Sąsiedzi w szoku po zbrodni w Chodzieży. Oni pierwsi zauważyli otwarte drzwi

redakcja naTemat
25 kwietnia 2023, 13:36 • 1 minuta czytania
Sąsiedzi rodziny z Chodzieży są zszokowani zbrodnią, do której tam doszło. To ich uwagę zwróciły otwarte drzwi od strony ogrodu. Gdy na teren domu weszli policjanci, odkryli pięć martwych osób. Wśród nich było czteromiesięczne dziecko.
Chodzież. Nowe fakty w sprawie zbrodni. Burmistrz zabrał głos Fot. Mateusz Grochocki / East News / zdjęcie poglądowe

Nowe informacje o zbrodni w Chodzieży

– Nie było jakichkolwiek sygnałów o nieprawidłowościach – powiedział telewizji TVN24 burmistrz Chodzieży Jacek Gursz. Takie same informacje spływały zresztą również od sąsiadów. Nikt nie spodziewał się, że może dojść do tragedii.

– Z widzenia ich znałam, bo trochę mieszkam już tutaj – mówi o starszym małżeństwie jedna z mieszkanek Chodzieży i dodaje, że starsze małżeństwo mieszkało w tym miejscu od ponad 40 lat. Małżeństwo z dzieckiem wprowadziło się dwa miesiące temu. Jak wyjaśnia telewizja, starszy mężczyzna był po wylewie, a rodzina miała się nim opiekować.

Kilka dni temu małżeństwo z dzieckiem było widziane na spacerze. Później uwagę sąsiadów zwróciły otwarte drzwi od ogrodu, ale że było ciepło, nie wzbudziło to niepokoju.

– Otwarte drzwi zauważyłam w nocy z piątku na sobotę i palące się światło w oknie. Ale ta starsza pani miała koty, myślałam, że uchyliła drzwi, żeby sobie tam wchodziły. A palące światło tłumaczyłam sobie tak, że jest małe dziecko i obudziło się w nocy, przecież to normalne – mówił w TVN24 jedna z sąsiadek.

Odkrycia zwłok dokonano w poniedziałek. Jak tłumaczyła policja, funkcjonariusze dostali zgłoszenie, że z rodziną nie ma kontaktu. Wysłano więc na interwencję patrol, który znalazł w domu pięć ciał.

Co wydarzyło się w domu przy ul. Podgórnej w Chodzieży?

Ciała starszego małżeństwa było na piętrze, a rodziców dziecka na parterze. Kobieta była skrępowana i miała na szyi ranę ciętą. Zwłoki niemowlaka były przykryte kołdrą. – Przyjechała jedna karetka, potem druga. Widzieliśmy, że coś się dzieje. Za chwilę policja, no to tym bardziej – opowiadał w TVN24 jeden z sąsiadów.

Z oficjalnych informacji wynika, że śledczy skłaniają się ku hipotezie, iż mężczyzna zabił swoich rodziców, a następnie żonę i dziecko. Narzędziem zbrodni według śledczych był nóż, który zabezpieczono.

Ofiary miały rany cięte. Prokuratura niemal na pewno wyklucza wersję, jakoby sprawcą był ktoś, kto uciekł z miejsca zdarzenia. Śledczy nie podają ani tego, jaki mógł być motyw zbrodni, ani kiedy dokładnie do niej doszło.