Droga krzyżowa w Rzymie bez papieża Franciszka. Do sieci trafiło wyjątkowe zdjęcie
- Nieobecność papieża Franciszka podczas drogi krzyżowej w Koloseum była spowodowana jego złym stanem zdrowia
- Papież 1 kwietnia wyszedł ze szpitala po przebytym zapaleniu oskrzeli, dlatego rozważania drogi krzyżowej oglądał z Domu św. Marty i łączył się w modlitwie z jego uczestnikami
- Rozważania były poświęcone wojnie, którą dotknięty jest świat i opierały się o relacje cywilnych uczestników, w tym z Rosji i Ukrainy.
O nieobecności papieża Franciszka poinformował oficjalnie Watykan. Ponieważ papież niedawno był chory na zapalenie oskrzeli, jego stan zdrowia nie pozwalał na tradycyjne przewodnictwo w czasie rozważań drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum. Papież oglądał transmisję z Domu św. Marty i łączył się duchowo z uczestnikami, ale nie połączył się w ramach transmisji.
Do końca nieznana treść rozważań
Nie tylko nieobecność papieża Franciszka była swego rodzaju novum. Niemal do końca w sekrecie utrzymywana była także treść rozważań. Rzymska droga krzyżowa tradycyjnie bowiem odnosi się do męki Jezusa, ale rozważania prowadzone są w oparciu o bieżące sprawy społeczne i geopolityczne.
W tym roku motywem przewodnim był "świat dotknięty wojną". Rozważania dotyczyły problemów z różnych krańców świata, w tym Europy, Ameryki Południowej, Afryki czy Ziemi Świętej. Perspektywa właśnie z tego ostatniego miejsca rozpoczęła rzymską Drogę Krzyżową.
"Przemoc wydaje się być naszym jedynym językiem. Mechanizm wzajemnego odwetu jest nieustannie podsycany przez własny ból, który często staje się jedynym kryterium osądu. Sprawiedliwość i przebaczenie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Żyjemy razem, nie uznając się nawzajem, odrzucając swoje istnienie, potępiając się wzajemnie, w niekończącym się i coraz bardziej brutalnym błędnym kole" – usłyszeli wierni.
Wśród rozważań pojawiły się także te, które opisał młody mieszkaniec Bliskiego Wschodu. Wspominał o tym, jak w 2012 roku grupy uzbrojonych ekstremistów napadły okolicę, zabijając z karabinów maszynowych mieszkańców.
"Osoby znajdujące się na balkonach i w blokach mieszkalnych. Miałem dziewięć lat. Pamiętam udrękę mojej matki i ojca; wieczorem znajdowaliśmy się przytuleni i na modlitwie, świadomi nowej trudnej rzeczywistości, która była przed nami" – usłyszeli wierni.
Pojawiły się także m.in. słowa opisujące brutalną zbrodnię popełnioną na misjonarce i torturowaniu młodych dziewczyn z Afryki.
Wątek wojny w Ukrainie podczas Drogi Krzyżowej
Ponownie jak rok temu, podczas Drogi Krzyżowej w Koloseum pojawił się wątek ukraińsko-rosyjski. Tym razem również przedstawiona była perspektywa Rosjanina i Ukraińca, którzy podzielili się swoimi przemyśleniami w kontekście stacji X, kiedy Jezus odzierany jest z szat.
Rozważania młodego Ukraińca brzmiały:
W zeszłym roku tata i mama zabrali mnie i mojego młodszego brata do Włoch, gdzie od ponad 20 lat pracuje nasza babcia. Wyjechaliśmy z Mariupola w nocy. Na granicy żołnierze zatrzymali mojego ojca i powiedzieli mu, że musi zostać na Ukrainie, żeby walczyć. Dalej jechaliśmy autobusem jeszcze przez dwa dni. Po przybyciu do Włoch byłem smutny. Czułem się odarty ze wszystkiego: zupełnie nagi. Nie znałem języka i nie miałem przyjaciół. Babcia bardzo się starała, żebym poczuł się szczęśliwy, ale ja tylko mówiłem, że chcę wrócić do domu. W końcu moja rodzina postanowiła wrócić na Ukrainę. Tutaj sytuacja nadal jest trudna, wszędzie wokół toczy się wojna, miasto jest zniszczone. Ale w sercu wciąż mam tę pewność, o której mówiła mi babcia, gdy płakałem: Zobaczysz, że wszystko minie. I z pomocą dobrego Boga wróci pokój.
Odpowiedzią na słowa była relacja młodego Rosjanina:
Ja natomiast jestem rosyjskim chłopcem... podczas gdy to mówię, to prawie czuję się winny, ale jednocześnie nie rozumiem dlaczego i czuję się podwójnie źle. Odarty ze szczęścia i marzeń na przyszłość. Od dwóch lat widzę płaczącą babcię i mamę. W liście doniesiono nam o śmierci mojego starszego brata, do dziś pamiętam go w dniu jego 18. urodzin, uśmiechniętego i jaśniejącego jak słońce, a wszystko to zaledwie kilka tygodni przed naszym wyjazdem w daleką podróż. Wszyscy mówili nam, że musimy być dumni, ale w domu było tylko wiele cierpienia i smutku. To samo stało się z tatą i dziadkiem, oni też wyjechali i nic więcej o nich nie wiemy. Ktoś z moich szkolnych kolegów z wielkim strachem szepnął mi do ucha, że jest wojna. Wracając do domu napisałem modlitwę: Jezu, proszę, niech na całym świecie zapanuje pokój i abyśmy wszyscy byli braćmi.
Pojawienie się ponownie rozważań obywateli Ukrainy i Rosji w tym samym momencie drogi krzyżowej, jest dość kontrowersyjne. Podobna sytuacja miała miejsce rok temu, kiedy w jednym z rozważań wzięły udział dwie przyjaciółki - Rosjanka i Ukrainka. Obie razem niosły zresztą krzyż. Opublikowana treść wzbudzała jednak tak duży sprzeciw, że podczas drogi krzyżowej ich kwestie nie zostały wygłoszone, a wierni jedynie modlili się w ciszy.
Ta sytuacja doprowadziła do tego, że publikacja treści rozważań w tym roku została wstrzymana do kilku godzin przed rozpoczęciem uroczystości. Papieżowi Franciszkowi zarzuca się bowiem prorosyjską postawę oraz to, że nigdy otwarcie nie potępił agresji Rosji na Ukrainę.