Hołownia zdradził, co zrobi po wyborach. Wspólny start z PSL coraz bliżej
- Wspólny start w wyborach PSL i Polski 2050 to rzecz praktycznie pewna – twierdzą osoby znające szczegóły negocjacji obu partii
- Punkty sporne w przedłużających się negocjacjach to m.in. podział miejsc na listach wyborczych, finansowanie i podział zadań w komitetach wyborczych
- Szymon Hołownia zapowiedział też, że po wyborach jego ugrupowanie zmieni swoją oficjalną nazwę
Polska 2050 zmieni nazwę. Zapowiedź Hołowni
Konkretna data niedzielnych wyborów nie jest jeszcze znana, jednak Szymon Hołownia już wie, co jego partia zrobi po ich zakończeniu. Mówił o tym we wtorek wieczorem w programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News: z oficjalnej nazwy Polski 2050 (brzmi ona Polska 2050 Szymona Hołowni) zniknie imię i nazwisko Hołowni. Jak tłumaczył, nazwa ta ma być "tylko wehikułem". – Był nam potrzebny do tego, żeby ci, którzy głosowali na mnie w wyborach prezydenckich, wiedzieli, że jest to kontynuacja tego projektu – tłumaczył powody tej decyzji lider ugrupowania.
Tymczasem jednak coraz jaśniejsza robi się też bliższa przyszłość partii Hołowni – i odpowiedź na pytanie o to, w jakiej formule wystartuje ona w wyborach parlamentarnych 2023.
Wspólny start PSL i Polski 2050. Trwają negocjacje
Pomimo początkowych kontrowersji, praktycznie pewny ma być start Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego ze wspólnej listy wyborczej. – To raczej nie jest pytanie, czy pójdziemy razem, tylko na jakich zasadach – zdradziła w rozmowie z Wirtualną Polską osoba znająca kulisy rozmów pomiędzy obiema partiami.
Pewne zniecierpliwienie ma wywoływać wśród polityków obu ugrupowań fakt, że negocjacje posuwają się do przodu wolniej, niż oczekiwano – jednak konsensus jest taki, że liderzy partii zbyt wiele zainwestowali we współpracę, żeby wycofywać się z niej jeszcze przed wyborami.
Istnieje kilka powodów przedłużających się rozmów. Jak podaje WP, wciąż trwają negocjacje dotyczące mechanizmu podziału miejsc na listach wyborczych. Kontrowersje budzi również podział zadań w komitetach wyborczych oraz kwestia finansowania – PSL dysponuje bowiem subwencją, zaś Polska 2050 utrzymuje się ze zbiórek.
Pozostaje też kwestia nazwy komitetu wyborczego. Aktualnie rozpatrywane mają być trzy opcje – również takie, które nie są powtórzeniem nazwy żadnego z ugrupowań. W tym wypadku pojawiają się jednak wątpliwości co do tego, jak wyborcy zareagują na zupełnie nową nazwę.
Wspólny start PSL i Polski 2050 w wyborach
Jak pisaliśmy w naTemat, kwietniowy sondaż United Surveys dla "WP" wykazał, że na koalicję PSL i Polski 2050 chciałoby zagłosować aż 15 proc. wyborców. To jedyny badany ostatnio realny wariant, który daje opozycji nadzieje na odzyskanie władzy.
W wariancie takiego startu bowiem Lewica, PSL, Pl2050 i KO zdobyłyby 246 mandatów, natomiast PiS i Konfederacja mogłyby liczyć na 213 mandatów.