Lepiej pojechać tam we dwoje. My, choć poszliśmy na kompromis, też jesteśmy pod wrażeniem

Anna Kaczmarek
26 maja 2023, 05:51 • 1 minuta czytania
Brak odpoczynku, rezygnowanie z urlopów czy ignorowanie przemęczenia to prosta droga do kłopotów ze zdrowiem i to czasami bardzo poważnych. Nie zawsze możemy pozwolić sobie na dwutygodniowy odpoczynek od pracy, ale co jakiś czas warto choć na dwa, trzy dni oderwać się od całego kołowrotka. Jednak co zrobić, kiedy na "pokładzie" jest ruchliwy dwulatek? Z jednej strony człowiek kocha nad życie to żywe srebro, z drugiej czasami ma wrażenie, że jeśli nie odpocznie od tego szaleństwa domowo-zawodowego, to zwyczajne nie wytrzyma.
Fot. materiały prasowe

Najlepszym wyjściem jest oczywiście odstawienie naszego potomstwa do babci i krótki wyjazd we dwoje. Niestety nie wszyscy mają to szczęście - czasami babcia jest wiekowa, inna pracuje, a jeszcze inna ma słaby kontakt z wnukiem lub nie jest już tak sprawna, żeby zapanować nad dwulatkiem. 

My nie mogliśmy liczyć na babcię, dlatego zdecydowaliśmy się pójść na kompromis - odpoczynek, zmiana otoczenia były nam potrzebne. Postanowiliśmy więc znaleźć miejsce, które będzie wspierać nasz odpoczynek. Nie chcieliśmy zwyczajnie wynająć pokoju w najbliższej od Warszawy miejscowości nadmorskiej i liczyć na to, że jakoś to będzie. Wyjazd do SPA wydawał się najlepszym rozwiązaniem.

Po pierwsze musiało być blisko - wielogodzinna podróży, kiedy mamy tylko trzy dni wolne zwyczajnie nie wchodziła w grę. Po drugie znacznie miała również renoma hotelu i pewność, że odpowiednia oferta i jakość, zagwarantują efektywny wypoczynek w krótkim czasie.

Postanowiliśmy zapytać znajomych, jakie miejsca polecają. Zdecydowaliśmy się na Hotel SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie - blisko od Warszawy, pięknie, spokojnie i jest gdzie pójść na spacer. Tyle usłyszeliśmy od znajomych.  

Przeżyliśmy wielkie pakowanie - z dzieckiem niestety trudno zapakować się w tzw. kabinówkę i pojechaliśmy.

SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie to elegancki hotel. Co to oznacza? To oznacza obsługę gości na najwyższym poziomie. I to już od wejścia. Mieliśmy sporo bagaży, więc pomoc pracownika hotelu w zabraniu ich do pokoju nie była tylko miłym gestem. Dzięki niej, już na początku tego urlopu nie musieliśmy myśleć o tym, że jednak nie przyjechaliśmy tu sami z jedną fikuśną walizeczką. Tych drobnych, ale ważnych gestów ze strony pracowników hotelu było wiele i każdy z nich był dla nas ważny. Sprawił, że mimo iż nie rzuciliśmy i nie uciekliśmy od wszystkiego, to jednak były to bardzo fajnie spędzone trzy dni.

Byliśmy miło zaskoczeni przestronnością pokoju, do którego przecież trzeba było wstawić dodatkowo dziecięce łóżeczko. No i łazienka… Bez żadnych kompromisów - duża, z wanną i prysznicem. Gdybyśmy mieli taką potrzebę, moglibyśmy korzystać z niej we troje na raz.

Pokój miał też piękny taras, na którym mogliśmy posiedzieć tylko we dwoje, kiedy synek poszedł spać.

Tak jak wspomniałam, obsługa gości hotelowych, to coś, co odróżnia ten hotel od wielu innych. Serwis wieczorny, czyli przygotowanie pokoju przed spaniem, zostawienie informacji o tym, jaka będzie pogoda następnego dnia - to może drobne gesty, ale sprawiły, że czuliśmy się zaopiekowani.

Szkoda, że żołądek jest tylko jeden

Mówi się, że nie ma dobrego odpoczynku bez dobrego jedzenia. Nie nastawialiśmy się na kolacje przy świecach, bo wiadomo, dwulatek na pokładzie. Jednak i tu dostaliśmy wsparcie. Przyniesienie kolorowanki, zainteresowanie naszym niesfornym dwulatkiem ze strony obsługi kelnerskiej sprawiało, że mogliśmy spokojnie zjeść. A jeśli już o jedzeniu, to powiem szczerze, żałowaliśmy, że każde z nas ma tylko jeden żołądek. Przystawki, dania główne i desery - wszystko idealne, bardzo smaczne i pięknie podane. 

Ja długo nie zapomnę placków ziemniaczanych z kwaśną śmietaną i wędzonym pstrągiem od Jarosława Parola z lokalnego gospodarstwa rybnego z Kaborna. Natomiast mój mąż "rozpływał się" nad policzkami wołowymi w sosie z czerwonego wina z purée ziemniaczanym, żółtym burakiem, groszkiem cukrowym i pieczoną marchewką. 

Nasza pociecha mogła wybierać ze specjalnego menu dla dzieci. Oczywiście jak to u dwulatków bywa, najbardziej pożądane były frytki, których nie je na co dzień. Natomiast dzięki pysznym lodom z tego menu mieliśmy 10 minut więcej dla siebie. Ten, kto układał menu dla dzieci, zwyczajnie zadbał też o nas. Co ważne, można wybrać tak, że nawet dziecko z alergią na białka mleka krowiego i jajo wyjdzie z restauracji najedzone i szczęśliwe. Tak jak to było w naszym przypadku. 

Dla tych, którzy nie jedzą mięsa, restauracja ma specjalne menu wegetariańskie. Dlatego nie trzeba tłumaczyć, iść na kompromis czy wychodzić głodnym z restauracji. W tym hotelu to niemożliwe.

My chodziliśmy do restauracji Oranżeria, ale w tym SPA jest jeszcze restauracja Romantyczna, cafe Plotka, klub Farma oraz gospoda Sielanka. 

Spacer, spacer i jeszcze raz spacer

No ale niektórzy powiedzą, przecież to świetne jedzenie to prosta droga do wrzucenia sobie kilku nadprogramowych kilogramów. Gdyby to był "zwykły" hotel, pewnie musiałabym się zgodzić. Tylko tam okolica jest tak piękna, że trudno nie pójść na spacer. Atutem miejsca, świadczącym o jego niezwykłości, jest bliskość przyrody, lasy ze ścieżkami przyrodniczymi, piękne widoki – natura, która jest fantastyczną odskocznią od miejskiego zgiełku.

No ale ruchliwy dwulatek niekoniecznie jeszcze zachwyca się okolicą. I tu znowu dostaliśmy wsparcie - spacer był możliwy i przyjemny, czytaj bez marudzenia i uciekania, bo w okolicy jest stajnia, w której można zobaczyć konie, a także ogrodzony teren, na którym pasą się daniele. Dla nas sam spacer był bardzo przyjemny, bo okolica jest piękna, a nasz dwulatek dał nam go doświadczyć dzięki zwierzakom, które mógł oglądać.

W końcu klasyczny basen

Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o strefie SPA. Przyznaję, ze względu na dziecko, musieliśmy się wymieniać, żeby skorzystać z niektórych atrakcji, ale tu też pracownicy SPA okazywali pełne zrozumienie sytuacji.

Na terenie SPA znajduje się kompleks dwóch basenów, bicze wodne, zespół saun i jacuzzi. Dopełnieniem komfortowego odprężenia są wygodne, podgrzewane leżanki. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest termarium, gdzie w trochę niższej temperaturze można skorzystać z mocy solanki czy aromatycznych ziół, których zapach unosi się w tym miejscu.

Nie ma tam brodzika dla dzieci, ale jest za to klasyczny basen, w którym można normalnie popływać, a nie tylko posiedzieć. Jest też basen relaksacyjny płytszy - tam bawiliśmy się z naszą pociechą.

Piękna skóra i relaks

Być w SPA i nie skorzystać z zabiegów kosmetycznych, gdzie znajduje się największy w Polsce Kosmetyczny Instytut Dr Irena Eris, to byłaby strata. Ja zdecydowałam się na zabieg dla osób ze skórą ze zmniejszoną elastycznością, z cellulitem oraz niedoborami lipidów i nawilżenia. Jak wytłumaczyła mi pani z Kosmetycznego Instytutu, zastosowany w preparatach do zabiegów GENOMIX kompleks PRO-BODY-Intelli-GEN reguluje pracę ponad 20 genów odpowiedzialnych za wielopoziomową odnowę komórek skóry.

W skład kompleksu wchodzą dwie algi, które reaktywują geny biorące udział w syntezie, dojrzewaniu i sieciowaniu włókien kolagenu, elastyny oraz kwasu hialuronowego. Efektem jest skutecznie nawilżona, wygładzona i ujędrniona skóra.

Powiem szczerze, skóra po tym zabiegu była piękna, a ja w jego trakcie tak zrelaksowana, że prawie zabiegu nie pamiętam, bo głębokie odprężenie powodowało, że zasypiałam. Mąż wybrał masaż tajski, który jest świetnym wyborem dla osoby, którym wiele godzin pracuje przy komputerze.

Przyznaję, nasz wyjazd był kompromisem, nie mogliśmy skorzystać z wszystkich atrakcji tego miejsca. Chętnie przyjedziemy do Wzgórz Dylewskich tylko we dwoje. Już negocjujemy z babcią…