Ukraiński poseł nie wytrzymał. Pisze o "nieuczciwych metodach" rządu PiS
- Ukraiński poseł wskazał, że szacunki Polski dotyczące liczby kupionego od Ukrainy zboża są nieprawdziwe
- Polityk zauważył też, z czego wynikają problemy Polski ze zbytem zboża
- Kniażycki odniósł się także do stosunków polsko-ukraińskich
Ukraiński poseł Mykoła Kniażycki zwrócił uwagę na to, jakie skutki może mieć ostatni konflikt o zboże na stosunki między Polską a Ukrainą, a także na to, że oparty jest on o sprzeczne informacje, które podawać ma strona Polska. Jak zaznaczył, gra toczy się o zdobycie elektoratu w zbliżających się wyborach parlamentarnych, ale może doprowadzić do pogorszenia bardzo dobrych relacji.
Ukraińska perspektywa problemu z polskim zbożem
W tekście ukraińskiego posła Mykoły Kniażyckiego dla Espreso TV, przedrukowanym przez Onet, czytamy, że istnieją trzy problemy, które uniemożliwiają Polakom sprzedaż własnego zboża w ilości 4-9 mln ton. Jak pisze, to niskie ceny, niewystarczająca przepustowość polskich portów oraz brak handlowych platform eksportowych.
Kniażycki odnosi się do konkretnych wypowiedzi, w tym ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który radził rolnikom, by "nie sprzedawali ziarna, bo wiosną cena pójdzie w górę".
"Posłuchali i nie sprzedali zboża, ale cena drastycznie spadła, zostawiając im miliony ton na składach" – pisze Kniażycki i opisuje mechanizm tego, co wydarzyło się później.
Jak pisze, PiS próbował "ratować swoje szanse wyborcze wśród mieszkańców wsi" i dlatego zostało wprowadzone embargo na import ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych. Rolnikom z Polski złożono także obietnicę, że skupowane będzie zboże właśnie od nich.
Ile zboża przyjechało z Ukrainy i co ze zbożem technicznym?
Ukraiński poseł dementuje także doniesienia o tym, ile ukraińskiego zboża ma zalegać w polskich magazynach. Jak wskazuje, Denys Marczuk, wiceprezes Ukraińskiej Rady Agrarnej, powiedział, że Ukraina sprzedała Polsce 700 tys. ton pszenicy i około miliona ton kukurydzy. Tymczasem Marek Sawicki z PSL miał powiedzieć, że "w magazynach i spichrzach znajdują się 4 miliony ton", którego słowa cytuje ukraiński deputowany.
Całej sytuacji nie pomaga także afera z tzw. zbożem technicznym. Jak wskazał poseł, informacje o tym, że ukraińskie ziarno techniczne trafiło do Polski, to "plotka, która nabrała życia", bo nikt nie wie ani ile takiego zboża trafiło do Polski, ani czy faktycznie wypieczono z niego chleb, jak głosiły medialne doniesienia.
Kniażycki podał przy tym argument, że cała masa ukraińskich produktów rolnych spełnia wyśrubowane kryteria międzynarodowe, zgodnie z którymi konkuruje na rynkach światowych. Wyciąganie takiego argumentu jest więc jego zdaniem krzywdzące.
Poseł z Ukrainy z apelem do Polaków
Poseł Kniażycki odniósł się także do stosunków polsko-ukraińskich, które jak powiedział, mogą ucierpieć przez batalię, która będzie toczyła się w związku ze zbliżającymi się wyborami.
Chcę zaapelować do moich polskich przyjaciół, których mam wielu w rządzie i w opozycji. Nie stosujcie nieuczciwych metod do rozwiązywania problemów własnej gospodarki i rolnictwa. Polacy i Polska podbili serca Ukraińców i zaskoczyli świat, udzielając bezprecedensowego wsparcia Ukrainie po 24 lutego 2022 r. I nie warto niszczyć tego dorobku dla chwilowych korzyści politycznych i wyborczych.