Konflikt w rządzie narasta? Müller dosadnie o ostatnim ataku Ziobry na Morawieckiego
Wszystko zaczęło się od radnych z Zamościa, którzy w środę uchylili stanowisko z 2019 roku ws. ataków na abp. Marka Jędraszewskiego. Cztery lata temu ci sami radni postanowili stanąć w obronie hierarchy po tym, jak mówiąc o społeczności LGBT, metropolita krakowski użył stwierdzenia "tęczowa zaraza".
Ziobro uderza w Morawieckiego po decyzji radnych z Zamościa
Po tych słowach na duchownego wylała się fala krytyki, a radni z Zamościa, głosami członków klubu PiS, przyjęli uchwałę "popierającą stanowisko i naukę abpa Marka Jędraszewskiego oraz sprzeciwiającą się atakom na jego osobę".
Czytaj także: Ludzie Ziobry nagle postawili ultimatum Kaczyńskiemu. Postraszyli go złym scenariuszem
Co więc takiego stało się, że w środę radni uchylili przyjęte stanowisko?
Jak podało Radio Lublin, w uzasadnieniu napisano, że należy je uchylić ze względu na ryzyko utraty środków unijnych dla miasta. W trakcie obrad doszło do kłótni, ale ostatecznie za uchyleniem stanowiska opowiedziało się 6 radnych, w tym przewodniczący z PiS. Przeciwko zagłosowały dwie osoby, a ośmioro radnych nie wzięło w nim udziału.
Na decyzję samorządowców zareagował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jednak nie skrytykował radnych, ale uderzył w Mateusza Morawieckiego.
"Tak się kończy uleganie szantażowi. Solidarna Polska ostrzegała, ale Mateusz Morawiecki zapewniał, że ustępstwa wobec Brukseli będą korzystne. Nie będą, bo szantażyści chcą coraz więcej – dziś wymusili bezkarność za ataki na Kościół, jutro odbiorą nam suwerenność" – napisał Ziobro na Twitterze.
Müller: Ziobro już raz doprowadził do dekompozycji obozu Zjednoczonej Prawicy
O komentarz na wpis ministra sprawiedliwości i decyzję radnych z Zamościa został w czwartek zapytany rzecznik rządu Piotr Müller. – Decyzja radnych to decyzja radnych i trudno mi to komentować, bo to jest ich suwerenne prawo – odparł.
Müller nieco dłużej wypowiedział się natomiast w sprawie samego wpisu Ziobry.
– Ja mam takie jedno przemyślenie: już raz, w 2011 roku, minister Zbigniew Ziobro doprowadził do dekompozycji obozu Zjednoczonej Prawicy i myślę, że wyciągnął odpowiednie wnioski. I to jest mój komentarz, jeśli chodzi o działanie ministra Ziobry – stwierdził rzecznik rządu.
I podkreślił: – Liczę też, że każdy członek obozu Zjednoczonej Prawicy wyciągnął wniosek z tego, co wydarzyło się w 2011 roku.
O jaką sprawę chodzi rzecznikowi rządu?
Jesienią 2011 roku część polityków PiS głośno mówiła o tym, że Zbigniew Ziobro dąży do rozłamu w partii. Mariusz Błaszczak mówił nawet, że polityk tworzy nowy "projekt". Ziobro mówił o konieczności demokratyzacji PiS oraz otwarcia się partii na inne środowiska.
Komitet polityczny PiS zareagował stanowczo na ten bunt. Na początku listopada 2011 z partii usunięto Zbigniewa Ziobrę, ale też Tadeusza Cymańskiego i Jacka Kurskiego. Kilka dni później grupa kilkunastu parlamentarzystów utworzyła klub parlamentarny Solidarna Polska. Następnie powstała partia o tej samej nazwie.