Wypadek radiowozu z nastolatkami. Drugi policjant zatrzymany i usłyszał zarzuty
Pod koniec marca informowaliśmy, że prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła zarzuty jednemu z policjantów, który uczestniczył w wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych, w którym znajdowały się dwie nastolatki.
Wypadek radiowozu pod Warszawą. Drugi policjant z zarzutami
– Po skompletowaniu materiału dowodowego prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów policjantom – poinformowała wówczas w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
– Z jednym z podejrzanych funkcjonariuszy czynności zostały wykonane pod koniec lutego. Usłyszał on zarzut obejmujący między innymi spowodowanie wypadku i niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenia uprawnień. Czynności z drugim z funkcjonariuszy zostały zaplanowane – dodała.
Wtedy było wiadomo tylko, że drugi funkcjonariusz również będzie musiał stawić się niedługo w prokuraturze. W środę Onet podaje jednak, że doszło do zatrzymania i przesłuchania drugiego z policjantów. Policjant usłyszał zarzuty spowodowania wypadku, niedopełnienia obowiązków oraz przekroczenia uprawnień.
Śledztwo ws. wypadku trafiło do innej prokuratury
Jak informowaliśmy w naTemat, początkowo sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie, jednak kilka dni po wypadku radiowozu śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jak tłumaczono, głównym powodem było uniknięcie zarzutu stronniczości śledczych.
Ważną decyzję podjął także komendant stołeczny policji. – Cały czas prowadzone są zaawansowane czynności dyscyplinarne w związku ze zdarzeniem w Dawidach Bankowych – powiedział nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik KSP.
Jak dodał, "analiza zgromadzonego materiału została przedstawiona komendantowi, który podjął decyzję o przejęciu postępowania dyscyplinarnego". – Jednocześnie komendant stołeczny policji zdecydował o zawieszeniu dowódcy patrolu – potwierdził Marczak.
Do wypadku doszło 2 stycznia w Dawidach Bankowych niedaleko Pruszkowa na Mazowszu. Radiowóz rozbił się na drzewie. Na tyle pojazdu siedziały dwie dziewczyny w wieku 17 i 19 lat. Tuż po wypadku matka jednej z dziewczyn powiedziała mediom: – Drugi z nich krzyknął: "a teraz sp******ać!".