Watykan ukrywa, o czym będzie wielkopiątkowa Droga Krzyżowa. Polityczne tło decyzji
- W Wielki Piątek tradycyjnie organizowana jest w Rzymie Droga Krzyżowa pod przewodnictwem papieża
- Treść rozważań, która koresponduje z bieżącymi problemami katolików na Świecie była dotąd publikowana na kilka dni przed Wielkim Piątkiem
- W tym roku dziennikarze mają otrzymać tekst dopiero na kilka godzin przed uroczystością, na co wpłynął prawdopodobnie zeszłoroczny incydent polityczny
Wielki Piątek jest dla katolików dniem pamięci męki i śmierci Jezusa na Krzyżu, który poprzedza Święta Wielkanocy. W związku z tym Watykan organizuje tradycyjną Drogę Krzyżową na terenie rzymskiego Koloseum. Wydarzenie co roku ściąga tłumy wiernych.
Rozważania papieży, które są już wydarzeniem historycznym, to jednak nie tylko wspomnienie zapisów biblijnych. Tradycyjnie prowadzone były w taki sposób, by bezpośrednio korespondowały z bieżącymi problemami społeczeństwa, Kościoła i katolików.
Tekst na kilka godzin przed Drogą Krzyżową
Dotąd wgląd do treści tekstu rozważań Drogi Krzyżowej dostęp mieli wszyscy i to na kilka dni przed wydarzeniem. Książeczki z tekstem były nawet dostępne do kupienia dla wiernych w watykańskich księgarniach. Tradycja została jednak przerwana. W tym roku wierni dopiero około godziny 16:00 mają się dowiedzieć, o czym posłuchają w Koloseum.
Decyzja o ukryciu treści rozważań Drogi Krzyżowej niemal do końca, nie została wyjaśniona. Wiele wskazuje na to, że przyczyny są polityczne i mają bezpośredni związek z wojną w Ukrainie. Rok temu właśnie ta sytuacja doprowadziła do tego, że wycofano się z wygłoszenia części opublikowanego wcześniej tekstu.
Wojna w Ukrainie, czyli polityczny kontekst Drogi Krzyżowej
Zeszłoroczna droga krzyżowa miała miejsce niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Tekst do stacji XIII, czyli śmierci Jezusa na krzyżu napisały dwie przyjaciółki - Rosjanka i Ukrainka, które pracują jako pielęgniarki w jednym z rzymskich szpitali. Obie także niosły krzyż.
Tekst zaczynał się od wskazania tego, jak nagle i niespodziewanie zmieniło się ich życie. "Śmierć dookoła. Życie, które wydaje się tracić wartość. Wszystko zmienia się w ciągu kilku sekund. Istnienie, dni, beztroska zimowego śniegu, odbieranie dzieci ze szkoły, praca, uściski, przyjaźnie... wszystko. Nagle wszystko traci na wartość" – napisały kobiety. Dalej brzmiał tak:
Gdzie jesteś, Panie? Gdzie się ukryłeś? Chcemy odzyskać nasze dawne życie. Po co to wszystko? Jaką winę popełniliśmy? Dlaczego nas opuściłeś? Dlaczego opuściłeś nasze narody? Dlaczego w taki sposób rozbiłeś nasze rodziny? Dlaczego nie mamy chęci, aby marzyć i żyć? Dlaczego nasze ziemie stały się tak ciemne jak Golgota? (...) Panie, gdzie jesteś? Przemów w ciszy śmierci i podziału, i naucz nas wprowadzać pokój, być braćmi i siostrami, odbudować to, co bomby chciały zniszczyć.
Treść rozważań wywołała sprzeciw, w tym Ukraińców. Jak podnoszono, zjednano obie strony do roli ofiar.
Ostatecznie kontrowersje były na tyle duże, że zmieniono plan drogi krzyżowej i faktycznie przyjaciółki pochodzące z Rosji i Ukrainy niosły krzyż, ale fragment nie został wygłoszony, lecz wierni modlili się w ciszy.
Sytuacja jest o tyle dwuznacznie interpretowana, szczególnie przez sceptyków, że papież Franciszek słynie z tego, że nie potępił Rosji. Co więcej, użył on nawet określenia, że "NATO szczeka u bram Rosji", czym zdaniem Ojca Świętego miało sprowokować reżim Putina.