mają nie wyglądać już tak dobrze, jak wcześniej. Wiadomo było, że wcześniej rozstał się z narzeczoną, ale pojawiły się doniesienia, że mężczyzna ma izolować się także od swojej matki, Teresy.